Szumowina: Moonflower – recenzja komiksu
Agent Szumowina powraca. Ernie Ray Clementine, niepiśmienny, obleśny ćpun, który przypadkowo trafia w sam środek tajnej wojny dwóch organizacji ponownie będzie miał okazję ocalić świat. Tym razem wysłany zostaje na Księżyc, aby powstrzymać organizację hippisów Moonflower, która planuje prać mózgi całej ludzkości.
Na taki odjechany wątek fabularny mógł wpaść tylko Rick Remender, który swoich fanów już dawno przyzwyczaił do tego, że każda jego kolejna historia jest jeszcze bardziej zaskakująca, oderwana od rzeczywistości i najprościej rzecz ujmując popierdolona. Nie ma tu żadnej świętości, a każdy kadr to obraza przyzwoitości i norm moralnych.
W recenzji tomu pierwszego napisałem, że to parodia komiksu superbohaterskiego. Myliłem się jednak. Nawet parodia ma swoje granice. W tej historii jej nie ma. Twórcy tą dziwną misją Szumowiny na Księżycu zbrukali wszystko co się dało. Ktoś może nazwać to mocnym humorem. Niestety ja w pewnym momencie przestałem się śmiać. Może sama historia jak i jej forma trochę mnie przerosła. Zaznaczam, że jestem w miarę tolerancyjny i poprzednie historie Remendera pochłaniałem jedną za drugą.
Nawet pierwszy tom Szumowiny, mimo że przekraczał granice dobrego smaku, szczególnie w scenie gdy Ernie zwyczajnie wypróżnił się w tłumie ludzi na środku chodnika, to można było liczyć na to że twórcy pójdą w stronę ludzkiej tragedii i coś z tego wyciągną. Niestety poszli jeszcze mocniej po bandzie i każda głupota i dewiacja zrobiona jest dla beki. Niestety ja na tym zakończę przygodę z agentem Szumowiną.
Szumowina. Tom 2. Moonflower
Cykl: Szumowina
Twórcy: Rick Remender, Bengal, Francesco Mobili, Alex Riegel, Jonathan Wayshak,Roland Boschi, Matias Bergara, Moreno Dinisio
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Gatunek: komiks, akcja
Data wydania: 29 czerwca 2022
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.