Książkirecenzja książka

Klany księżyca Alfy – recenzja

Wydawnictwo Rebis kontynuuje prezentację serii powieści i opowiadań Philipa K. Dicka we wspaniałej oprawie z ilustracjami Wojciecha Siudmaka. Tym razem czytelnicy mogą sięgnąć po nieco mniej znaną powieść autora, Klany księżyca Alfy, która niewątpliwie wyróżnia się samym pomysłem, choć sama fabuła obiera różne, czasem niespodziewane kierunki.

Tytułowy księżyc stanowi dom dla społeczności chorych psychicznie, którzy przez lata byli pacjentami specjalnego szpitala psychiatrycznego zorganizowanego właśnie w układzie Alfy. Jednak po wybuchu wojny między pacjentami a personelem, na wiele lat mieszkańcy księżyca zostali pozostawieni samym sobie. W tym czasie stworzyli wyjątkowe społeczeństwo z podziałem na zróżnicowane grupy charakteryzujące się wybranymi zaburzeniami psychicznymi.

Tymczasem na Ziemi agent CIA Chuck Rittersdorf gorzko przeżywa rozstanie ze swoją żoną. On na co dzień pisze scenariusze symulacji i programuje symulakry – robotów, które czasem trudno odróżnić od ludzi; ona zgłasza się do udziału w akcji na księżycu Alfy. Między nimi będzie iskrzyć przez całą książkę, szczególnie że Rittersdorf dostanie zadanie zaprogramowania symulakra, który będzie towarzyszył Mary.

Wprawdzie na głównego bohatera powieści wyrasta Chuck Rittersdorf, ale wydarzenia obserwujemy z perspektywy różnych osób, także żony Rittersdorfa, jak i mieszkańców Alfy. Pozwala to nie tylko odkrywać różne motywacje bohaterów (w przypadku Chucka i Mary), ale też zupełnie odmienne spojrzenia na rzeczywistość (w przypadku mieszkańców księżyca).

W tle mamy zresztą bardzo wielu bohaterów. Na księżycu różnorodne kasty: paranoicy, schizofrenicy itd., każdy z bohaterów wyróżnia się z uwagi na konkretne cechy. Gdy na początku przedstawiciele różnych frakcji spotykają się w jednym pomieszczeniu, robi się bardzo ciekawie i osobliwie. Z kolei na Ziemi mamy do czynienia z galerią zamieszkujących ją kosmitów. Szczególnie kamienica, w której Chuck zatrzymuje się po rozstaniu z Mary, zamieszkiwana jest przez najdziwniejsze postaci z różnych zakątków kosmosu.

Klany księżyca Alfy są powieścią nierówną, wyróżniającą się przede wszystkim z uwagi na intrygujący pomysł wyjściowy oraz – tradycyjnie u Dicka – kilka wizjonerskich konceptów. Fabularnie powieść miejscami się rozjeżdża, również gatunkowo nieoczekiwanie autor wywraca całość do góry nogami. Wreszcie zestarzały się już dziś wyraźnie kwestie postrzegania chorób psychicznych.

Jeżeli chodzi o serię powieści Philipa K. Dicka, Klany księżyca Alfy nie odstają na tle innych książek wydanych przez Dom Wydawniczy Rebis. Mamy więc do czynienia z twardą oprawą, wspaniałymi ilustracjami Wojciecha Siudmaka. Tym razem we wstępie przeczytamy tekst Łukasza Orbitowskiego. 

Wielbicieli twórczości Dicka nie będzie trzeba namawiać do lektury Klanów księżyca Alfy. Pozostałym poleciłbym może najpierw ważniejsze książki autora Ubika.

Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis

 

 
http://www.rebis.com.pl/

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.