Książkirecenzja książka

Grażyna Adamczyk. Król. Część 1 – recenzja

Powstało już wiele literackich wizji przyszłości świata. Większość pisarzy jest przekonanych, że ludzie prędzej czy później wykończą swoją rodzimą planetę. Podobnego zdania jest autorka powieści Król. Część 1, Grażyna Adamczyk. Jej debiutancka książka, opublikowana przez wydawnictwo Novae Res, to opowieść o społeczeństwie, któremu przyszło żyć poza Niebieską Planetą.

Trzecia Wojna światowa stała się gwoździem do trumny naszej planety. Po niezwykle wyniszczającym konflikcie ludzkość stanęła przed koniecznością znalezienia nowego domu. Udało się tego dokonać, dzięki odkryciu portali międzygalaktycznych. Przemieszczając się nimi, ludzie natrafili w końcu na podobną do Ziemi planetę, którą nazwali Gaja. W krótkim czasie powstały kolejne międzygalaktyczne kolonie. Część z nich należała do Federacji, skupiającej inne zamieszkałe planety. Były też miejsca, które stanowiły odrębne królestwa. Jednym z nich była planeta Ker-Ker, rządzona przez mądry i szanowany ród Ildanahoe.




Autorka powieści Król. Część 1 przenosi czytelników zarówno w przestrzeni, jak i w czasie. Fabuła książki rozgrywa się w 2522 roku, w Homstel – siedzibie królów planety Ker-Ker. Na tronie królestwa nie zasiadają już przedstawiciele rodu Ildanahoe. Ostatni potomek Honoriusza I, król Filip, zginął wraz z rodziną w katastrofie helikoptera. Nigdy nie odnaleziono szczątków księcia, dlatego też wielu mieszkańców planety nadal ma nadzieję na to, że mógł on przetrwać upadek maszyny. Mimo że od tych wydarzeń upłynęło już dziewiętnaście lat, Kerkeranie nadal wspominają ukochanych władców. Tymczasem państwo jest rządzone przez znacznie mniej lubianego namiestnika, Benjamina Satona.

Sytuacja królestwa zmienia się diametralnie, gdy do zarządcy Homstel, Johna Rankora dociera informacja, że syn króla Filipa nie znajdował się na pokładzie rozbitej maszyny. Mężczyzna, który był bliskim przyjacielem zmarłego władcy, rusza na poszukiwanie dziedzica tronu. Jego przywiezienie do ojczyzny i wyniesienie na właściwe mu miejsce okazuje się zadaniem niełatwym. Powrót prawowitego króla nie oznacza też nastania ery pokoju i dobrodziejstwa. Zaledwie dwudziestoletni Honoriusz okazuje się postacią ekstrawagancką, choć o dobrym sercu. Jego rządy zapiszą się wielkimi zgłoskami w historii planety Ker-Ker i nie tylko jej.

Książka Grażyny Adamczyk wzbudziła we mnie wiele sprzecznych uczuć. Bardzo spodobała mi się stworzona przez pisarkę historia, a zwłaszcza świetny wstęp, w którym wprowadza ona czytelników do stworzonego przez siebie uniwersum. Jest on ciekawy, szczegółowy i pomysłowy. Prolog to dla mnie bez wątpienia najlepsze kilka stron powieści. W dalszej części książki Król. Część 1 bywało już niestety różnie. Akcja z początku toczy się dynamicznie, z czasem jednak tempo zwalnia. Niestety na karty powieści wkradły się fragmenty, które nie są zbyt interesujące. Warto je jednak przetrwać, bo pod koniec książki fabuła znów nabiera tempa. Powieść obfituje w dialogi, które sprawiają, że czyta się ją szybko. Styl autorki można uznać za bardzo przyjemny w odbiorze, mimo małych zgrzytów językowych.

Powieść Król. Część 1 pełna jest ciekawych postaci. Niestety są one też okropnie zmienne. Bardzo spodobał mi się John Rankor. Zarządca Homstel to dojrzały mężczyzna z charakterem, który… z biegiem czasu zaczyna okropnie dziecinnieć. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że miał na to wpływ młody król – Honoriusz. Co do cudem ocalałego chłopaka, to muszę powiedzieć, że na początku był on tajemniczy i intrygujący. Później już tylko irytujący. Jego pseudomądrości (np. „Właściwie wszystkie dobre prawa i obyczaje wywodzą się z chrześcijaństwa”) doprowadzały mnie to szaleństwa. Trzeba do tego dodać też jego wszechwiedzę na temat kobiet, z którymi właściwie nigdy nie utrzymywał bliskich kontaktów oraz umartwianie się z kuriozalnie błahych powodów. Wisienką na torcie była dla mnie sprzeczność jego nieskazitelnego wizerunku z faktem, że w swej wielkiej dobroci nie waha się, by szantażem wymuszać swoją wolę, albo torturować wojskowego, który zachował się niegodnie wobec młodej dziewczyny. Nie będę ukrywać – nie polubiłam Honoriusza. I choć pod koniec powieści zyskał nieco więcej ludzkich cech, to muszę przyznać, że dawno nie darzyłam teoretycznie pozytywnego bohatera powieści taką antypatią.

Sporą wadą książki Król. Część 1 był dla mnie przedstawiony w niej obraz kobiet. Biorąc pod uwagę fakt, że powieść jest dziełem pisarki, byłam zaskoczona, że zostały one w niej właściwie odesłane na pobocze życia społecznego. W świecie Grażyny Adamczyk w roku 2522 rzeczywistość pod względem obyczajów bliska jest średniowieczu. Aż dziw, że jedna z bohaterek była lekarką, która na dodatek nie chciała małżeństwa. Szybko jednak się do niego przekonała, a kto wie, w następnej powieści może już być przykładną, posłuszną żoną, wychowującą w zaciszu domu gromadkę dzieci. Zdarzają się wyjątki, jak babcia Honoriusza, Sara i właściwie tylko dzięki nim moja feministyczna dusza była w stanie przymknąć oko na mnóstwo bzdurnych stwierdzeń, wygłaszanych głównie przez samozwańczego eksperta i doradcę w dziedzinie kobiet, czyli Honoriusza.

Jak wspomniałam na początku Król. Część 1 był dla mnie lekturą mocno niejednoznaczną. Z jednej strony ciekawa fabuła, z drugiej koszmarnie irytujący główny bohater sprawiły, że czytałam z zapartym tchem, by po jednym z bardziej denerwujących fragmentów odłożyć ją na dłuższą chwilę. Ostatecznie książka mimo kilku wad mi się podobała. Chętnie sięgnę po kolejną część przygód młodego króla, który mam nadzieję, do czasu jej pojawienia się nieco spokornieje.

Król. Część 1
Autor: Grażyna Adamczyk
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 7 lutego 2020

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Agnieszka Satława Recenzent

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya. 

Agnieszka Satława

Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.