Książkirecenzja książka

Mitchel Zuckoff. 11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat – recenzja

Choć owego dnia wiele osób nie miało jeszcze świadomości, że przejdzie on do historii, 11 września 2001 roku skończył się świat, jaki do tej pory znaliśmy. Wraz z upadkiem bliźniaczych wież World Trade Center rozpoczęła się nowa epoka. W tym roku przypada dwudziesta rocznica tragicznej w skutkach serii zamachów terrorystycznych. Warto z tej okazji sięgnąć po lekturę z nimi związaną, np. 11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat autorstwa Mitchela Zuckoffa, opublikowaną przez Wydawnictwo Poznańskie.

W hołdzie poległym

Na temat 11 września 2001 roku powstała nieskończona ilość tekstów, artykułów prasowych oraz naukowych, a także książek. Dwie dekady po atakach na WTC oraz Pentagon znamy już wiele faktów odnośnie tego, co się wtedy wydarzyło. W obliczu zbliżającego się dwudziestolecia ataków Mitchel Zuckoff, dziennikarz od lat zajmujący się tym tematem, postanowił je uporządkować. Jego celem było możliwie najdokładniejsze, chronologiczne przedstawienie zamachów, a także przybliżenie czytelnikom osób, które w nich zginęły. Autor oddaje w ten sposób hołd ofiarom, a także stara się zapobiec zatarciu się w pamięci młodego pokolenia wspomnienia jednego z najtragiczniejszych dni w nowożytnej historii świata.

Fakty z pewnych źródeł

W książce 11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat znajdziemy wyłącznie sprawdzone, oparte na źródłach oraz relacjach z pierwszej ręki informacje. Jej kartki pełne są opowieści o zwykłych ludziach, którzy jak co dzień wyruszyli się pracy, wybrali się na wycieczkę, wykonywali rutynowe czynności lub właśnie zmieniali swoje życie. Autor w sporej mierze skupia się na opisywanych postaciach. Przybliża nam ich plany, marzenia, aspiracje i nadzieje, które w przeważającej liczbie przypadków zostały brutalnie zniweczone przez grupę fanatyków. Książka opisuje też początki Al-Kaidy i działalności Bin Ladena. Zawiera ona m.in. opis fatwy, wzywającej do zabijania Amerykanów z lutego 1998 r, o której istnieniu przyznam, że nie miałam pojęcia.

Czego zaś nie znajdziemy w publikacji Mitchela Zuckoffa? Odpowiedzi na pytanie dlaczego wydarzenia te miały miejsce, oceny zachowania poszczególnych osób, wniosków autora. Książka wydawnictwa Poznańskiego to niemalże kronikarski zapis ataków, wzbogacony o rys charakterologiczny przedstawianych postaci.

Kiedy wszystko się rozpada…

To, co mnie poraziło podczas czytania książki 11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat, to opis chaosu, jaki towarzyszył zamachom. Wynikał on w znacznym stopniu z braku przepływu informacji pomiędzy służbami. Podczas gdy jedni urzędnicy wiedzieli już o uderzeniu w północną wieżę, inni nie mieli nawet pojęcia o porwaniu samolotów. Książka wyraźnie pokazuje też, że bardzo długo nikt nie zdawał sobie sprawy ze skali problemu. Nie połączono zaginięcia samolotów z eksplozją w północnej wieży WTC, a nawet po tym, gdy stało się jasne, że do tego doszło, nie wszczęto od razu ogólnokrajowego alarmu, aby upewnić się, że sytuacja się nie powtórzy. Nie brano też na poważnie możliwości, że pasażerom grozi śmiertelne zagrożenie. Amerykanie nie byli przygotowani na to, co postanowił zgotować im szaleniec z Bliskiego Wschodu.

Atak z zaskoczenia

Autor książki uświadamia czytelnikom, że akcja z 11 września 2001 roku była pierwszym przypadkiem tak dobrze zorganizowanego, skoordynowanego ataku terrorystycznego. Na dodatek zupełnie mocno odbiegał on od schematu porwania samolotu. Zwykle napastnicy lądowali bezpiecznie, żądając okupu lub uciekając do obcego kraju. Tego, co wydarzyło się jesienią 2001 roku, nie spodziewał się absolutnie nikt. W obliczu demonicznego planu terrorystów zawiodły środki bezpieczeństwa, systemy zapobiegania, a także czynnik ludzki, jako że osoby odpowiedzialne za kontrolę ruchu lotniczego nie mogły uwierzyć w to, co się dzieje, więc po prostu nie reagowały tak, jak powinny.

Literatura faktu niczym beletrystyka

Książkę Mitchela Zuckoffa czyta się, jak niesamowitą powieść grozy. Podczas lektury jednym bohaterom kibicujemy, nie znając jeszcze kolei ich losu, innym po prostu współczujemy, wiedząc, że nie mają szans na przetrwanie sytuacji, w której się znaleźli. 715 stron wypełniają niesamowite historie osób, które zginęły, ale i tych, które ocalały z ataków. Styl, w jakim została napisana książka, sprawia, że nie możemy przejść obok nich obojętnie. Dramatyczne telefony z pokładów samolotów oraz z płonących wież, świadomość nadchodzącej śmierci osoby, której towarzyszymy, ślepego losu decydującego o tym, czy uda jej się przerwać oraz bezwzględności i bezrefleksyjności terrorystów – to tylko niektóre z elementów książki, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie.

Czy warto?

11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat to tytuł, który gorąco polecam każdemu czytelnikowi. Zawiera on ogrom faktów podanych w niezwykle przystępny sposób. Dzięki temu książka będzie pasjonującą lekturą dla osób, które niewiele wiedzą na temat wydarzeń sprzed dwudziestu lat, ale i tych, które chciałyby dzięki niej poszerzyć swoją wiedzę. Dodatkowo, dzięki bardzo obszernej bibliografii oraz szczegółowym przypisom, pozycja ta jest doskonałym wstępem dla dociekliwych czytelników, którzy mają zamiar w przyszłości jeszcze dogłębniej zgłębić ten temat.

 

ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY WYDAWNICTWU POZNAŃSKIEMU:

 

 

 
 
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 

 

Agnieszka Satława Recenzent

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya. 

Agnieszka Satława

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.