Recenzja komiksu „Harleen” Stjepan Sejić
Mimo że Harley Quinn wcale nie jest pierwotnie komiksową postacią, bo po raz pierwszy pojawiła się w serialu animowanym Batman w 1992 roku, to jednak bardzo szybko dołączyła do grona najbarwniejszych komiksowych łotrów. Ukochana samego Jokera od tego czasu wielokrotnie pojawiała się na kartach komiksu, włączona m.in. do serii Gotham City Sirens czy Birds of Prey. Głośno zrobiło się o niej znów za sprawą nieudanego jednak filmu Legion Samobójców, w którym wcieliła się w nią Margot Robbie. Filmowa postać bardzo szybko zaczęła żyć swoim życiem i doczekała się już kolejnej produkcji – Ptaki nocy.
Teraz genezę Harley Quinn możemy odkryć w nowo wydanym na polskim rynku komiksie Stjepana Sejića zatytułowanym Harleen. Ta zawierająca trzy zeszyty powieść graficzna włącza się w cykl DC Black Label – serii kierowanej do dorosłego odbiorcy. W jej skład wchodzą zarówno publikowane wcześniej pozycje, m.in. DMZ, jak i zupełnie nowe komiksy, żeby przywołać chociażby Batman: Przeklęty. Harleen to także nowa, oryginalnie wydana przed rokiem, historia, która zabiera nas do świata Gotham, świata pełnego szaleńców widzianego oczyma młodej doktor psychiatrii.
Harleen Quinzel to ambitna i pełna ideałów doktor psychiatrii, która chciałaby zbawiać świat, kierując na właściwą drogę nawet najbardziej zatwardziałych przestępców. W mieście szaleńców, w którym bestie w ludzkiej skórze, takie jak Joker, Poison Eve, Człowiek-Zagadka i wielu innych łotrów, wyrządzają okrutne zło, nikt nie wierzy, że pod maskami złoczyńców kryją się wrażliwi ludzie. Nikt, poza Quinzel. Być może dlatego, że sama również była odrzucona przez rówieśników, wycofana społecznie i napiętnowana przez niewłaściwe wybory. Nie przeszkodziło jej to jednak w zrobieniu kariery naukowej. Teraz, w przełomowym momencie, otrzymała grant na prowadzenie badań w szpitalu psychiatrycznym Arkham. Od tej pory prowadzi długie rozmowy z osadzonymi, próbując dotrzeć do prawdy o ich szaleństwie.
Chociaż na kartach komiksu Sejića pojawiają się zarówno Batman, prokurator Dent, jak i cała galeria kultowych czarnych charakterów, Harleen pozostaje opowieścią niemal całkowicie pozbawioną akcji i sprowadzoną do dialogów. Klasyczne zderzenie dobra ze złem zostaje tu zupełnie zatarte, odwieczny konflikt obserwujemy z perspektywy osoby pozornie neutralnej, która na własnej skórze przekonuje się, że rzeczywistość jest pełna odcieni szarości. Jeśli oczekujecie więc sporej dawki rozrywki i starć, możecie być zaskoczeni, jak mało takiej treści jest w dziele Sejića, a jak wiele prób psychologizowania. Oczywiście całość cierpi nieco na komiksowe uproszczenia, zbyt dużą ilość pierwszoosobowej narracji z offu, próbującej tłumaczyć banalne rzeczy, wreszcie niepotrzebnych w moim odczuciu romantycznych wstawek.
Niemniej całość broni się właśnie dlatego, że jest to opowieść bardzo nietypowa, wykorzystująca scenerię uniwersum do nakreślenia kameralnej historii opartej na zmaganiach jednostki z samą sobą. Niezwykłą ozdobą Harleen są specyficzne, ekspresyjne rysunki. Autor świetnie operuje emocjami. Będziecie zachwyceni chociażby wspaniałą sceną pojedynku we mgle. Wreszcie sama bohaterka – to Harley jakiej nie znamy z filmów, w których kreowana jest na szaloną, ale gupiutką ślicznotkę. To inteligentna pani doktor, która pada ofiarą własnych ideałów i samotności. Warto tę historię odkryć.
Harleen
Autor: Stjepan Sejić
Ilustracje: Stjepan Sejić
Gatunek: fantastyka, komiks
Seria: DC Black Label
Wydawnictwo: Egmont
Data premiery: 29 kwietnia 2020
Komiks dostępny do kupienia na Tania Książka
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.