Kryminalna KulturacjaKsiążkirecenzja książka

John Grisham „Dzień rozrachunku”. Recenzja

Amerykański autor thrillerów prawniczych, dobrze znany z takich tytułów jak: Firma, Raport pelikana, Wyspa Camino czy Czas zabijaniaJohn Grisham znów daje swoim czytelnikom prawdziwe arcydzieło. Dzień rozrachunku wydawnictwa Albatros to nieco inna historia. Chociaż akcja chwilami przenosi się na salę sądową, nie aspekt prawniczy jest tu wątkiem głównym. Na miejsce akcji wybrał Grisham znów Clanton w stanie Mississippi. Tym razem mamy rok 1946. Akcja rozpoczyna się pewnego październikowego poranka, kiedy to główny bohater Pete Banning, wchodzi do lokalnego kościoła i oddaje strzały w kierunku wielebnego Dextera Bella. Niby normalne, że w thrillerach jest jakaś zbrodnia, nie zawsze jednak jest ona tak oczywista. Od tej chwili jednak akcja zaczyna się kompilować. Dlaczego? Ponieważ zbrodniarzem jest szanowany i ceniony weteran wojenny, który ma największą w mieście plantacje bawełny. Po oddaniu śmiertelnych strzałów postanawia oddać się w ręce sprawiedliwości i milczeć. Nie mówi zupełnie nic i nikomu: ani siostrze, ani dzieciom, ani adwokatowi. I to milczenie jest najgorsze, nie tylko dla lokalnej społeczności, ale przede wszystkim dla czytelnika. Za popełnienie morderstwa z premedytacją wówczas groziła kara śmierci. Jak bardzo trzeba być zdesperowanym, albo co naprawdę musi dziać się w głowie człowieka, który znając konsekwencje dokonuje takiego mordu, a potem nie obchodzi go, co się z nim stanie?




Książka podzielona jest na trzy części. Najpierw czytelnik poznaje elementy zbrodni, a także wymiaru sprawiedliwości. Potem zagłębia się w wojnę miedzy USA i Japonią. Poprzez przywoływane sceny z wojennej rzeczywistości dowiaduje się o okrucieństwie agresorów: głodzie torturach i upokorzeniach jakie miały miejsce w japońskiej niewoli. Ostatnia część to próba odpowiedzi na dręczące pytanie: dlaczego? Muszę przyznać, że kolejny raz powieść Grishama powaliła mnie na łopatki. Choć od samego początku w głowie kłębiły mi się myśli dotyczące zakończenia, pojawiały wątki, które mogły mieć wpływ na rozwiązanie problemu to jednak do ostatniej karty autor doskonale ze mną pogrywał. Zakończenie powala z nóg. I choć po zamknięciu książki przychodzi do głowy myśl: „aaa no tak! Przecież to było oczywiste!” To uwierzcie, jest to dopiero po odłożeniu książki.

Warto sięgnąć po prozę Grishama. To bardzo dobry autor, który nie tylko dba o najmniejsze szczegóły i prawdopodobieństwo zdarzeń, ale z bardzo dużą starannością prezentuje czytelnikowi wszystkie istotne wątki. Opisuje dokładnie lokalną społeczność, zagłębia się w prawne aspekty zgodne z duchem ówczesnych czasów. No i co najważniejsze podejmuje tematy, które dla wielu amerykan są bolesne i trudne. Dzień rozrachunku to książka o tym, jak wojna może zniszczyć ludzką psychikę, a traumatyczne doświadczenia stają się nieznośne w normalnym, codziennym funkcjonowaniu. To także książka o tym, jak bardzo krzywdząca była i jest segregacja rasowa, a także o tym, jak wówczas plantacje bawełny miały wpływ na ekonomię całego kraju. Typowy thriller prawny Grishama schodzi tu na dalszy plan. Nie jest ważna zbrodnia, nie liczy się linia obrony, czy argumenty za lub przeciw. Jest proces docierania do prawdy. Zupełnie jak u Bergmana, niestety ta prawda nie przynosi ukojenia. W ostatniej powieści Grishama liczy się milczenie, któremu poddaje się główny bohater. Milczenie, którym autor dręczy czytelnika do ostatnich stron powieści. Milczenie, które zaprowadza czytelnika, aż do samego wnętrza szanowanego lokalnego weterana wojennego. Polecam bardzo gorąco.

Niech wam szeleści szumi i wieje… przy czytaniu.

Małgosia Drabik

Dzień rozrachunku
Autor: John Grisham
Gatunek: thriller, sensacja, kryminał
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: maj 2020

 

Za materiał do recenzji dziękujemy wydawnictwu:

 

http://www.wydawnictwoalbatros.com/

 

CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Rzurek Recenzent