Książkirecenzja książka

Juliusz Słowacki „Dziennik niektórych dni mego życia” – recenzja

„Nie byłem zawsze taki, jaki jestem…”

Jak czyta się jego biografię, ma się nieodparte wrażenie, że był to człowiek, który stale podróżował. Nie robił tego tylko w celach turystycznych. Czasem zmuszała go do tego sytuacja polityczna, czasem chęć dostania się w zupełnie inny region świata, a czasem nieodparta pokusa poznania właśnie tego zakątka ziemi. W szkole uczą o nim wiele, choć i tak ograniczają się jedynie do minimum. Bo był wielkim Polakiem, artystą, twórcą. Mowa o Juliuszu Słowackim, który przez 39 lat swojego życia zdziałał i zwiedził więcej niż niejeden z nas.

Wydawnictwo PIW wydało właśnie nową pozycję dotyczącą tego pisarza. Dziennik niektórych dni mego życia pomysłu i opracowania Marka Troszyńskiego, mimo że zawiera znane informacje, w pewien sposób rzuca nowe spojrzenie na diariusza Słowackiego. To antologia dziennych zapisków samego wieszcza. Prezentuje luźne notatki odnoszące się nie tylko do życia i twórczości ale również do miejsc, w których Słowacki bywał. W jednej książce mamy zapiski, które były prowadzone od roku 1831 (choć we wspomnieniach wraca się także do roku 1818), aż do końca życia poety. To naprawdę bardzo duże przedsięwzięcie. Zebrać to, uporządkować chronologicznie, dodać do tego kontekst, tak duży jak wymaga tego dany wpis. Poza tym Pan Troszyński zrobił jeszcze jedną wspaniałą rzecz, a mianowicie wszystko to przedstawił graficznie. Kiedy Słowacki pisał dzienniki, z jaką intensywnością, kiedy pojawiają się wpisy z ubiegłych lat, a także kiedy zamiast wpisów powstawały rysunki.




„Dziennika nigdy nie prowadziłem”- takim stwierdzeniem rozpoczyna się pierwszy rozdział książki. Takie wyznanie Słowacki też napisał w liście do swej matki. Trochę to przewrotna myśl, jak się patrzy na jego zapiski. Choć może miał on na myśli fakt, że nigdy nie robił tego systematycznie, codziennie, z uporem maniaka, jak forma dziennika – jako gatunku literackiego – tego wymaga. Rzeczywiście w układzie chronologicznym widać, że Słowacki miał problem ze systematycznością. Bywały nawet całe lata, w których nie powstał ani jeden wpis, czy rysunek. Jednak chciał, aby notatki, które prowadził, były odzwierciedleniem uczuć, które wówczas go wzruszały. Z książki na nowo można odkryć Słowackiego poetę (wiele wpisów było potem rozwijanych w jego utworach, nawet tych epigramatycznych), a także zobaczyć jak dojrzewa, dorasta i zmienia się jego myślenie. Jest to zapis autobiografii, ale na płaszczyźnie uczuć i emocji. Z młodziana, podlotka i pyszałka, za jakiego był uważany w pewnych kręgach, Słowacki wyrasta, staje się wieszczem, który zaczyna przejmować się losami Polski, ludzkości, a nawet całego świata.

Niewątpliwym plusem jest również to, że obok zapisków znajdują się tu również rysunki i jego szkice. „Rysowałem wiele – pisze Słowacki – słowa były bowiem niedostateczne do wydania wszystkiego, co uderzało w oczy”. Autor Balladyny często komentował, czy dokumentował aktualne wydarzenia właśnie formą rysunku. Były one przeznaczone do użytku prywatnego, choć zdarzało się, że komuś Słowacki ofiarowywał jakiś niewielki szkic. W książce Dziennik niektórych dni mego życia rysunki są ilustracjami do tekstów. Są uzupełnieniem tego, co nie zostało wyrażone słowami, a co w sercu poety się rodziło. Urzekają formą, rozwagą, czasem sposobem prowadzenia kreski. W bardzo nieregularnych zapiskach ukazanych w książce można przede wszystkim przeczytać o duszy Juliusza Słowackiego, czyli o tym, o czy nie uczą w szkole, ani nie piszą żadne biografie. W Dzienniku mamy przede wszystkim do czynienia z obywatelem, człowiekiem, a nie twórcą, czy poetą. Zachęcam do przeczytania – zainteresowanych Słowackim po to, by poszerzyli swoją wiedzę o nowe fakty, niezainteresowanych, aby odkryli, ze dzienniki nie są nudne, a sam Słowacki był naprawdę barwną postacią.

Niech wam szeleści, szumi i wieje… Rzurek.

Dziennik niektórych dni mego życia
Autor: Juliusz Słowacki
Gatunek: biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Data premiery: 25 listopada 2019

 

 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy PAŃSTWOWEMU INSTYTUTOWI WYDAWNICZEMU

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Rzurek Recenzent