Książkirecenzja książka

Rae Carson „Gwiezdne wojny. Skywalker. Odrodzenie. Opowieść filmowa” – recenzja

Choć wielu fanów dwóch pierwszych trylogii Gwiezdnych wojen ma spore obiekcje do ostatniej, kończącej historię Skywalkerów, to dla mnie są to najlepsze trzy filmy z całej serii. Cieszę się, że powstały po wielu latach, a aktorzy odgrywający główne role powrócili na ekran, aby móc pożegnać się z widzami. Czekamy na kolejne produkcje opowiadające kolejne międzygwiezdne przygody, ale na szczęście nie zapomniano o czytelnikach. W tym roku zostało wydanych sporo książek z uniwersum, zarówno z nowymi opowieściami jak i tymi, które już znamy.  

Gwiezdne wojny. Skywalker. Odrodzenie. Opowieść filmowa to przeniesiona na papier historia, którą mogliśmy poznać w trzecim filmie trzeciej trylogii. Han Solo nie żyje zabity przez własnego syna, rebelianci mają niewielkie zasoby zarówno w ludziach jak i statkach, a wielka armada budowana w ukryciu jest wreszcie gotowa, aby zniszczyć wszystko i wszystkich na swojej drodze. Księżniczka Leia stoi na czele ruchu oporu i stara się zrobić wszystko, aby przygotować buntowników na to, co ma nadejść. Wie, że zostało jej niewiele czasu, a trójka młodych bohaterów nie jest jeszcze gotowa, aby przejąć jej obowiązki, chociaż przebyli już długą drogę pod jej kierownictwem. 

Rey mogłaby pomóc Finnowi i Poe w ich misjach, ale ważniejszy jest jej trening Jedi. Tylko dzięki niemu może mieć jakiekolwiek szanse przy następnym spotkaniu z Kylo Renem. Ich więź jest silna, ale stoją po przeciwnych stronach barykady. Każdy chce przekonać drugiego do swojej racji. Czują silne połączenie w Mocy, chociaż go nie rozumieją. Wiedzą jednak, że ich spotkanie jest nieuniknione, a od jego przebiegu zależy los wielu ludzi. 

Rae Carson dobrze oddała ducha Rebelii i toczącego się konfliktu w międzygwiezdnej przestrzeni. Chociaż w całej opowieści brakowało epickich ujęć, które są przewagą filmu, znalazłam kilka elementów, których z kolei nie udało się pokazać dobrze na ekranie. Przede wszystkim relacja Lei i Rey, o której wiemy, ale niestety nie czułam jej w kinie. Owszem, widzowie są świadomi, że była ona Jedi i miała ogromne umiejętności na wielu polach, ale odłożyła miecz świetlny, aby stanąć na czele rebeliantów. Dzięki swojemu treningowi mogła przejąć nauczanie Rey, gdy zabrakło Luke’a. Generał Organa była ostoją dla wszystkich – jako przywódca dla buntowników, jako nauczyciel dla trójki głównych bohaterów i jako przyszywana matka dla każdego, kto tego potrzebował, w tym dla Rey. To moja ulubiona postać z uniwersum, więc cieszę się, że dostała wystarczająco dużo czasu na pożegnanie się z fanami. 

Opowieść jest bardzo wciągająca i czyta się ją szybko i lekko. Jest to miłe przypomnienie o wydarzeniach z ostatniej części Gwiezdnych wojen, do których chętnie wracam, gdy mam taką okazję. Książka na pewno spodoba się fanom serii i będzie kolejną pozycją na półce, po którą będę sięgała z przyjemnością. Może nie wnosi do historii wielu nowych informacji, ale znajdzie się kilka szczegółów nieznanych wcześniej, które uzupełnią informacje z filmów. 

 

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Olesiejuk

 

 
 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? OBSERWUJ TĘ STRONĘ:
 
 

 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.