komiksrecenzja komiks

Die 3: Wielka gra – recenzja komiksu

Bohetorowie serii DIE powrócili w trzecim tomie swoich niezwykłytch przygód. Komiks Kierona Gillena z pewnością wyróżnił się nietypowym pomysłem na fabułę, łączącą nieco koncepcję znaną z kultowego Jumanji, z wątkami RPG i fantasy. Całość zaś podlana została popkulturowym sosem, na który złożyło się szereg odniesień i mrugnięć okiem.

Rzecz jasna najwięcej radości z obcowania z serią mieli z pewnością gracze RPG i ci, którzy orientują się w zasadach – to oni byli w stanie wyłapać najwięcej aluzji. Nie znaczy to jednak, że odbiorca postronny nie bawił się do tej pory dobrze – sam jestem świetnym przykładem.

Pozostajemy w fantastycznym świecie wykreowanym przez Gillena, do którego po trzydziestu latach wrócili bohaterowie. Pierwszy raz dostali się do tego świata jako dzieci właśnie podczas sesji RPG. To, co się wtedy wydarzyło, na zawsze odmieniło ich życia. Przeszłość połączona z prozą i dramatami codziennego życia uczyniły ich ludźmi poranionymi i emocjonalnie naznaczonymi. Po wielu latach postanowili wrócić do alternatywnej rzeczywistości, by jeszcze raz stawić jej czoła. Ale być może przede wszystkim stawić czoła swoim demonom. Szansą na powrót jest bowiem tylko zgoda wszystkich graczy, problem w tym, że nie każdy chce opuścić fantazyjną krainę możliwości.

Największą siłą serii jest rozbudowana, wielowarstwowa fabuła. Wspomniałem już o dbałości, z jaką autor tworzy historię w oparciu o gry RPG, ale przecież to zaledwie wisienka na torcie, może nawet jedynie pretekst do snucia opowieści o rzeczach bardziej przyziemnych: o ludziach i ich dramatach, o ranach które nie chcą się zabliźnić, o tych którzy chcą się wziąć za bary z rzeczywistością i tych, którzy chcieliby przed nią uciec.

Wszystko to udało się ubrać Gillenowi w szaty pięknie wykreowanego fantazyjnego świata, ozdobić ciekawie nakreślonymi konfliktami, podkreślić zwrotami akcji i wykończyć wspaniałą warstwą graficzną, za którą odpowiada Stephanie Hans.

Prywatnie jestem wielkim fanem tego, w jaki sposób Gillen umieszcza w swojej historii sylwetki autorów, których prawdopodobnie sam bardzo ceni. Ostatnio byli to Tolkien w doskonałym epizodzie w okopach i rodzeństwo Bronte, a tutaj… przekonacie się sami, biorąc ten tom na warsztat. Warto.

Komiks można zakupić na stronie Non Stop Comics
 
 
 
https://nonstopcomics.com

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.