Kryminalna Kulturacjarecenzja książka

Wojciech Chmielarz. Dług Honorowy – recenzja

Dług Honorowy to kontynuacja przygód bezimiennego bohatera, który pojawił się na kartach powieści Prosta Sprawa. Z tą powieścią wiąże się ciekawa geneza. Wojciech Chmielarz zaczął ją pisać w czasie ubiegłorocznego lockdownu. Początkowo powstawała w odcinkach publikowanych na stronie na Facebooku. Jak sam twierdzi, nie do końca wiedział  w jakim kierunku to wszystko się posunie. Ostatecznie historia zyskała taką popularność, że autor dopisał kilka rozdziałów, pogłębił wątki i wydał w postaci papierowej książki, która niedawno ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy.

Autor kontynuuje teraz przygody Bezimiennego, dla którego słowo droższe jest od pieniądza. Tym razem wplątuje się w kolejną intrygę za sprawą Czarnego. Człowieka, który pomógł mu w tarapatach. Teraz ma okazje spłacić swój dług. Musi odnaleźć mordercę nastolatki, która została brutalnie zamordowana we wsi Wilki w województwie lubuskim. Gdy przybywa na miejsce orientuje się, że morderca już dawno został złapany, a we wsi chyba każdemu zależy żeby ją jak najszybciej opuścił. On jednak tak szybko się nie poddaje, choć nie wie tak naprawdę, w co się wpakował.

Konfrontacja z miejscową ludnością, tajemnice z przeszłości, bezwzględni przestepcy to tylko część fascynującej fabuły i problemów z którymi bohater musi się zmierzyć. Na myśl przychodzi mi od razu Jack Reacher, bohater serii powieści Lee Childa. Bezkompromisowy, honorowy i zawsze trafiający w sam środek największych problemów. Taki sam jest Bezimienny, dla którego dane słowo to zawsze sprawa honoru.

Dług Honorowy to powieść, którą pochłania się niemal jednym tchem. Fabuła jest dużo bardziej złożona jak w przypadku Prostej Sprawy, jednak na pierwszy plan wyłania raczej dynamiczna historia. Widać też, że autor postawił na kreację bohaterów. Poza Bezimiennym, o którym nadal nic nie wiemy (no może poza kilkoma dygresjami sugerującymi, że jeszcze się z nim spotkamy), pozostali bohaterowie są dosyć mocno rozbudowani.

Czekamy więc na dalsze przygody Bezimiennego mściciela, który swoim zachowaniem wzbudza w czytelniku sympatię. Dzięki temu, mimo nagromadzenia w jednym miejscu wielu zbiegów okoliczności, w tej historii nadal wydaje się ona na swój sposób atrakcyjna i wciągająca. Polecam.

 
Za egzemplarz do recenzji dziękujemy
 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.