Książkirecenzja książka

Wojciech Smoła „Soru Hanta. Narodziny bohatera” – recenzja

Co byście powiedzieli na to, że za 100 lat ludzie będą prowadzili wojnę z obcymi na naszej planecie, a wybrańcy umiejący zapanować nad ranem zostaną obrońcami Ziemi i staną się elitarną jednostką Świetlików? Wiadomo – science fiction. Jednak dla Deynarda jest to codzienność, ponieważ jego ojciec należy do najwybitniejszych bohaterów i jest dla niego wzorem do naśladowania. 

Jednak nie długo dane mu jest cieszyć się z obecności ojca. W wieku 10 lat traci go, gdy ten zostaje zabity podczas jednej z akcji przeciwko obcym. Młody chłopak dorasta w cieniu sławy ojca i czuje się osamotniony. Gdy do jego szkoły przychodzą przedstawiciele z akademii GWT, Deynard wraz z przyjacielem udaje się do punktu poboru i trafia do grupy młodych kadetów. Jednak szybko okazuje się, że nie jest on taki zwyczajny, za jakiego się uważał. Wyróżnia go nie tylko jedno złote oko, które u większości wywołuje niepokój, ale także ogromna moc, o której wcześniej nie miał pojęcia. Wszystko wychodzi na jaw, gdy zostają zaatakowani, a Deynard pada nieprzytomny, wcześniej ratując swoich towarzyszy używając ranu. 

Sprawy toczą się szybko. Okazuje się, że pokój, który został zapewniony po śmierci ojca chłopaka jest tylko tymczasowy i opiera się na kłamstwie. Obcy znowu atakują, a odkrycie ich prawdziwej twarzy nie ułatwia zrozumienia całej sytuacji. Przyspieszona nauka i treningi będą jedyną nadzieją na to, że nowe pokolenie Świetlików znów zabłyśnie na niebie i przeciwstawi się najeźdźcom. 

Soru Hanta. Narodziny bohatera to ciekawa książka, której akcja dzieje się w przyszłości i daje nam kolejną alternatywną wersję zmian, jakie zajdą na Ziemi. Głównie skupia się ona na nowych umiejętnościach ludzi i niebezpieczeństwie z kosmosu. Czytelnicy wraz z Deynardem poznają kolejne tajemnice skrywane przed społeczeństwem, które mogłyby wpłynąć na opinię ludzi o podejmowanych przez Świetliki działaniach. Sam bohater w pewnym momencie znajdzie się w miejscu, które podważy to, co do tej pory wiedział i o czym go uczono. Okazuje się, że nie wszystko jest czarnobiałe, a Ci, którzy są naszymi wrogami, nie różnią się od nas zbytnio. 

Wojciech Smoła daje nam lekką powieść science fiction, w której znalazło się także miejsce na miłość i przyjaźń, bez której główny bohater nie miałby odpowiedniego wsparcia i motywacji do podejmowania kolejnych heroicznych czynów. Nie wiem, czy autor zamierza kontynuować zaczętą historię, ale znalazłoby się kilka wątków, z których rozwinięciem chętnie bym się zapoznała. Soru Hanta. Narodziny bohatera to całkiem udany debiut, który daje nadzieję na kolejne książki z kategorii polskiego science fiction. 

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Waspos

 

 
 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.