Książkirecenzja książka

Jarosław Grzędowicz „Pan Lodowego Ogrodu. Księga II” – recenzja

Drugi tom Pana Lodowego Ogrodu kontynuuje opowiadanie historii, którą rozpoczęliśmy w pierwszej książce. Jarosław Grzędowicz zabiera nas głębiej w wykreowany przez siebie świat i powoli zbliżymy się do tytułowego miejsca, choć jeszcze nie dowiemy się o nim zbyt wiele. 

Vuko leczy rany i próbuje odnaleźć się w nowej dla niego sytuacji po nieudanym starciu z van Dykenem. Cyfral, na którym polegał, stał się osobnym bytem, a Węże sterowane przez wroga stają się coraz groźniejsze. Vuko trafia na kolejne eksperymenty szalonego Pieśniarza i zdaje sobie sprawę z jego potęgi oraz trudnego zadania, jakim będzie pokonanie go.  

Poznajemy także dalsze losy młodego władcy Tygrysiego Tronu, który po zniszczeniu pałacu uciekł ze swoim wiernym sługą Brusem i próbuje wypełnić ostatnią wolę swojego ojca. Kult Podziemnej Matki, który zalał znany mu świat, jest brutalny. Uciekinierzy będą musieli wiele przejść i poświęcić, aby móc nadal zmierzać w wybranym kierunku.  

Obie historie przeplatają się, ale nie mają ze sobą związku. Przynajmniej na razie. Ciekawa jestem, kiedy zostaną połączone i jaka będzie między nimi zależność. Obaj bohaterowie dają się lepiej poznać podczas swoich wędrówek, ale jest to coś innego niż zaserwowała nam pierwsza książka. Znamy już trochę opisywany świat. Nowe rzeczy pojawiają się, ale nie są aż takim zaskoczeniem, ponieważ wiemy, że po planecie Midgaard możemy spodziewać się wszystkiego. 

Po lekturze drugiej części uświadomiłam sobie pewną rzecz. Nie pamiętam żadnego cyklu ani nawet pojedynczej książki z gatunku fantastyki, w którym nie miałabym ulubionego bohatera lub chociaż nie patrzyła życzliwiej na jedną osobę. Jest to tym bardziej zaskakujące, że bardzo lubię zaprzyjaźniać się z postaciami, z którymi spędzam wiele godzin poznając ich historię, szczególnie w przypadku wielotomowych powieści. W przypadku Pana Lodowego ogrodu jest inaczej. Główni bohaterowie dla mnie po prostu są – nie darzę ich szczególną sympatią, ale też nie mam względem nich negatywnych odczuć. 

Mając powyższe na uwadze tym bardziej jestem zaskoczona, że stworzony przez Jarosława Grzędowicza świat mnie intryguje i ciekawi. Koncepcja ludzi jako obcych na innej planecie oraz magia działająca inaczej niż to, do czego przyzwyczaiły nas inne tytuły z tej kategorii, wyróżniają ten cykl. Jest on również przystępnie napisany. Druga część różni się od pierwszej – jest bardziej stateczna i na pierwszy plan obu opowiadanych historii wysuwa się motyw drogi. Teoretycznie jest to droga do celu, ale jeden nie jest jasny, a drugi prawie niemożliwy. Większa sympatia do świata niż do bohaterów sprawia, że bardziej wczuwam się w klimat obcej planety, co jest ciekawą odmianą. 

Lektura tej książki bez znajomości pierwszej części jest bezsensowna. Nie jest to cykl, który można nadrobić przy okazji. Poznanie świata i bohaterów musi nastąpić po kolei tak jak przewidział to autor. Dlatego czytelnikom, którzy trafili na ten tom, radzę powrócić do poprzedniego, żeby nie zepsuć sobie przyjemności z czytania. Kolejna część już na horyzoncie, więc z niecierpliwością czekam na to, co przytrafi się bohaterom na kolejnych stronach tej niezwykłej powieści. 

Pan Lodowego Ogrodu. Księga II 
Cykl: Pan Lodowego Ogrodu (tom II) 
Autor: Jarosław Grzędowicz 
Gatunek: science fiction, fantasy, fantastyka 
Wydawnictwo: Fabryka Słów 
Data wydania: 9 lipca 2021 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU FABRYKA SŁÓW

 

 
 

 

 
CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.