Stephen King. Billy Summers – recenzja
Stephen King to autor, po którego powieści sięgam w ciemno. Czytałam zaledwie kilka jego książek (król horroru ma ich na koncie kilkadziesiąt), ale lektura każdej z nich była dla mnie przyjemnością. Amerykański pisarz kojarzy mi się przede wszystkim z literaturą grozy, pełną elementów fantasy. Tymczasem jego najnowsze dzieło jest rasowym thrillerem, w którym próżno szukać duchów lub osób obdarzonych nadprzyrodzonymi zdolnościami. A jednak Billy Summers ma w sobie to coś, co sprawia, że nie można się od niego oderwać.
Główny bohater powieści to weteran, który uczestniczył w wojnie na Bliskim Wschodnie. Mężczyzna służył w elitarnej jednostce margines jako snajper. Byli żołnierze często po powrocie do cywila korzystają z umiejętności zdobytych na froncie. Jedni wstępują do służb mundurowych, inni pracują w ochronie. Billy Summers pracuje jako płatny zabójca.
Poznajemy Billego w momencie, gdy otrzymuje zadanie, po którym ma zamiar przejść na emeryturę. Jak zwykle, celem mężczyzny ma być zły człowiek. Zasada ta sprawia, że Summer nie ma wyrzutów sumienia, a przynajmniej stara się tak myśleć. Plan zabójstwa jest nietypowy, bo obejmuje wyjątkowo długie przygotowanie się do akcji. Główny bohater powieści ma spędzić kilka miesięcy mieszkając, i pracując pod przykrywką w okolicy, zanim nadejdzie dzień zero. W tym czasie zdąży zaprzyjaźnić się z sąsiadami i pracownikami pobliskich biur, co znacznie utrudni mu chłodne odcięcie się od życia, które tu prowadził, jak planuje już po oddaniu strzału. Kiedy już do tego dochodzi, okazuje się, że nie będzie to jedyny problem, z jakim mężczyzna będzie musiał się uporać.
Nowa książka Stephena łączy cechy thrillera psychologicznego, kryminały i powieści obyczajowej. Autor zastosował bardzo sprytny zabieg – w toku powieści bohater pisze autobiografię. Dzięki temu mamy okazję śledzić losy Billego zarówno w czasie rzeczywistym, jak i poznawać jego przeszłość. Główny bohater to postać świetnie skonstruowana. Jest interesujący ze względu na swoją profesję, ale nie tylko z tego powodu. Mężczyzna ma mnóstwo przemyśleń na temat otaczającego go świata i siebie samego. Billy Summers to sympatyczny facet, który jednak zabija z zimną krwią. Ocena jego osoby nie jest zadaniem łatwym, o co Stephen King bardzo się postarał.
Tym, co najbardziej spodobało mi się w czasie lektury, były opisy zmiany wcieleń Billego. Przed zleceniodawcą udaje, że jest niezbyt rozgarnięty, kiedy staje się będącą jego przykrywką postacią pisarza, jest intelektualistą. Po zabójstwie wciela się w jeszcze inną osobę. Summers sprawnie lawiruje pomiędzy tymi postaciami, choć nie ustrzegła się pewnych błędów. A pomiędzy tym wszystkim mamy jeszcze oczywiście samego Billego.
„Nowy King” nie jest powieścią, do jakiej przyzwyczaił nas pisarz. Określiłabym ją jako znacznie mniej dynamiczną, niż inne jego dzieła. Sporo „akcji” rozgrywa się w głowie głównego bohatera. Powyższa cecha nie jest jednak dla mnie minusem. Czytając książkę Billy Summers wyraźnie możemy odczuć, że została ona napisana przez tego samego Stephena Kinga, którego uwielbiamy za jego horrory. Choć myślę, że w przypadku tego autora, nikogo do lektury zachęcać nie trzeba, to jednak na koniec dodam, że książka gorąco polecam.
ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:
Jako wielka fanka Harrego Pottera wciąż czeka na list z Hogwartu. W międzyczasie zaczytuje się w fantastyce, ale innymi gatunkami też nie gardzi. Nałogowo ogląda seriale DC. Uwielbia komiksy paragrafowe, a w planszówki może grać godzinami. Nigdy nie opuszcza nowej produkcji Marvela ani Disneya.