Bezdomne wampiry o zmroku. Tadeusz Baranowski – recenzja
Wampiry od wieków oddziaływały na wyobraźnię czytelników, a w czasach obecnych również widzów. Popkultura jest wręcz przesiąknięta motywami krwiopijców. Na przestrzeni lat te bestie ukazywane były z wielu różnych, często skrajnych, a czasami przeciwstawnych punktów widzenia. Od żądnego krwi demona, przez nieudacznika i obiekt żartów, aż po romantycznego kochanka. Co ciekawe w polskiej mitologi słowiańskiej wspominany wampir ma zasłużone miejsce. Dziwić może więc fakt, że to raczej zachodnia popkultura rozreklamowała krwiopijców na świecie.
My sami nie mamy się jednak czego wstydzić, szczególnie, że polscy autorzy też mają swój wkład w rozwój wampira jako ikony popkultury. Świetnym przykładem będzie tu postać Tadeusza Baranowskiego, który przed laty wykreował na kartach komiksu dwóch zabójczo śmiesznych wampirów. Szkoda tylko, że nie przebili się oni do szerszego grona odbiorców. Znani głównie fanom powieści graficznych bohaterowie mają teraz koleją szansę, aby zawojować świat. Za sprawą wydawnictwa Kultura Gniewu do naszych rąk trafia zbiorowe wydanie Bezdomnych wampirów o zmroku.
Mowa oczywiście o Szlurpie i Blurpie, krwiopijcami pochodzącymi z Polsylwanii. Jak oczywiście można się domyślić, nie są to raczej budzące postrach bestie. Wręcz odwrotnie. Prześladuje ich ciągły pech, a ich „życie” to pasmo ciągłych porażek. Historie Baranowskiego przesiąknięte są czarnym humorem, absurdem i nonsensem.
Bezdomne wampiry o zmroku to album zawierający piętnaście historii, które autor stworzył na przestrzeni prawie dwudziestu pięciu lat. Zebranie ich w jednym miejscu pozwala czytelnikowi odkrywać, jak przygody dwóch fajtłapowatych wampirów ewoluowały w tym czasie. Można odnieść wrażenie, że początki były raczej łagodniejsze. Z czasem przybywało mroku i krwi. Generalnie jednak klimat pozostaje niezmieniony. Całość na przemian przeraża, bawi i zniesmacza. Widoczne jest także czerpanie przez Baranowskiego z wielu klasycznych historii grozy, ale nie tylko – odniesień do światowej popkultury jest tu co nie miara. Całość zaś zachowuje przerysowany, groteskowy i niekiedy absurdalny charakter. W dodatku – co szczególnie ciekawe – nie brak tu komentarzy do współczesnej sytuacji politycznej i społecznej.
Jeżeli zaś chodzi o szatę graficzną, to twórca postawił na styl kreskówkowy. Zdeformowane sylwetki raz mają wzbudzać strach, raz śmiech, w zależności od sytuacji. Wrażenie robi przywiązanie autora do detali. Czytelnik może wręcz nacieszyć oko barwnym światem. Każda historia ma także swoje charakterystyczne kolory, które nadają tonacji, choć w większości w oko rzuca się cała paleta barw. Poza tym całość dopełniają zabawne dialogi i rozmowy bohaterów z twórcą. W odróżnieniu od obrazu teksty są raczej lekkie z przeważającą warstwą humorystyczną.
Bezdomne wampiry o zmroku są żywym przykładem tego, że Polacy nawet w trudnych czasach przemian ustrojowych potrafili tworzyć naprawdę rewelacyjne historie w obrazkach. Szkoda tylko, że są one tak mało znane. Miejmy jednak nadzieje, że wraz z kolejnym wydaniem może ulegnie to zmianie, bo przygody Szlurpa i Burpa to przezabawna perełka. Dobra zabawa gwarantowana. Polecam
Bezdomne Wampiry o Zmroku
Twórca: Tadeusz Baranowski
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Gatunek: powieść graficzna
Data wydania: wrzesień 2017
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.