Książkirecenzja książka

Kerri Maniscalco „Królestwo Złowrogich” – recenzja

Królestwo Złowrogich to trzecia część serii, na którą niecierpliwie czekałam. Główną bohaterką jest Emilia, która w poprzednich dwóch tomach przeszła długą drogę od naiwnej nastolatki do narzeczonej Księcia Gniewu. Najpierw poznaliśmy włoskie miasteczko, w którym dorastała i żyła spokojnie aż do śmierci swojej bliźniaczki, aby potem przenieść się do piekła i poznać demony, grzechy i ich dwory. Trzecia książka odwróciła wszystko do góry nogami i podobała mi się najbardziej z całej trylogii.

Emilia właśnie dowiedziała się, że jej siostra żyje. Od początkowego niedowierzania i radości szybko przechodzi do gniewu. Bliźniaczka okłamała ją i miała duży udział w wydarzeniach, które doprowadziły Emilię do piekła. Okazuje się także, że ukochana babcia dziewczyn niekoniecznie jest ich rodziną, a wręcz przeciwnie. Wiedźmy rzuciły klątwę, siostry zapomniały kim naprawdę są i były okłamywane przez cały czas. To właśnie Vittoria jako pierwsza odkryła prawdę i pozorując własną śmierć chciała ostrzec wiedźmy, że nie jest już pod ich wpływem, a także doprowadzić Emilię do tego samego odkrycia. 

Do groźnej gry książąt piekieł i wiedźm dołączają wilkołaki i wampiry. Gdy Emilia dowiaduje się w końcu kim naprawdę jest, dochodzi do wniosku, że wraz z siostrą mogą być bardziej niebezpieczne od wszystkich pozostałych stron konfliktu. Jednak jej moc jest nadal spętana. Książę Gniewu także ma własne problemy, które w końcu tłumaczą dlaczego nie może w pełni zaangażować się w związek ze swoją ukochaną. Emilia staje przed trudnym wyborem pomiędzy odzyskaną mocą a miłością.

Natłok informacji, zmiana sytuacji o 180 stopni i zaskakujące powiązania pomiędzy postaciami sprawiają, że książka może przytłoczyć. Dla mnie jednak była najciekawsza ze wszystkich trzech. Otrzymaliśmy odpowiedzi na więcej pytań niż mieliśmy po dwóch pierwszych tomach. Wydaje mi się, że seria została zaplanowana jako trylogia, ale autorka, jeśli tylko by chciała, mogłaby wyciągnąć z tego świata o wiele więcej. Nie wiem czy jako kontynuacja, czy osobne historie bliźniaczek sprzed klątwy lub innych piekielnych postaci, ale zdecydowanie jest jeszcze sporo miejsca w podziemiach na kilka książek. Kerri Maniscalco poprowadziła główną bohaterkę przez bardzo długą drogę i z każdym tomem odkrywanie wraz z nią prawdy sprawiało mi coraz większą przyjemność. Na pewno nie jest to seria dla wszystkich, ponieważ zahacza także o tematykę demonów i odważnych scen łóżkowych, ale nie są one wprowadzone na siłę, aby szokować. Bardzo dobrze pasują do całej historii i ogromnej miłości i pożądania Emilii do Pana Gniewu. Mam nadzieję, ze autorka nie porzuci piekła po tym, gdy odkryła wszystkie karty i dała czytelnikom wiele możliwości do snucia kolejnych opowieści.

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.