Książkirecenzja książka

Polly Ho-Yen „Mroczna kołysanka” – recenzja

W krajach rozwiniętych już od dłuższego czasu występuje problem kurczącej się populacji. Młodzi ludzie często odkładają rodzicielstwo na później lub w ogóle rezygnują z posiadania dzieci. W odwróceniu tego trendu nie pomagają coraz gorszy stan zdrowia i problemy z płodnością. Polly Ho-Yen zabiera nas do bliżej nieokreślonej przyszłości, w której ostatnie naturalne narodziny zdarzyły się ponad dwie dekady wcześniej. Czy możliwe jest, że ten dystopijny świat jest próbą przewidzenia kierunku, w którym zmierzamy? 

Kit jest młodą kobietą, która nie zamierza mieć dzieci. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ich posiadanie zapewnia także luksusowe życie, z którego kobieta dobrowolnie rezygnuje. Świat zmaga się z bezpłodnością na tak drastycznym poziomie, że jedynym sposobem na zajście w ciążę jest poddanie się bolesnemu procesowi indukcji, który jest niebezpieczny i nierzadko kończy się śmiercią kobiet. Mimo takiego ryzyka wiele przyszłych matek próbuje zajść w ciążę. 

Wydawałoby się, że po tak trudnym procesie, który zakończy się sukcesem, wszystkie będzie tylko prostsze. Nic bardziej mylnego. Każde dziecko jest skarbem państwowym, więc wszystko, co z nim związane, jest pod kontrolą Biura Standardów Rodzicielskich (BSR). Jego pracownicy są wszędzie i nie rzucają się w oczy, a co najgorsze — przyznają NSR (Niewystarczający Standard Rodzicielski). Można go dostać za złe przytrzymanie główki, zbyt długi płacz dziecka, używanie mleka modyfikowanego czy źle dostosowany ubiór dziecka do pogody. Mali obywatele są tak cenni, że bycie rodzicem wymaga perfekcji. Jeśli rodzice otrzymają kilka NSR, dziecko zostaje odebrane i przekazane do specjalnej placówki, w której wszystkie potrzeby dzieci są zaspokajane. Propaganda zadziałała do tego stopnia, że niektórzy zgadzają się, że nie są najlepszymi rodzicami, bo nie przewidzieli, że ich dziecko się przeziębi, więc lepiej, żeby to państwo zajęło się jego wychowaniem. 

Kit była świadkiem odbierania dziecka sąsiadów. Potem odebrano jej siostrze syna. Gdy w końcu sama stała się matką i straciła córkę, postanowiła za wszelką cenę postawić się systemowi i ją odzyskać. Nie wiedziała tylko, jak wielką cenę trzeba zapłacić za powrót dziecka oraz w jak chorym świecie przyszło ludziom żyć. 

Mroczna kołysanka to dystopijna opowieść o świecie, w którym dzieci są w centrum zainteresowania państwa i większości młodych ludzi. Wprawdzie zajście w ciążę nie jest obowiązkowe, ale niektórzy uważają, że to tylko kwestia czasu. Kobiety, które nie zamierzają mieć potomstwa, stają się niewidzialne, a ich życie jest utrudnione. Nie mogą awansować na wyższe stanowiska, dostają niższą pensję i mogą mieszkać tylko w gorszych dzielnicach. Natomiast rodzice dostają szereg ułatwień i sporo dodatkowych pieniędzy, więc mogą sobie pozwolić na domy w dobrych dzielnicach i wszelkie wygody. Co ciekawe, nawet w tym świecie bezdzietni mężczyźni nie są karani, co wiele mówi o głęboko zakorzenionych stereotypach przypisujących konieczność posiadania dzieci tylko kobietom. 

Najbardziej zaskakujące w książce było zakończenie, a raczej odkrycie przez Kit tego, jak naprawdę działa system i co się dzieje z odbieranymi masowo dziećmi. Cynizm i bezduszność tego rozwiązania uderzyła mnie bardziej, niż cała reszta książki. Rzeczywiście można do jednej kategorii przypisać Mroczną kołysankę i Opowieść podręcznej, na co wskazuje opis na okładce. Serial nakręcony na podstawie drugiej książki raczej na długo pozostanie niedoścignionym wzorem powieści dystopijnych skupiających się na bardzo restrykcyjnej kontroli kobiet i ich ciał traktowanych jak żywe inkubatory, ale książka Polly Ho-Yen była wystarczająco ciekawa, aby móc ją polecić jako dobry tytuł z tej samej kategorii. 

za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Insignis
 
 
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 
 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.