Elizabeth Ann Scarborough „Inna opowieść wigilijna” – recenzja
Chyba każdy zna Opowieść wigilijną, w której Ebenezer Scrooge, skąpiec i sknera, zostaje nawiedzony przez trzy duchy świąt przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Po tym doświadczeniu zmienia swoje podejście do życia i staje się dobrym człowiekiem. Elizabeth Ann Scarborough w swojej powieści Inna opowieść wigilijna znaną historię przenosi do współczesnego świata i pokazuje, jak w dzisiejszych czasach mogłoby wyglądać nawiedzenie przez duchy.
Monika Banks odziedziczyła firmę i fortunę brata po jego niespodziewanej śmierci. Wcześniej pracowała dla urzędu skarbowego i była bezduszną służbistką ścigającą dłużników bez względu na ich sytuację życiową i wyjaśnienia. Jako szefowa bezlitośnie zmusza swoich pracowników do pracy w Wigilię i podczas dni świątecznych, żeby zdążyli z zakończeniem projektu. Wszelkie protesty i próby tłumaczenia, że wyznaczony termin jest nierealny, nic dla niej nie znaczą i oskarża podwładnych o lenistwo i niekompetencję.
Monika nie wie, że od jakiegoś czasu jej zmarły brat wraz z małą dziewczynką przygotowują dla niej coś wyjątkowego. Kobieta zostaje do późna w pracy, gdy nagle na ekranie monitora pojawia się twarz jej brata. Zapowiada on nadejście duchów świąt. Kobieta oczywiście nie wierzy ani w to co widzi, ani w zapowiedziane wydarzenia. Jednak niedługo potem na ekranie pojawia się przywołany do życia Ebenezer Scrooge. Nie do końca wie po co tu jest, ale ma możliwość rozmawiania zarówno z Moniką jak i jej pracownikami. Powoli dowiaduje się, jaka rola przypadła mu w udziale i postanawia nawrócić bezduszną kobietę, próbując jednocześnie zrozumieć jak zmieniło się podejście ludzi do świąt i jak bardzo różni się ono od jego własnych doświadczeń.
Pomysł na przeniesienie Opowieści wigilijnej, której przesłanie jest nadal aktualne, ale realia życia już dawno nie, jest ciekawy. Zamiast klasycznego nawiedzenia mamy program komputerowy, którego możliwości dzięki nowoczesnej technologii są ogromne i mogą stworzyć dowolny świat, zmienić wygląd i kontrolować otoczenie. Wirtualny Scrooge korzysta z tych rozwiązań, aby lepiej oddać trzy nawiedzenia i przekonać Monikę do zmiany podejścia. Zauważa przy tym, że jest ona o wiele bardziej oporna na przekazywaną wiedzę niż on sam.
O ile zamysł autorki przypadł mi do gustu, bohaterowie już mniej. Szczególnie pracownicy firmy byli irytujący przez swoją naiwność i momentami infantylność. Jako wysoko wykwalifikowani ludzie powinni z trochę większym dystansem podejść do działającego bez zasilania komputera oraz nagle pojawiającego się wirtualnego świata wokół nich bez jakiegokolwiek podłączenia ich samych do urządzenia. Jednak sam pomysł jest ciekawy, a wskrzeszenie Ebenezera Scrooge’a i jego odkrywanie zmian w społeczeństwie były najlepszymi elementami powieści.
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.