Książkirecenzja książka

Alexandra Bracken „Mroczne umysły” – recenzja

Alexandra Bracken to autorka, którą poznałam dzięki książce Lore. Spodobała mi się na tyle, że z dużymi oczekiwaniami sięgałam po Mroczne umysły, czyli pierwszą część trylogii o tym samym tytule. Nie jest to nowa powieść, ponieważ jej poprzednie wydanie było już dostępne na polskim rynku, ale wydawnictwo Jaguar postanowiło dać czytelnikom nową okładkę, dzięki której mogłam zapoznać się z tą pozycją. 

Ruby była zwykłą dziesięcioletnią dziewczynką, gdy nagle jej świat się zawalił. Wraz z innymi dziećmi w podobnym wieku została zabrana do obozu zamkniętego. Przestraszone, niedożywione nastolatki, z których najstarsze miały 13 lat, zostały odseparowane od rodziców i społeczeństwa. Stały się zagrożeniem, którego rząd Stanów Zjednoczonych postanowił się pozbyć za murami. Te dzieci przynajmniej żyły. Tajemnicza choroba zabiła większość nieletnich w USA i nikt nie wie, dlaczego. Te, które były się zdrowe, zyskały moce, które dorośli postanowili stłumić i wykorzenić dzięki eksperymentom, nieludzkiemu traktowaniu, a ostatecznie izolacji, gdy wcześniejsze metody nie zadziałały. 

Obecnie Ruby ma 16 lat, chociaż nie jest tego świadoma. W obozie nikt nie obchodzi urodzin, nikt nawet nie wie, który jest obecnie miesiąc, dzień, czy chociażby rok. Nastolatki dawno przestały liczyć. Sposobem głównej bohaterki na przetrwanie jest unikanie zainteresowania strażników. Nie wychyla się, przytakuje, nie pakuje się w kłopoty i nie prowokuje sytuacji, po których ktoś musiałby zajrzeć w jej dokumentację. To wszystko dlatego, że udało jej się uniknąć prawidłowego przyporządkowania w pierwszym dniu swojego pobytu. Oficjalnie jest zielona, a Ci są najmniej groźni. W obozie byli także czerwoni, pomarańczowi i żółci, ale kiedyś ich wywieziono i już nie wrócili. Zostali tylko zieloni i niebiescy. Jednak pewnego dnia, gdy ponownie zostaje użyty słyszalny tylko dla obdarzonych mocami dzieci paraliżujący sygnał, Ruby grozi zdemaskowanie.  

Nieoczekiwanie dziewczyna otrzymuje propozycję pomocy. Jednak mając przez ostatnie lata tylko nieprzyjemne doświadczenia z dorosłymi, nie jest pewna czy ma posłuchać badającej ją lekarki. Nie wie co ją czeka dalej, ale ma również świadomość, że w obozie na pewno w końcu odkryją jej początkowe oszustwo i błędne przyporządkowanie. Decyduje się na wzięcie podarowanych jej tabletek. I chociaż mogła się domyślać, że nie wszystko co im mówią to prawda, nie spodziewała się jak bardzo świat za ogrodzeniem się zmienił. 

Mroczne umysły to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w tym roku. Najbardziej cieszę się, że nie muszę się żegnać z Ruby i innymi obdarzonymi mocami nastolatkami, ponieważ przede mną jeszcze dwie części. Alexandra Bracken wykreowała świat brutalny dla dzieci, które najpierw cudem nie zaraziły się śmiertelną chorobą tylko po to, by zaraz trafić do zamkniętego obozu bez szans na lepszy los. Niektóre dzieci zostały odesłane dobrowolnie przez własnych rodziców, którzy jednego dnia widzieli przytulali swoje maluchy, aby następnego nazwać je potworami i oddać w ręce policji. 

Dystopijne powieści należą do ścisłej czołówki moich ulubionych książek. Mroczne umysły na pewno trafią na półkę tytułów, które chętnie będę polecała innym czytelnikom, ponieważ znajdą w nich ciekawy, choć upadający świat widziany oczami nastolatków, którzy toczą nierówną walkę z dorosłymi. Do tego interesujące postaci i pewność, że przy kolejnych tomach czeka nas więcej, mam nadzieję, co najmniej tak przyjemnej lektury jak przy pierwszej części. 

Mroczne umysły
Cykl: Mroczne umysły (tom I)
Autor: Alexandra Bracken
Tłumaczenie: Maria Borzobohata-Sawicka
Gatunek: fantasy, science-fiction
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 17 sierpnia 2022

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU JAGUAR
 
 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.