filmrecenzja filmu

Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu – recenzja Blu-ray

W kinach obecnie króluje Ant-Man i Osa: Kwantomania, a Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu debiutuje na krążkach Blu-ray™ i DVD. Jest to drugi solowy film o przygodach Czarnej Pantery, jednak tym razem bez udziału Chadwicka Bosemana, który zmarł w 2020 roku. Twórcy mieli nie lada orzech do zgryzienia, aby spójnie poprowadzić tę historię.

Postanowili nie zmieniać aktora, tylko uśmiercić postać T’Challi. Od tego właśnie zaczyna się ta historia. Król Wakandy umiera i nikt nie może mu pomóc. Gdy królestwo pogrąża się w żałobie, obce mocarstwa domagają się od Wakandy dostępu do Wibranium. Gdy nowa królowa odmawia, postanawiają na własną rękę je zdobyć. Rozpoczynają się poszukiwania na szeroką skalę w oceanach. Niestety metal na dnie oceanu ma również swojego obrońcę.

Tak właśnie do tej historii wprowadzona zostaje postać Namora, władcy podwodnego królestwa, który za wszelką cenę pragnie utrzymać w tajemnicy swoje istnienie. Nie zamierza dopuścić do dalszej eksploracji głębin, jednak nie chce się również ujawnić. Zwraca się więc do królowej Wakandy, aby ta rozwiązała problem. W innym wypadku narazi się na wojnę z podwodnym Talokanem. Pozbawiona obrońcy Wakanda nie chce się poddać dyktatowi Namora. Niestety przyjdzie jej za to srogo zapłacić.

Wakanda w moim sercu to z jednej strony nadal przepełnione akcją widowisko superbohaterskie, a z drugiej swojego rodzaju epitafium dla Chadwicka Bosemana. Jako hołd wypada świetnie, ale jako kino akcji niestety dużo słabiej. Ryan Coogler nie udźwignął ciężaru jaki na nim spoczął po śmierci odtwórcy Czarnej Pantery. Zbyt dużo wątków się przez to skumulowało w tym krótkim filmie. Większość zwyczajnie została potraktowana po macoszemu, inne zaś zostały całkowicie pominięte.

Pozytywną stroną na pewno jest postać samego Namora. Wyrazisty, zdecydowany i odbiegający całkowicie od tego, co do tej pory widzieliśmy w MCU. Jednak to tyle. Jego podwodne królestwo mimo potencjału było mdłe i zaciemnione. Rozumiem, że w głębinach ma to rację bytu, a widzowie chcą cieszyć swoje oko przepychem.

Jak łatwo się domyślić równolegle ze słabą wizją Talokanu idą inne efekty specjalne. Niestety dobre zdjęcia i  montaż prezentujący solidny poziom nie są w stanie podnieść jakości całej produkcji. Można również przyczepić się do samego konfliktu Wakandy z Talokanem. Gdzie się podziała wielka armia Wakandy, która stawiała czoło Thanosowi? Czy tak została zdziesiątkowana, że do bitwy wystawiono tylko pięćdziesięciu wojowników i to w większości kobiety? Serio! To się nie trzyma kupy.

Mimo wyraźnych problemów jest to ciekawa kontynuacja filmu z 2018 roku. Szczególnie teraz, gdy możemy ją mieć we własnej domowej biblioteczce w świetnych wydaniach. Zarówno DVD jak i Blu-ray oferują kilka dodatkowych materiałów. Wśród nich mamy niewykorzystane sceny w filmie i mnóstwo sytuacyjnych gagów, które miały miejsce podczas kręcenia filmu. Nie obyło się też bez komentarzy samych twórców, którzy mają na prawdę sporo do powiedzenia na temat samej produkcji i jej realizacji. Niestety materiały dodatkowe są tylko w języku oryginalnym, bez napisów.

Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu to film przeciętny, szczególnie gdy mamy przed oczami produkcję z 2018 roku i dwie części Avengers, które w kwestii rozmachu i widowiskowości powiedziały niemal wszystko. Z drugiej strony, bez większych oczekiwań, film sprawdzi się po prostu jako kolejny rozdział MCU.

Czarna Pantera: Wakanda w Moim Sercu
Reżyseria: Ryan Coogler
Scenariusz: Ryan Coogler
Obsada: Wright Letitia , Bassett Angela , Nyong’o Lupita , Gurira Danai , Freeman Martin , Mejia Tenoch Huerta i inni
Rok produkcji: 2022
Kraj produkcji: USA
Czas trwania filmu: 161 min.
Wersja wydania: 1
Wersje językowe filmu: Dolby Digital 5.1 polski dubbing, hiszpański, DTS-HD Master Audio 7.1 angielski, włoski
Napisy: polskie, czeskie, hiszpańskie, włoskie, angielskie dla niesłyszących
Licencja: film do sprzedaży detalicznej z licencją do wypożyczania

 

Za materiał do recenzji dziękujemy dystrybutorowi Galapagos.

 

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.