recenzja serialserial

The Defenders – Recenzja serialu

Fani superbohaterów spod znaku Netflixa bardzo długo czekali, aż ich ulubieni bohaterowie wreszcie połączą siły w zapowiadanym projekcie The Defenders. Od premiery pierwszego serialu o przygodach Daredevila minęło bowiem ponad dwa lata. Im bardziej jednak twórcy przybliżali nas do tego projektu, tym większe wzmagały się nasze obawy, szczególnie po bardzo słabej odsłonie serii Iron Fist. Wreszcie możemy zobaczyć w akcji Daredevila, Jessicę Jones, Luke’a Cage’a i Iron Fista, którzy wspólnie stawiają czoła organizacji Ręka.

Jak już wspomniałem wszystko zaczęło się od serialu Daredevil, który poprzez intrygującą fabułę, kapitalną realizację i dzięki świetnie rozpisanym bohaterom, zostawił daleko w tyle inne podobne produkcje telewizyjne. Późniejsza Jessica Jones i drugi sezon przygód Diabła z Hells Kitchen, tylko utwierdziły widzów w przekonaniu, że Netflix potrafi zrealizować seriale z innej, wyższej jakościowo półki. Niestety, tendencja zaczęła się odwracać wraz z kolejnym serialem o przygodach Luka Cage’a. Przymknęlibyśmy oko na słabsze ogniwo całego projektu, gdyby nie fakt, że prezentując ostatniego bohatera – Iron Fista, Netflix zaliczył największą porażkę. Tym większe były nasze obawy wobec The Defenders. Finalnie można stwierdzić, że projekt się obronił, choć do perfekcji i poziomu Daredevila sporo mu zabrakło.

Wszyscy wiemy, że początki bywają bardzo trudne. Nie inaczej jest w tym przypadku. Pierwsze dwa epizody nowego serialu opierają się na przegadanych scenariuszach. Twórcy wprowadzają wprowadzają widzów w historię, próbując ukazać co nieco z przeszłości bohaterów. Każda z postaci zmaga się z własnymi demonami, co oczywiście przekłada się na ich funkcjonowanie w życiu codziennym. W tym czasie The Hand, organizacja, którą mogliśmy poznać w w drugim sezonie Daredevila i Iron Fist, finalizuje swój cel, do którego przygotowywała się od bardzo długiego czasu. Poznajemy pięć palców Ręki, w tym jej główną przywódczynię – Aleksandrę.

Akcja nabiera tempa dopiero po czwartym epizodzie, choć już do końca pozostanie ona drugorzędna wobec opowiadanej historii. Twórcy mieli ambitny pomysł na połączenie widowiskowych pojedynków z dobrze opowiedzianą fabułą. Szkoda tylko, że nie do końca się to udało, szczególnie że wojna z Ręką rozpoczęła się już na dobre w poprzednich serialach, wobec czego The Defenders mogło stanowić pełen fajerwerków finał w wykonaniu grupy superbohaterów. W zamian otrzymaliśmy kolejne próby kreowania antagonistów, odkrywania nowych kart i poszerzania historii, chociażby o genezę Ręki miasta Kung Lun.

W serialu pojawiają się nowi antagoniści, lecz twórcy nie wyciągnęli wniosków z poprzednich odsłon projektu. Ponownie brakuje wyrazistego łotra na poziomie Fiska czy Killgrave’a z dwóch pierwszych seriali. Aleksandra grana przez samą Sigourney Weaver niestety została zmarginalizowana już na etapie scenariusza. Nie wzbudza strachu, respektu, ani nawet współczucia. Pozostaje postacią obojętną widzom i nie zmienia tego faktu nawet jej smutna historia. Twórcy wprowadzają mnóstwo przegadanych scen, które nic nie wnoszą do fabuły, a nie zaoferowali widzom porządnej genezy postaci, która żyła od tysięcy lat i niosła ze sobą ogromny potencjał.

Nie można oczywiście powiedzieć, że produkcja leży na całej linii. Generalnie całość ogląda się z przyjemnością, choć najpierw musimy przebić się przez nudne dwa pierwsze epizody. Później, gdy bohaterowie zaczynają się poznawać, jest już znacznie lepiej, choć i w tym miejscu twórcy nie ustrzegli się wpadek. Chociażby w relacji Luke’a i Danny’ego, w której nie brak kąśliwych uwag i sarkazmu, ale także wielu infantylnych dialogów. Podobać zaś może się przemiana Murdocka, który po śmierci Elektry postanawia się wycofać z roli Daredevila. Teraz, gdy ponownie musi przywdziać swój kostium, staje przed wieloma dramatycznymi decyzjami, które wpłyną na jego życie.

Miłośnicy superbohaterów od Netflixa z pewnością będą zadowoleni z jego najnowszego projektu, The Defenders to serial warty obejrzenia, choć dużo słabszy od flagowego serialu stacji – Daredevila. Tamtą produkcją twórcy zawiesili sobie poprzeczkę tak wysoko, że później nie udało im się już jej przeskoczyć. The Defenders nie wykorzystuje potencjału własnej historii i choć serial ogląda się z przyjemnością, to raczej należy do produkcji, o których szybko się zapomina. Nie wróży to najlepiej przed kolejną produkcją z serii – The Punisher, którego zapowiedź mogliśmy zobaczyć po seansie Defenders.

The Defenders
Twórca: S.J. Clarkson, Uta Briesewitz
Obsada: Mike Colter, Charlie Cox, Krysten Ritter, Rosario Dawson, Finn Jones i inni
Muzyka: John Paesano
Zdjęcia: Matthew J. Lloyd
Gatunek: serial, sci-fi, akcja
Kraj: USA
Rok produkcji: 2017
Data polskiej premiery: 18 sierpnia 2017

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.