Top 10: Najlesze horrory 2018
Czas na kolejne podsumowanie – Najlepsze horrory 2018. Mijający rok był dla tego gatunku szczególnie udany, bo zarówno więksi gracze, jak i bardziej offowi twórcy potrafili realizować naprawdę niezłe horrory, a swoich sił w konwencji próbowali także reżyserzy związani raczej z kinem artystycznym. W naszym zestawieniu Najlepszych Horrorów 2018 uwzględniamy produkcje, które miały swoją polską premierę w tym roku (w kinie bądź na platformach streamingowych). Zgadzacie się z tą listą? Macie swoje propozycje? Dajcie znać w komentarzu!
Apostoł
Apostoł Netflixa to intrygujące kino gatunkowe, które płynnie przechodzi od jednej konwencji do drugiej. Nie jest to dzieło spełnione, część napoczętych wątków zostaje rozwiązanych zbyt pobieżnie lub wcale, bardzo wyraźne są też luki w konstrukcji przedstawionej społeczności. Świetnie natomiast film Evansa sprawdza się jako krwawe widowisko oparte na mrocznym klimacie. Są tu odwołania do klasyków, ale też autorska, bezkompromisowa wizja. Całość jest równie intensywna co inne filmy reżysera.
Ciche miejsce
To chyba najlepszy, naszym zdaniem, horror 2018 roku. Niezwykle prosty pomysł na fabułę, w której jeden głośniejszy dźwięk sprowadzi na bohaterów mordercze bestie w kinie sprawdził się doskonale. Z jednej strony Ciche miejsce stanowi powiew świeżości i ogrywa konwencję w nowy, oryginalny sposób, zamiast bezmyślnie powielać schematy, a z drugiej oprócz samej grozy ma do zaoferowania opowieść, która zaangażuje widza. Opowieść o dramatach, moralnych decyzjach, emocjach, a przede wszystkim niekończącym się strachu, który motywuje wszelkie podejmowane przez bohaterów wybory. Ogląda się to w nieustającym napięciu. Diabelnie satysfakcjonujące kino.
Ghostland
Nowe dzieło twórcy Martyrs to rzecz dla koneserów. Tu również znajdziemy dużo zabawy z konwencją a także gęstą atmosferę i nieustające uczucie niepokoju, które towarzyszy widzowi od pierwszej do ostatniej minuty. Obrazowa przemoc i brutalność mieszają się baśniowym klimatem. Wspaniałe widowisko.
Halloween
Zaskakująco wręcz udany powrót Michaela Myersa. Reżyser radzi sobie bardzo dobrze, z jednej strony realizując hołd wobec pierwowzoru, z drugiej – kreśląc dramat kobiety 40 lat zmagającej się z traumą, która wpłynęła także na jej rodzinę. Gdy film przeradza się już w pełnokrwisty slasher, jest brutalnie i rozrywkowo, a całość ogląda się nadspodziewanie przyjemnie. Jedno z tegorocznych pozytywnych zaskoczeń.
Hereditary. Dziedzictwo
To intensywne kino, niemal przez pełne 120 minut budzące niepokój, a przy tym groteskowe w dobrym tego słowa znaczeniu. Kolejne dziwaczne i przerażające wydarzenia składają się na prawdziwą galerię grozy. Nie jest to tytuł pozbawiony wad, ale ma do zaoferowania wystarczająco dużo, żeby się nad nim pochylić. Warto zwrócić uwagę na brawurową rolę Toni Collette, która świetnie waży dramat bohaterki i wręcz parodystyczną histerię.
Listopad
Sarnet miesza dramatyzm i powagę z czarnym, miejscami wręcz obleśnym humorem. Religia zestawiona jest z pogaństwem; rzeczywistość z tym co nadprzyrodzone. Historię niespełnionej miłości przecinają sceny obrzydliwego gwałtu, brud i trupia estetyka opatrzone są podniosłą muzyką (warto dodać że polskiego kompozytora). Piękno i brzydota idą ze sobą pod rękę, baśń z horrorem. Niesamowity kolaż estońskiego folkloru, niejako w pigułce zestawiający północne wierzenia, pogańskie akcenty. Nie co dzień jest możliwość oglądać tak oryginalną produkcję, tym bardziej warto.
Ładunek
To nie jest horror w podstawowym rozumieniu tego słowa. Większość akcji rozgrywa się w słonecznych plenerach, napięcie budowane jest powoli i bez efekciarstwa – więcej tu dramatu i emocji niż grozy. Ale znajdziemy tu elementy kojarzone z horrorami: zombie, survival, przemoc i krew. To, co zasługuje na uwagę, to oryginalna sceneria, bo założę się że filmu o epidemii zombie wśród Aborygenów jeszcze nie oglądaliście. A jak to jest wspaniale opowiedziane i jak wzruszająco. Kameralne, skromne i tętniące od emocji. Jedna z najlepszych rzeczy, jakie Netflix dał nam w tym roku.
Operacja Overlord
Operacja Overlord to kino dokładnie takie, jakie możecie sobie wyobrażać oglądając chociażby zwiastun. To mieszanka filmu wojennego z b-klasową rzeźnią, mieszanka która nie udaje że jest czymś więcej niż groteskowym, pełnokrwistym widowiskiem – jest obrzydliwie, niepokojąco, głupio i jeszcze zabawnie.
Przebudzenie dusz
Przebudzenie dusz to miejscami kulejące (szczególnie w kwestii połączenia poszczególnych aktów w spójną całość) i dalekie od nazywania go arcydziełem, ale jednak odświeżające gatunek kino. Ma swoje momenty, potrafi wystraszyć, zaskakuje nietypowym ujęciem konwencji. Ozdobą całości jest duża dawka brytyjskiego absurdu.
Rytuał
Rytuał otwierający rok na Netflixie to ciekawe kino grozy łączące nordycką mitologię ze współczesnym horrorem. Bazuje przede wszystkim na klimacie. Gdzieś w tle drugie skrzypce gra dramat przyjaciół, którzy próbują pogodzić się ze stratą jednego z nich. Nie jest to nic wybitnego, ale warto poświęcić mu te dwie godziny. Na pewno się nie zawiedziecie.
ZOBACZ TAKŻE: