Gdy sen nie nadchodzi – recenzja filmu Netflixa
Gdy sen nie nadchodzi to nowa propozycja Netfliksa wpisująca się w popularny w ostatnich latach motyw, według którego jakieś dziwne wydarzenie wywraca rzeczywistość do góry nogami, a bohaterowie muszą się w niej szybko odnaleźć, bo apokalipsa wisi na włosku. Tak było w przypadku Ciszy, w której drapieżne stwory o doskonale wyewoluowanym zmyśle słuchu zabijały wszystko, co wyda głośniejszy dźwięk, czy w Nie otwieraj oczu, gdzie bohaterowie mogli wychodzić z domu jedynie z zamkniętymi oczami. W Gdy sen nie nadchodzi cała ludzkość niespodziewanie zapada na bezsenność. Po kilku dniach wszyscy będą martwi.
Jak łatwo się więc domyślić, na ulicach bardzo szybko zapanuje chaos. Powiedziałbym, że wręcz zdecydowanie za szybko, ponieważ przeciętni ludzie tak naprawdę nie wiedzą jeszcze, co się stało, nie mają żadnych wyjaśnień dlaczego tej nocy nie mogli zasnąć i nie wiedzą, jak długo ten stan potrwa. Okej, pojawiła się niepokojąca anomalia, wszyscy moi sąsiedzi nie spali tej nocy, ale czy to znaczy że już na drugi dzień wychodzę na ulicę siać zniszczenie? Trochę tak to wygląda. Dość powiedzieć, że zgromadzeni w kościele ludzie już następnego ranka dosłownie szaleją, zabijają kogoś, kto się z nimi nie zgadza, a w dziewczynce która przespała noc widzą zbawicielkę.
Wyobraźcie sobie jednak tak absurdalną wizję świata, w której po 24 godzinach bez snu, policjanci leżą zamordowani na ulicach, fanatyczni stróże prawa zabijają ludzi w kościołach, a na ulicach panuje chaos. W takiej rzeczywistości znaleźli się nasi bohaterowie – weteranka wojenna i była narkomanka Gina, która nieoczekiwanie przejmuje opiekę nad swoimi dziećmi (dotychczas zajmowała się nimi babcia). To właśnie jej córka nie cierpi na bezsenność, a w obliczu nadchodzącej katastrofy raczej nikt nie chciałby zostawić dziewczynki w spokoju. Lekarze będą widzieli w niej obiekt badań, fanatycy wspomnianą zbawicielkę, a matka będzie otoczyć ją bezpieczeństwem.
Nie będę się specjalnie nad tym filmem rozpisywał, bo Gdy sen nie nadchodzi ma wprawdzie ciekawy punkt wyjścia, ale niestety nie ma ani dobrego scenariusza, ani dobrej reżyserii. Nieciekawi bohaterowie, absolutnie durne rozwiązania fabularne i niezbyt umiejętnie budowane napięcie. To film, który przepadnie w natłoku produkcji Netfliksa.
Gdy sen nie nadchodzi; reżyseria: Mark Raso; scenariusz: Mark Raso, Joseph Raso; obsada: Gina Rodriguez, Ariana Greenblatt, Frances Fisher, Jennifer Jason Leigh, Barry Pepper, Shamier Anderson; zdjęcia: Alan Poon; gatunek: dramat; rok produkcji: 2021.
ZOBACZ INNE
Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.