Książkirecenzja książka

Andy Weir „Projekt Hail Mary” – recenzja

Po ogromnym sukcesie Marsjanina z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po kolejną książkę Andy’ego Weira – Projekt Hail Mary. Akcja również odbywa się w kosmosie i po raz kolejny jeden człowiek będzie musiał rozwiązać problemy, na które nie da się przygotować. Czy książka powtórzy sukces marsjańskiej powieści? 

Andy Weir ponownie zabiera nas w niesamowitą podróż poza Ziemię. Chociaż głównemu bohaterowi zajmie chwilę dojście do takiego wniosku. Ryland Grace budzi się na dziwnym łóżku w sterylnie czystym pomieszczeniu i nie ma pojęcia kim jest, co tu robi i dlaczego. Nad nim pracują dwa zrobotyzowane “ramiona” i nie pozwalają mu na wiele swobody. Po kilkukrotnej utracie świadomości i drzemkach w końcu wstaje i próbuje zorientować się w swojej sytuacji.  

Na dwóch innych łóżkach leżą ludzie, a raczej ich zwłoki. Grace powoli zwiedza miejsce, w którym się obudził. Sprawę utrudnia fakt, że główny bohater nie pamięta nawet swojego imienia, a ta informacja jest niezbędna, aby mógł otworzyć kolejny właz. Po kilku dniach w końcu urywki wspomnień wracają, a wraz z nimi to podstawowe – nazywam się doktor Ryland Grace. Od tego momentu każda nowa informacja jest na wagę złota, a kolejne dane, które udaje się uzyskać z otaczających maszyn podkreślają, jak ważną misję ma do wykonania główny bohater. 

Na temat fabuły nie chcę mówić zbyt wiele, aby nie zabrać innym frajdy. Utrata pamięci Rylanda oraz jej powolne odzyskiwanie jest podobnym procesem do czytania kolejnych stron książki. Na ogół czytelnik nie ma takiej wiedzy jak bohaterowie, którzy podejmują jakieś działania, a o ich motywach dowiadujemy się z czasem. Tym razem Grace odkrywa swoją tożsamość i cel misji razem z nami, co jest bardzo ciekawym pomysłem na poprowadzenie fabuły. Czerpałam ogromną przyjemność z poznawania bohatera wraz z nim, a powaga sytuacji, w której się znalazł, zwiększała się z każdym nowym wspomnieniem. Była ona równoważona przez humor Rylanda, który powodował sporo uśmiechu na mojej twarzy.

Andy Weir wykorzystał trzon opowieści, który znamy już z Marsjanina. Mamy jednego człowieka (chociaż to nie do końca prawda), który musi poradzić sobie przy pomocy swojej inteligencji, technologię wykorzystywaną nie do końca zgodnie z jej przeznaczeniem, aby przetrwać oraz sporo informacji o kosmosie. Jako niespełniona astronautka chłonę wszystkie informacje, które mówią o przeliczaniu odległości między obiektami, szybkości światła, astrofizyce i innych ciekawostkach o wszechświecie. Ta książka jest świetną propozycją dla miłośników podróży kosmicznych, nauki i innowacyjnych pomysłów.  

Projekt Hail Mary jest podobną, ale jednak inną opowieścią od Marsjanina. W nowszej książce na szali leży los dwóch planet, więc stawka jest o wiele większa. Historia jest bardzo ciekawa, akcja trzyma w napięciu i do samego zakończenia możemy obstawiać dwa finały. Było ono satysfakcjonujące, ale chętnie przeczytałabym również alternatywną końcówkę, żeby przekonać się jak autor poprowadziłby tę historię.  

Trudno mi ocenić, która z dwóch wspomnianych książek jest lepsza. Na korzyść Marsjanina przemawia genialna rola Matta Damona w ekranizacji powieści oraz o wiele większy ładunek emocjonalny, który wylewał się zarówno z kartek jak i z ekranu. Jego historia mogłaby się zdarzyć w najbliższej przyszłości, więc czytelnikom i widzom łatwiej jest utożsamić się z głównym bohaterem. W Projekcie Hail Mary nie ma bliskich związków międzyludzkich (chociaż tu również będzie niespodzianka), natomiast stawka misji jest większa. Historia nie ma szansy wydarzyć się za naszego życia, więc nastawiamy się bardziej na przeżycia bohatera. Obie książki są fenomenalne, więc jeśli zastanawiacie się, którą z nich wybrać, nie marnujcie czasu. Przeczytajcie obie, bo obie zabiorą Was w niesamowitą podróż. 

Projekt Hail Mary
Autor: Andy Weir
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Akurat 
Data wydania: 5 maja 2021

 

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy WYDAWNICTWU MUZA
 
 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

 

 

Katarzyna Satława Recenzent

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.

Katarzyna Satława

Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.