Książkirecenzja książka

Håkan Nesser „Stowarzyszenie leworęcznych” – recenzja

Poznawanie nowych dla mnie autorów zawsze wiąże się z lekką nutką ekscytacji. Może znajdę następnego ulubionego twórcę albo odkryję ciekawą serię książek? Tym razem miałam okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością szwedzkiego pisarza Håkana Nessera

Tytułowe Stowarzyszenie leworęcznych zostaje założone przez chłopców, którzy są zmuszani do posługiwania się prawą ręką, co sprawia im trudności. Są leworęczni i właśnie ta wspólna cecha pcha ich do bliższej przyjaźni i spędzania razem wolnego czasu. Z czasem grupa powiększa się o nowe osoby. Wiele lat później czterech członków stowarzyszenia ginie w pożarze pensjonatu, a piąty zostaje głównym podejrzanym, mimo że nie udało się go złapać. Po kolejnych dwóch dekadach okazuje się, że błędnie wytypowano sprawcę, a prawdziwy morderca od ponad 20 lat jest na wolności. 

Komisarz Van Vetereen i komisarz Gunnar Barbarotti łączą siły i wspólnie próbują rozwikłać starą zagadkę. Obydwaj byli bohaterami kilku osobnych książek, a w Stowarzyszeniu leworęcznych ich śledztwa łączą się. Każdy ma inny sposób rozwiązywania spraw, ale obaj dążą do poznania prawdy.  




W książce podoba mi się sposób przedstawienia fabuły. Autor wielokrotnie przeskakuje w czasie. Mimo tego zabiegu, łatwo zorientować się w snutej historii. Kolejne puzzle są dokładane powoli i wzbudzają zainteresowanie. Niestety w pewnym momencie to wolne tempo zaczyna przeszkadzać. Akcja przyspiesza pod koniec, ale tak długo czeka się na rozwiązanie, że głównym uczuciem po skończeniu lektury jest ulga. 

Szkoda, że autor nie zwiększył dynamiki trochę wcześniej, ponieważ sama historia jest ciekawa i ma duży potencjał. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego o dwóch głównych śledczych. Nie miałam okazji poznać ich jako osobnych bohaterów we wcześniejszych książkach, ale ich przedstawienie w Stowarzyszeniu leworęcznych nie zachęciło mnie do zagłębienia się w ich życiorysy. Jak na policjantów poszukujących tropów prowadzących do mordercy co najmniej kilku osób, ich działania były powolne, żeby nie powiedzieć ślamazarne.  

Może fanom którejś z dwóch połączonych serii książka przypadnie do gustu. Jeśli miałoby to być pierwsze zetknięcie się z twórczością szwedzkiego pisarza, tak jak w moim przypadku, może to nie być najlepszy wybór.  

Stowarzyszenie leworęcznych
Autor: Håkan Nesser
Tłumaczenie: Iwona Jędrzejewska
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 12 sierpnia 2020

 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU CZARNA OWCA

 

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.