Wojciech Wójcik. Krwawe Łzy – recenzja
Wojciech Wójcik to autor, którego każdą książkę czyta się zapartym tchem. W swoich historiach łączy bieżącą kryminalną intrygę z tajemnicami z przeszłości, często bardzo mrocznymi, które nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego. Nie inaczej jest w jego najnowszej powieści, Krwawe Łzy, w której ponownie spotykamy dwójkę znanych nam już bohaterów z powieści Kurs Na Śmierć. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.
Punktem wyjścia tej historii jest stara, bezcenna ikona. Naznaczona jest ona nie tylko piętnem czasu, ale i śladami zaschniętej krwi, będącej świadkiem okrutnej bieszczadzkiej zbrodni. Przez długi czas była w ukryciu. Teraz gdy ponownie ujrzała światło dzienne, wraz z nią wychodzą na powierzchnię tajemnice, które znów upomną się o krew.
Agnieszka Jamróz, która przez przypadek wplątała się w śledztwo dotyczące śmierci komendanta Akademii Szkolenia Policji, właśnie ukończyła kurs podstawowy. Otrzymuje swoje pierwsze zadanie. Wraz z doświadczonym policjantem ma sprowadzić z Ukrainy zwłoki komendanta tamtejszej placówki straży granicznej. Sprawa nie jest prosta, gdyż napięcie na granicy bardzo wzrosło. Jakiś czas temu znaleziono bowiem ciało ukraińskiego pogranicznika.
W innym miejscu mieszkańcy przygranicznych Długosielc znajdują zwłoki mężczyzny z poderżniętym gardłem. Na miejsce zbrodni wezwany zostaje Paweł Łukasik, który to niedawno znalazł mordercę komendanta Akademii Szkolenia Policji i dwóch jego kochanek. Po zakończeniu tamtego śledztwa liczył, że ucieknie od dużych problemów wielkich miast. Niestety nie było dane mu zbyt długo się nudzić. Nie dość, że denat został zamordowany w wyrachowany sposób, to jeszcze okazuje się nim ojciec jego byłej dziewczyny. Sprawa na pewno nie będzie miała łatwego przebiegu.
Wójcik kolejny raz kreśli niebanalną intrygę
Tym razem miejscem akcji jest pogranicze na Podlasiu. Jest to na tyle intrygujące, że tamtejsze okolice nakreślone są wieloma elementami, które dobry pisarz potrafi wykorzystać w rewelacyjny sposób. Tu dostajemy lokalną społeczność żyjącą od dziesiątek lat w konflikcie narodowościowym. Mroczne tajemnice naznaczone przemocą i śmiercią. Poza tym miejsce akcji to jeden z najpiękniejszych regionów w Polsce. Bieszczady, kraina w której czas się zatrzymał. Nie mówimy tu oczywiście o miejscowościach turystycznych, ale o miejscach dzikich, gdzie tylko nieliczni mają dostęp.
Krwawe Łzy to dowód, że Wojciech Wójcik w pisaniu powieści gatunkowej odnajduje się jak mało kto. Zastanawia mnie tylko, czy sam prowadzi research do swoich historii. Jeżeli tak, to fakt ten tylko dogłębniej pokazuje z jak dobrym rzemieślnikiem mamy do czynienia. Autor serwuje nam mnóstwo fascynujących opisów, z czego również wynika rozmiar samej książki. Dla wielu może być to męczące, jednak samą historię czyta się lekko, a Wójcik zaskakuje na każdym kroku.
Mocną stroną tej historii są również nietuzinkowi bohaterowie. Dobrze skrojeni i nakreśleni, stanowią o sile tej historii. Dwójkę z nich mogliśmy już poznać i nawet polubić. Kolejne spotkanie z nimi należy również do udanych i można mieć tylko nadzieję, że jeszcze o ich przygodach poczytamy.
Krwawe Łzy to historia mocna, wyrazista i przepełniona mrocznymi tajemnicami z przeszłości. Każdy jej element stanowi o jej sile. Bohaterowie, intryga, mroczna przeszłość i piękne miejsce nakreślone krwawą zbrodnią. Idealne ich połączenie rozpościera przed nami świetną rozrywkę, która pozwala na dobre zatracić się w świecie nakreślonym przez Wojciecha Wójcika.
Krwawe Łzy
Autor: Wojciech Wójcik
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Gatunek: kryminał
Data wydania: 9 listopada 2021
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.