Laura Dave „O jedno cię proszę” – recenzja
Znajdując miłość swojego życia zakładamy, że wiemy o niej całkiem sporo. Wiele wspólnych chwil, rozmów i wyjazdów prowadzą do wymiany opinii, ale też wspomnień sprzed pierwszego spotkania. Co zatem musiała myśleć bohaterka książki O jedno cię proszę, gdy okazało się, że być może o swoim mężu nie wie niczego, nawet nie zna jego prawdziwego imienia?
Hannah poprzez jednego ze swoich klientów poznaje jego współpracownika, Owena. Pomiędzy nimi iskrzy do pierwszego wejrzenia, co prowadzi ich prosto przed ołtarz. Mężczyzna wcześniej samotnie wychowywał nastoletnią córkę Bailey, dlatego w trójkę zamieszkali we wspólnym domu i prowadzili, jak mogło się wydawać, spokojne i dostatnie życie.
Wszystko zmienia się w dniu, w którym do drzwi puka dziewczynka z kartką od Owena. Lakoniczne “chroń ją” to wszystko, co jej zostawił. Jednocześnie Bailey znajduje w swojej szkolnej szafce torbę pełną pieniędzy i krótki list od ojca. Obie nie wiedzą o co chodzi i nie mogą skontaktować się z Owenem. Aż dowiadują się, że szef jego firmy został aresztowany i nie wyklucza się oskarżenia innych pracowników mogących brać udział w oszustwie. Nagłe zniknięcie Owena sugeruje, że coś wie lub sam jest winny. Hannah i Bailey, choć nie mają najlepszych kontaktów, próbują razem poskładać strzępki wiedzy o dawnym życiu Owena, aby odpowiedzieć sobie na nurtujące j pytanie – kim jest Owen i przed kim ucieka?
Laura Dave dała czytelnikom książkę inną niż standardowe kryminały czy sensacje. Na pierwszym planie nie mamy detektywów, agentów FBI czy policjantów. Są za to dwie kobiety, żona i córka, które choć zaczynają od zera i nie mają pojęcia, co się dzieje, są zdeterminowane, by poznać prawdę. Ich przekonanie o porządnym człowieku, jakiego znają, miesza się z wątpliwościami wywołanymi przez fałszywą przeszłość. Powoli dochodzą do prawdziwych zdarzeń sprzed lat i będą musiały dokonać ważnych wyborów.
Akcja książki ma równe tempo i nie pozwala na nudę. Byłam ciekawa co jeszcze kobiety odkryją i jaka będzie ostateczna prawda. Autorka stworzyła historię, która mogła wydarzyć się naprawdę, a jej postaci mogłyby byś autentycznymi osobami. Nie było spadających z nieba gotowych rozwiązań zagadek, nierealnych działań czy przesadzonych reakcji. Pokazanie “śledztwa” z punktu widzenia osób najbliższych Owena dało całej historii bardziej intymny wymiar. Troska o ukochanego męża i ojca nie pozwalała na obiektywną ocenę sytuacji, ale dawała nadzieję na pozytywne zakończenie poszukiwań, w przeciwieństwie do służbowego i czasami wyrachowanego sposobu działania służb mundurowych.
Książkę O jedno cię proszę czyta się lekko i szybko. Nie mam pewności czy zagorzałym fanom gatunku przypadnie do gustu, bo mimo ciągłej akcji jest nieco spokojniejsza od typowego kryminału/sensacji, ale mi się podobała z powodu bardziej osobistego spojrzenia na całą sprawę.
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.