Nieistotne wizerunki Paolo Sorrentino – recenzja
Na początku stycznia w cyklu Bel Paese. Mistrzowie współczesnej literatury włoskiej Wydawnictwo Rebis zaprezentowało książkę Paolo Sorrentino Nieistotne wizerunki. Popularny włoski reżyser, twórca cenionego Wielkiego piękna czy serialu Młody papież oddaje w nasze ręce zbiór luźnych, niepowiązanych ze sobą obyczajowych historyjek – literackie portrety zwykłych ludzi, za którymi kryją się fascynujące opowieści.
W Nieistotnych wizerunkach oryginalny jest przede wszystkim sam pomysł na książkę. Ceniony włoski reżyser wybrał 23 fotografie portretowe autorstwa Jacopo Benassiego. W czerni i bieli uchwycone zostały sylwetki zwykłych Włochów – ludzi w różnym wieku, różnej płci i pochodzenia. Nie wiemy o nich nic. Można to porównać z odnalezieniem pudła pełnego zdjęć. Widzimy tych ludzi, piękne, naturalne twarze skrywające znane tylko ich właścicielom sekrety, radości, troski. Możemy sobie wyobrażać ich życia, świadomi że każda z tych osób ma jakieś marzenia, przeżywa jakieś dramaty, prowadzi swoją zwykłą, codzienną egzystencję.
Sorrentino również tych osób nie zna. To dla niego tylko twarze. Ale kierowany fascynacją wobec tajemnicy tych wizerunków, tworzy postaci fikcyjne, kreśląc każdej z nich historię, do poznania których zaprasza czytelników. Poznamy m.in. mężczyznę, który wieczorami gra na pianinie i upija się, szukając bliskości pośród przypadkowo napotkanych kobiet. Za dnia z kolei opiekuje się niepełnosprawnym synem. Poznamy pragnienia gangstera ukrywającego się przed policją w więzieniu, które sam sobie uczynił. Będzie też leniwy nierób, który zostaje politykiem czy wreszcie reżyser-amator, w którym być może przegląda się sam Sorrentino.
Niezwykle lekkie są to opowieści i brawurowo napisane. Humor przeplata się z tragedią, małe radości z dramatami, całość jest z wyczuciem słodko-gorzka. Jak to w życiu. I choć niektóre te życia są wyjątkowe, jeśli weźmiemy pod uwagę losy cynicznej miliarderki czy więźnia o potężnych dłoniach, który w głowie komponował popularne piosenki, to są tu również ludzie do bólu przeciętni, z którymi każdy z nas będzie potrafił się utożsamić. Bez względu jednak na to czy mowa o zwykłym szarym Włochu znoszącym swój trud czy dziewczynie, która straci dziewictwo na statku kosmicznym – każda z tych osób przedstawiona jest z czułością, wrażliwością i głębokim humanizmem. To piękne w swej prostocie postaci i może Sorrentino pokazuje też, że takie piękno kryje się w każdym. Bez względu na to, jakiego zła się dopuściliśmy lub jakie tragedie przeżyliśmy. Jednocześnie drwi sobie z ich planów, wyśmiewa nawyki, obnaża wewnętrzną pustkę i, niczym nieubłagany los, pozostaje Sorrentino dla tych postaci bezwzględny.
Jest w tej literaturze pewien rodzaj elegancji i delikatności. Mimo niezwykłej prostoty i szczerości, Sorrentino wirtuozersko bawi się słowem, dbając też o stronę formalną. Przyznam, miejscami obdziera to historie z potrzebnej im naturalności, sprawia że chwilowo zapominamy, że oto obcujemy z prawdziwym człowiekiem, a skupiamy się na samym Sorrentino i jego umiejętnościach, a tych odmówić mu trudno. Nie wiem czy można to poczytać jednak jako wadę.
Na osobny akapit zasługuje samo wydanie książki. Nieistotne wizerunki od Rebisu to gruby, błyszczący papier i zawartość 23 doskonałych fotografii, które już same w sobie stanowiłyby nie lada gratkę dla odbiorcy. Obcowanie z taką pozycją to czysta przyjemność. W prozie Sorrentino jest niezwykła lekkość i poetycka ulotność. Te krótkie historie można sobie sączyć wieczorami. Przez chwilę żyć życiem kogoś innego, ale odnajdywać w tych życiach samych siebie.
ZOBACZ TERAZ RECENZJĘ SYRENY I PANI HANCOCK
Nieistotne wizerunki
Autor: Paolo Sorrentino
Tłumacz: Alicja Bruś
Gatunek: Literatura współeczesna
Wydawnictwo: Rebis
Data premiery: 15 stycznia 2019
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Rebis
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.