Książkirecenzja książka

Piękna córka kata. Angela Carter – recenzja

Rok 2023 stoi pod znakiem opowiadań amerykańskich wydawanych przez Czarne. Piękna córka kata należy do innej serii, a to z tej prostej przyczyny, że autorka amerykanką nie jest, choć pisała po angielsku. Angela Carter urodziła się w Eastbourne 7 maja 1940 roku, a więc w tym samym dniu, w którym Siemion Timoszenko został ludowym komisarzem obrony ZSRR. Oba zdarzenia mają z sobą niewiele wspólnego, choć jest pewna nić, która w moim prywatnym ekosystemie łączy te postacie. Timoszenko był wszak pierwowzorem Pawliczenki z opowiadań Isaaka Babla, typem raczej niespecjalnie przyjaznym. W prozie Angelii Carter mężczyźni mają swoje specjalne miejsce i choć nie każdy jest jak Pawliczenko, bardzo często traktuje kobiety przedmiotowo. Nawet jeśli nie występują osobiście, a ukrywają się pod postacią wilczego bractwa. Babel i brytyjska pisarka należą zresztą do tej samej grupy. Choć pisali zupełnie inaczej, z lubością uprawiali krótkie formy i robili to mistrzowsko.

Angela Carter zmarła w 1992. Kilka miesięcy przed Asimovem i Szklarskim. W Polsce wydano kilka jej powieści i tomów opowiadań, wszystko to jednak już dość dawno temu. Na tyle dawno, że pisarka wyszła z kanonu twórców omawianych i przywoływanych w tekstach. Tym lepiej, że Wydawnictwo Czarne postanowiło nam tę postać przypomnieć. I to przypomnieć nie byle jak. Piękna córka ma prawie 450 stron, jest więc to kawał solidnej lektury.

Proza Angeli Carter nie jest łatwa. To ten typ pisania, w którym zamiast rozbudowanej fabuły, trafiamy na wizje, rozbudowane myśli, wykrzywienia, metafory. Oniryczna, a przy tym serwująca co chwilę gwałtowne pobudki. Proza dla wtajemniczonych, jak kiedyś o niej mawiano. Autorka „Magicznego sklepu z zabawkami” należy do czołowych feministycznych reinterpretatorek baśni magicznych Perraulta i Grimmów. Spotkamy w nich dobrze nam znane wątki, ot chociażby elementy „Pięknej i bestii czy „Czerwonego Kapturka”. Jej teksty rozgrywają się w lasach, na jarmarkach, w burdelach czy cyrkach. Strony opowiadań zasiedlają kobiety ulegające zwierzęcości swojej natury. Wilki, wilkołaki tygrysy, lalki, gwałt, menstruacja, kazirodztwo – ten zbiór portretuje dzikość, odejście od kultury, zerwanie z patriarchatem.

Opowiadania Angeli Carter są okrutne, pełne erotyzmu. To baśnie dla dorosłych i to raczej nie tych, którzy szukają prostych rozwiązań. Co mnie szczególnie do nich przyciąga to atmosfera: duszna, zmysłowa, hipnotyzująca. Piękna córka kata pełna jest literackich nawiązań, gorzkiego romantyzmu, atmosfery dekadencji. W niej można, a nawet trzeba się rozsmakować. Proste czytanie na pierwszym poziomie nie przynosi satysfakcji. Dopiero zejście głębiej, wyszukanie symboli, próba zrozumienia istoty przywoływania artefaktów, pozwala lepiej dostrzec głębie przekazywanych prawd. To taka proza, która zmienia sens czytania w przeżycie spoza literackiego banału. Angela Carter udowadnia, że czasem najwięcej widać tam, gdzie panuje całkowity mrok.

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Czarne

 

 

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

 
 

Paweł Biegajski

Nałogowy kinomaniak i książkocholik. Plotka głosi, że przeczytał „Rozmowę w Katedrze" i „Braci Karamazow" w przedszkolu i to w oryginale. Nieuleczalny miłośnik poetyki kina Lava Diaza, społecznych obrazów Yasujiro Ozu i dyskretnego uroku Bunuela. Twórca bloga Melancholia Codzienności.