filmFilmy HorroryNowości Netflixrecenzja filmu

Recenzja filmu „Armia umarłych”

Wielbiciele filmów o zombie powinni być zadowoleni, chociaż Armia umarłych absolutnie nie oferuje nic, czego jeszcze byśmy w tym temacie nie widzieli, to stanowi znośną rozrywkę w sam raz na weekend.

Nowość Netfliksa to powrót Zacka Snydera do korzeni, który przed siedemnastoma laty, jeszcze zanim zasłynął widowiskową adaptacją komiksu Franka Millera, zrobił swoją wersję „żywych trupów” George’a Romero. Teraz, po licznych bardziej i mniej udanych (choć w większości niestety to drugie) przygód z kinem superbohaterskim, zrealizował dla Netfliksa efekciarskie zombie movie, które jest tak bzdurne jak można sobie było wyobrażać po zwiastunach i specjalnie nic sobie z tego nie robi.

Po inwazji zombie amerykańskiemu rządowi udało się zamknąć wszystkie żywe trupy na terenie Las Vegas i lada dzień nastąpi ich całkowita eksterminacja z pomocą bomby atomowej. Tyle że szef jednego z kasyn chciałby odzyskać ogromną sumę pieniędzy pozostawioną w sejfie na terenie Vegas. Misję tę zleca weteranowi wojny z zombie, który – jak to zwykle z byłymi żołnierzami bywa – dostał niewiele w zamian i teraz próbuje żyć od wypłaty do wypłaty. Grany przez Dave’a Bautistę Ward zbiera więc ekipę specjalistów, z których pomocą ma dokonać zuchwałej kradzieży tuż przed zniszczeniem miasta.

Snyder zupełnie nie liczy się tu ze scenariuszem ani logiką zachowań bohaterów. Dość powiedzieć, że jedyną szansą na ucieczkę bohaterów z Vegas jest helikopter o nieograniczonej pojemności, bo z każdą minutą drużyna się powiększa, w pewnym momencie sięgając kilkunastu osób. Niemniej oglądając Armię umarłych można wyłączyć myślenie i bawić się całkiem nieźle, szczególnie że Snyder czyni tu wiele odwołań, m.in. do kultowego Obcego Camerona. Na pewnym etapie widowisko stanie się tak szalone i absurdalne, że nie zdziwi was już nawet widok zombiaka z peleryną i w masce. Widać trudno Snyderowi pozbyć się superbohaterskiej stylistyki.

Armia umarłych to taki film do obejrzenia i zapomnienia. Snyder zrobił sobie odskocznię od epickiego i mrocznego kina superbohaterskiego, realizując głupiutkie kino rozrywkowe. Szału nie ma, ale obejrzeć można. 

Army of the Dad; reżyseria: Zack Snyder; obsada: Dave Bautista, Ella Purnell, Garret Dillahunt, Ana de la Reguera, Theo Rossi, Nora Arnezeder, Tig Notaro, Hiroyuki Sanada, Omari Hardwick, Matthias Schweighöfer; zdjęcia: Zack Snyder; muzyka: Junkie XL; gatunek: horror; rok produkcji: 2021.

ZOBACZ INNE

recenzja filmu

 
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 
 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.