komiksrecenzja komiks

Lastman. Tom 4 – recenzja

Jeden z większych francuskich hitów komiksowych powraca z kolejnym, czwartym tomem. Mowa oczywiście o komiksie Lastman, autorstwa Bastiena Vivèsa, Yvesa Bigerela, Michaëla Sanlaville’a. Historia ukazała się nakładem wydawnictwa Non Stop Comics i jest połączeniem szalonej, enigmatycznej i brutalnej historii z mocno wyeksponowaną mangową ekspresją. 

Pierwszy tom nakreślił nam pewien nietypowy świat, w który odbywają się równie niezwykłe igrzyska. Jest to świat rodem ze średniowiecznego królestwa, przepełnionego swojego rodzaju magią. Do tego świata trafia Richard Aldana, człowiek całkowicie z innej epoki. Bierze udział w tym turnieju, a za partnera ma młodego chłopca, którego poznaje dopiero przed rozpoczęciem zawodów. Poznaje tam również jego młodą matkę. Niestety zaraz po zwycięstwie w turnieju znika bez śladu. Dziewczyna wraz z synem Adrianem rusza jego śladem.

I tak dochodzimy do tomu czwartego, w którym po wielu niebezpiecznym przygodach Marienne Velba spotyka Aldanę. Jest to jednak spotkanie daleko odmienne od tego, czego mogliśmy oczekiwać. Już trzeci tom zaprezentował nam całkowicie odmienny świat przedstawiony w stosunku do tego, który znaliśmy z pierwszej części. To  wprowadziło do fabuły nowe zmienne, zaskakując zarazem czytelnika. Było to swojego rodzaju miejsce przejściowe pomiędzy średniowiecznym królestwem, a wielkim i nowoczesnym miastem, jakim jest Paxtown.

To właśnie tu poznajemy więcej wątków z przeszłości Aldany i dowiadujemy się, w jakich okolicznościach trafił na średniowieczny turniej walk, ale nadal nie wiemy jaki cel mu przyświecał. Na tę informację przyjdzie nam jeszcze poczekać. Teraz jednak skupiamy się na bieżących wydarzeniach, w których  dochodzi do kolejnego turnieju. Tym razem jest to gala walk, w której udział biorą najwięksi siłacze z całego Paxtown. Aldana był kiedyś jego triumfatorem. Pewne wydarzenie z jego przeszłości sprawiło jednak, że musiał uciekać z miasta. Teraz jednak powraca. Udział w turnieju bierze również Marienne Velba i jej syn Adrian.

Czwarty tom zmienia całkowicie postrzeganie świata przedstawionego. Już poprzednia cześć dała nam pewien wgląd z czym będziemy mieli do czynienia. Tam jednak mogliśmy dostrzec swojego rodzaju post-apokaliptyczne miasto. Nie ukazywało ono jednak szerszej całości. Paxtown jest bowiem nowoczesną i rozwiniętą metropolią, pełną przepychu i blichtru. Tak więc na przestrzeni czterech tomów twórcy cały czas nas czymś zaskakują, odkrywając przed nami kolejne tajemnice i ukazując kolejne smaczki, rzucając coś na zachętę. Niezmienne są tylko pojedynki – brutalne i pełne agresji.




Czwarty tom Lastmana to nadal intrygująca, choć prosta historia. Podążając za Marienne, Adrianem i Richardem, odkrywamy kolejne tajemnice tego dziwnego, aczkolwiek niesamowitego świata. Zaskakują kolejno wprowadzane fabularne twisty, a brawurowo zrealizowane potyczki przepełnione ekspresją, brutalności i przemocą, są swojego rodzaju wisienką na torcie tej historii.

Lastman. tom 4
Twórcy: Bastien Vivès, Yves Bigerel, Michaël Sanlaville
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Gatunek: komiks, akcja
Data wydania: 26 października 2020

 

 

Komiks można zakupić na stronie Non Stop Comics
https://nonstopcomics.com
CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.