Piotr Borlik. Czterdzieści Dusz – recenzja
Piotr Borlik po rewelacyjnej trylogii o przygodach Agaty Stec powraca z kolejną mocną i wyrazistą historią. Czterdzieści Dusz, bo taki nosi tytułu, ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jest to kolejna trzymająca w napięciu, wyrazista i nieco kontrowersyjna historia, w której autor na szalę wrzuca przewinienia członków kościoła katolickiego.
Akcja rozgrywa się w pewnym, znajdującym się na odludziu, klasztorze. Jest to nietypowe miejsce, gdyż przebywają tam duchowni o niekiedy mocno nadwyrężonej opinii. O miejscu i jego lokatorach mało kto mówi. Jest to raczej miejsce owiane tajemnicą. Niestety dochodzi tu do makabrycznej zbrodni, a sprawa zaczyna interesować się opinia publiczna. Władzom kościelnym więc zależy na jak najszybszym rozwiązaniu tej sprawy i jak najmniejszym rozgłosie.
Do sprawy zostaje przydzielona początkująca policjantka, Sara Bednarek. Ona sama nie kryje zaskoczenia, że już na samym początku dostaje tak trudną sprawę. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, na czym zależy jej przełożonym. Sytuacja się jednak komplikuje, gdy pojawia się druga ofiara. Wydaje się, że wśród czterdziestu potencjalnych morderców łatwo będzie wskazać sprawcę. Nic bardziej mylnego.
Autor kolejny raz zaprasza swoich czytelników do poprowadzenia trudnego śledztwa. Podobnie jak w Tajemnicy Wzgórza Trzech Dębów, dostajemy zamknięta grupę, która rządzi się swoimi prawami. Pikanterii nadaje fakt, że jest to grupa ludzi mających raczej wzbudzać zaufanie i uczyć miłości. Tym bardziej przewrotna jest ta fabuła. Do tego standardowo mamy jako motywy mroczne tajemnice z przeszłości i zmowę milczenia. Do tego nieopierzona policjantka, która już na samym początku dostaje najtrudniejszą sprawę w swojej karierze.
Czterdzieści Dusz z założenia ma stawiać na kontrowersje. Czy jednak w dzisiejszych czasach o pewnych tematach możemy mówić jako kontrowersyjnych? Ta granica już dawno została zatarta. Tabu w kulturze chyba już dawno przestało istnieć. Niemniej najnowsza powieść Piotra Borlika potrafi wciągnąć czytelnika, a historia zaczynająca się od mocnego uderzenia trzyma w napięciu do samego końca.
ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.