Zapowiedź: „Ćma” – debiutancka powieść Jakuba Bielawskiego od Vesper
– Można powiedzieć, że Bielawski przywraca weird fiction człowieka, razem z całą złożonością, z jaką doświadcza świata, zwłaszcza u niesamowitego progu dorosłości, w tej krainie pomiędzy światami. W taki sposób literatura gatunkowa – a przecież taką jest weird fiction – odzyskuje właściwe proporcje i staje się przede wszystkim literaturą piękną – tak o debiutanckiej powieści Jakuba Bielawskiego pisze Wojciech Gunia.
Ćma już 15 maja nakładem Wydawnictwa Vesper. Na książkę czeka cała niemalże społeczność fanów literatury niesamowitej spod znaku weird fiction. Ale sprowadzenie „Ćmy” do kategorii horroru byłoby krzywdzącym dla niej uproszczeniem.
Dolnośląska prowincja w pierwszych latach XXI wieku. Poniemieckie miasteczka więdną w posępnym cieniu Gór Sowich. Tutaj ludzie umierają na życie. Może to coś w wodzie, albo w powietrzu? Dawnych mieszkańców tych okolic wyrwano z korzeniami, a trzecie pokolenie polskich przesiedleńców wciąż niepewnie bada niegościnny grunt. Bardziej przypominają w tym chwasty niż ludzi. Najmłodsze z latorośli muszą się jednak zmierzyć z trudną i straszną historią regionu. W miejscu, gdzie ludzie odwracają wzrok od zachodzącego słońca, przyjdzie im spojrzeć w puste oczy ciemności. Jakie sny będą śnić, kiedy miast kołysanki usłyszą tylko cichy szelest łuskowatych skrzydeł tysięcy ciem?
Jakub Bielawski: Pierwszą książkę napisał w wieku 27 lat (zbiór opowiadań ,,Słupnik”), aktualnie ma ich 28. Lubił przeliczać swój wiek na psią miarę, ale powiedziano mu, żeby już przestał. No i przestał. Pisarzem raczej bywa, na co dzień nauczyciel i edukator muzealny. Zasadniczo ponury typ, szkoda tylko, że mało kto to zauważa. Gdyby mógł, zostałby kotem, takim domowym piecuchem. Wychował się w cieniu Gór Sowich, brak jodu i witaminy D3 w organizmie próbuje powetować sobie zarażaniem innych swoim egzystencjalnym niepokojem.