Michael Moorcock „… I ujrzeli człowieka” – recenzja
…I ujrzeli człowieka Michaela Moorcocka to bez wątpienia jedno z najbardziej prowokacyjnych i pamiętnych dzieł science fiction, zwłaszcza nurtu Nowej Fali. Wydana pierwotnie jako nowela, a następnie rozszerzona do formy powieści, książka zabiera czytelnika w szokującą podróż w czasie, której celem jest konfrontacja z jedną z najbardziej fundamentalnych postaci zachodniej cywilizacji – Jezusem Chrystusem. Nic dziwnego, że trafiła do świetnego cyklu Wehikuł Czasu, który regularnie ukazuje się nakładem Domu Wydawniczego Rebis.
Głównym bohaterem jest Karl Glogauer, człowiek głęboko zaburzony, przepełniony kompleksami, religijnymi obsesjami i poczuciem pustki w XX-wiecznym świecie. Wykorzystując wehikuł czasu, postanawia zrealizować swoje największe pragnienie: spotkać historycznego Jezusa i być świadkiem jego nauczania. Ląduje w Palestynie roku 28, świecie brutalnym, brudnym i dalekim od wyidealizowanych biblijnych obrazów. Początkowe poszukiwania Chrystusa przynoszą Glogauerowi jedynie rozczarowanie i konfrontują go z twardą rzeczywistością epoki oraz własnymi, coraz bardziej niestabilnymi stanami psychicznymi.
Punkt kulminacyjny i zarazem najbardziej wstrząsająca idea powieści pojawia się, gdy Glogauer odkrywa prawdę o Jezusie – okazuje się on być zupełnie inną postacią niż ta znana z Ewangelii, człowiekiem ograniczonym umysłowo, niezdolnym do sprostania roli, jaką przypisała mu historia. W obliczu tej pustki, napędzany własną złożoną psychiką, mesjańskim kompleksem i być może rozpaczliwą potrzebą sensu, Glogauer sam zaczyna wypełniać rolę, której tak poszukiwał. Książka staje się mroczną medytacją nad tym, jak powstają mity, jak ludzka potrzeba wiary może kształtować historię, i jak jednostka, nawet złamana, może stać się katalizatorem dla wydarzeń o fundamentalnym znaczeniu.
Nic więc dziwnego, że powieść ta jest powszechnie uznawana za kontrowersyjną i przez wielu odbiorców, zwłaszcza wierzących chrześcijan, odbierana jako bluźniercza. Wynika to przede wszystkim z radykalnego sposobu, w jaki Michael Moorcock reinterpretuje centralną postać chrześcijaństwa. W książce Jezus Chrystus przedstawiony jest nie jako Syn Boży czy charyzmatyczny nauczyciel, ale jako osoba z poważnymi ograniczeniami umysłowymi. Co więcej, to główny bohater, Karl Glogauer – podróżnik w czasie z XX wieku, pełen neuroz i kompleksów – ostatecznie przejmuje rolę Jezusa, wypełniając swoim życiem i śmiercią na krzyżu znane z Ewangelii wydarzenia. Takie przedstawienie, odzierające Jezusa z boskości i przypisujące powstanie fundamentów chrześcijaństwa działaniom zaburzonej jednostki z przyszłości, może być interpretowane jako bezpośredni atak na świętość i podstawowe dogmaty wiary.
W konsekwencji powyższego, książkę można również interpretować jako antychrześcijańską. Nie jest to może bezpośredni pamflet wymierzony we współczesnych wyznawców czy instytucję Kościoła, ale jej wymowa fundamentalnie podważa historyczne i teologiczne podstawy chrześcijaństwa. Sugerując, że źródłem religii nie była boska interwencja, lecz splot ludzkich słabości, psychologicznych potrzeb i historycznych przypadków, Moorcock kwestionuje jej transcendentny wymiar i prawdziwość opowieści założycielskiej. Dla osób wierzących, taka dekonstrukcja samych korzeni wiary jest równoznaczna z postawą antychrześcijańską, ponieważ neguje jej boskie pochodzenie i autentyczność przekazu, na którym się opiera. Jest to więc powieść głęboko sceptyczna wobec religijnych narracji i prowokacyjna, kwestionująca jeden z filarów zachodniej cywilizacji.
Styl Moorcocka jest oszczędny, ale intensywny, skupiony na wewnętrznych przeżyciach i psychologicznym portrecie Glogauera. Charakterystyczne dla Nowej Fali, narracja zagłębia się w mroczne zakamarki ludzkiej duszy, nie stroniąc od scen brutalności czy seksualności, które służą podkreśleniu psychologicznego realizmu i rozpadu bohatera. Siłą powieści jest jej bezkompromisowa oryginalność, głębia psychologiczna protagonisty oraz odważne podjęcie trudnych tematów. Może być jednak lekturą trudną, pesymistyczną i dla niektórych bluźnierczą, co może zniechęcić czytelników oczekujących lżejszej fantastyki.
Podsumowując, …I ujrzeli człowieka to dzieło z założenia wymagające, trudne, przeznaczone dla czytelnika poszukującego w science fiction czegoś więcej niż tylko rozrywki. Niestety potencjał tej historii został zmarnowany. Ma ona dobre momenty z punktu widzenia stylu, ale sama historia jest obrazoburcza. Autor chce skonfrontować wiarę z historią, a mit z psychologiczną prawdą o człowieku. Niestety czyni to grając kontrowersjami, eksponując antychrześcijański wymiar tej historii i stawiając na prowokacje. Wymiar ten nasila się w dzisiejszych czasach, co sprawia, że historia sama w sobie znajdzie wielu odbiorców.
… I ujrzeli człowieka
Autor: Michael Moorcock
Seria: Wehikuł Czasu
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Gatunek: science fiction
Data wydania: 11 lutego 2025
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.