hotkomiksrecenzja komiks

Tank Girl po raz drugi. Jeszcze większa rozpierducha!

Pojawienie się kultowej Tank Girl na polskim rynku w nowej, zremasterowanej wersji za sprawą Wydawnictwa Non Stop Comics, to jedna z większych komiksowych atrakcji minionego roku. NSC nie zwalnia jednak tempa i oddaje w naszej ręce kolejny zbiór przygód zadziornej bohaterki, tym razem z okresu 1990-1993. Na czytelników czeka 16 publikowanych pierwotnie w magazynie „Deadline” rozdziałów, dodatki w postaci rozkładówki czy „Opowieści Wigilijnej Boogi”, zbiór alternatywnych okładek oraz krótki komiks, który Heewlett i Martin opublikowali przed laty w „Comic Relief Comics”.

Już po przeczytaniu kilkunastu stron zauważamy, że względem pierwszych zeszytów, historie zebrane w tym tomie cechuje już większa konsekwencja. Są tu nie tylko zabawne, sprośne szorty, ale też dłuższe historie mające swój wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Co też sprawia, że i sama tytułowa bohaterka nabiera więcej wyrazu i charakteru.




Nie obawiajcie się jednak jeśli sądzicie, że w rezultacie historyjki zatraciły swój absurdalny i chaotyczny rys. Nic bardziej mylnego, poszczególne opowiastki to nadal infantylna i groteskowa jazda bez trzymanki, która rozpoczyna się w przerażającym psychiatryku, gdzie pokręcone postaci chcą zrobić Tank Girl wodę z mózgu, prowadzi nas przez brytyjską prowincję, na której regularnie odbywa się kościelne disco z udziałem pastora-DJ’a i gdzie nasza bohaterka przeżywa narkotykowy trip, a kończy gdzieś… we włosach łonowych komiksowego nerda. Słowem – jest tu wszystko, co tygryski lubią najbardziej.

Konsekwencji na pewno brakuje w formie, bowiem ta jest totalnie różnorodna. W przeciwieństwie do pierwszego tomu, tutaj – oprócz charakterystycznych czarno-białych kadrów – otrzymujemy również plansze kolorowe, a same rysunki na przestrzeni różnych zeszytów przechodzą niemałą ewolucję. W tym sensie drugi tom Tank Girl to jeden wielki eksperyment. Regularnie twórcy wchodzą również na poziom „meta”, ukazując w komiksie samych siebie, a miejscami porzucają historię na rzecz… opowiadania o miejscach intymnych Tank Girl i Boogi. Tradycyjnie więc dzieje się tu wiele.

Tank Girl zdecydowanie nie jest komiksem, który można polecić każdemu. Wszechobecne bluzgi, przemoc, seks, brud – nie każdemu te dziwaczne historie przypadną do gustu, co też zrozumiałe. Jeśli jednak pokochaliście już tę seksowną i obleśną zarazem bohaterkę, to do poznania jej kolejnych przygód nie trzeba Was już chyba przekonywać. Dzieło Martina i Hewletta jest niespójne, nie wszystkie historyjki trzymają równy poziom, ale dla miłośników tej anarchistycznej, punkowej rozrywki i klawych, zbzikowanych bohaterek to pozycja obowiązkowa.

Tank Girl tom 2
Autor: Alan Martin
Rysunki: Jamie Hewlett
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Gatunek: Sci-fi, postapokalipsa
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data premiery: 21 lutego 2018

 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy Non Stop Comics
https://nonstopcomics.com

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.