Vedemecum złego ojca 2. Guy Delisle – recenzja
Drugi tom Vedemecum złego ojca ponownie w mozaikowy sposób ukazuje trudy rodzicielstwa. Guy Delisle nie chce bynajmniej nikogo odstraszać. Zamiast epatować problemami i wynikającymi z tego nerwami, skupia się na humorze. Ojcostwo jest w zwierciadle autora niekończącym się pasmem prostych zdarzeń, które przy odpowiednim podejściu zapisują się w umyśle dziecka jako wielkie dzieje ich rodziny. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, jak nieporadność i kreatywność, potrafią rozładowywać napięcie i zbliżać pokolenia do siebie.
Znamienna jest tu dla mnie kompozycja „Kąpiel na Wyspie Reunion”. Widzimy w niej ojca idącego plażą wraz z synem. Niosą deskę i ręcznik, rozmawiają, widać jak bardzo czekają na upragnione fale. Dochodząc do plaży zauważają jednak pustkę. Nad nimi łopoczą dwie flagi: pomarańczowa, ostrzegająca przed silnymi prądami i druga, z rysunkiem rekina. Bohaterowie postanawiają iść dalej. Gdzieś przecież znajdą ludzi, którymi się otoczą. Jeśli pojawi się żarłoczny rekin, zje przecież kogoś innego. Na myśl o konsumpcji dziecko przechodzą ciarki. Cierpliwy ojciec wyjaśnia mu temat krok po kroku „Nie dalej jak tydzień temu rekin zaatakował dziecko i ono zmarło. To raczej nie był miły widok. Wszędzie krew i flaki”. Oto właśnie kwintesencja zamysłu literackiego Delisle – czarny humor, który zaraz będzie zamieniony w prosty żart o mamie. Sięganie apogeum niebezpiecznego dowcipkowania i stopniowe wycofywanie się. Dobrze tę technikę widać także w opowieści „Noc w schronisku”. Cała zabawa zaczyna się od wybrania łóżka, na którym ma spać Louis, syn bohatera. On wolałby spać w głębi pokoju, ojciec sugeruje mu łóżko bliżej drzwi. Dlaczego, dziwi się syn? I tu właśnie zaczyna się heca. ‘Normalny’ ojciec powiedziałby, że będzie miał bliżej do łazienki, albo że jest tu wygodniej. Ale nie Guy Delisle. Ten zaczyna snuć wizję o obronie przed napaścią psychopaty „No i wyobraź sobie, że wchodzi po schodach do waszego pokoju… I wyobraź sobie, że ma w dłoni wielki ostry nóż. Na pewno zaatakuje pierwsze łóżko za drzwiami (…) Załóżmy, że przeciąłby ci tylko jedną czy dwie tętnice… Wiadomo, krew będzie sikać, ale przy odrobinie dobrej woli, zdążysz jeszcze nas zaalarmować”. A więc będziesz bohaterem drogi synku, zdaje się mówić protagonista. A później następuje nieoceniona puenta w formie żartu „A właśnie, pamiętasz jaką masz grupę krwi?”.
Delisle nie pisze poradnika jak być dobrym ojcem. Nie moralizuje, nie sugeruje, nie karci. Po prostu opowiada szalone historie, które świetnie się czyta. A przy okazji one pobudzają wyobraźnie, skłaniają czytelników-ojców do zrewidowania własnych czynów „Czy nie byłoby dobrze kiedyś powtórzyć takiej akcji?”. Vedemecum złego ojca to rozrysowany w prosty, czarno-biały, oszczędny, ale wyrazisty sposób komiks, który pokazuje, że ojcostwo też może być interesującą podróżą. Codzienne czynności nie muszą tylko nużyć, można je ubarwiać własnymi, kreatywnymi uwagami i historiami. Wystarczy chcieć. To świetny prezent dla każdego ojca, zabawny, ale ma w sobie też niemałą nutkę mądrości.
Vademecum złego ojca 2
Twórca: Guy Delisle
Tłumaczenie: Ada Wapniarska
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Gatunek: komiks
Data wydania: 21 stycznia 2020
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ: