recenzja serialserial

Recenzja serialu „White Lines” od twórców „Domu z papieru”

W ostatnim czasie na platformę Netflix trafił serial z pogranicza kryminału i produkcji gangsterskiej – White Lines, zrealizowany przez twórców świetnie przyjętego Domu z papieru. Nie wiem, czy nowe dzieło Alexa Piny powtórzy sukces poprzednika, ale z pewnością jest to serial, któremu warto poświęcić 10 godzin.




Akcja produkcji rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych na słonecznej i pięknej Ibizie – stoilicy klubowych imprez, muzyki i dobrej zabawy. To tu przed laty przyjechał młody Anglik Axel Collins. Bezczelny, pewny siebie i przystojny nastolatek, szybko wkręcił się w wir lokalnego życia, został cenionym DJ-em zdobył uznanie miejscowych wysoko postawionych rodzin. Wkrótce jednak zaginął w tajemniczych okolicznościach. Teraz, 20 lat później, jego młodsza siostra dostaje informację, że na Ibizie, na ziemi jednej ze wspomnianych rodzin, znaleziono zwłoki Axela. Bohaterka, Zoe Walker, postanawia na własną rękę poprowadzić śledztwo i odkryć, co tak naprawdę stało się z jej bratem.

Jak łatwo się domyślić, prywatne śledztwo sprowadzi na dziewczynę kłopoty, a w dodatku odkryje przed nią mroczne sekrety mieszkańców Ibizy. Wyciągnięcie na wierzch sprawy Axela namiesza także wiele w sypiących się, ale w dalszym ciągu pociągających za sznurki rodzinach. Na dobrą sprawę każdy mógł mieć powód, by zabić Axela. 

White Lines to produkcja, którą przyjemnie się ogląda chociażby ze względu na bajeczne krajobrazy Ibizy przetykane fragmentami nocnych imprez i sporą dawką dobrej muzyki. Twórcy zabierają nas w podróż do miasta zabawy, odkrywają przed nami uroki hiszpańskiej wyspy, ale bardzo szybko prezentują również drugą stronę tego medalu – ukazując handel narkotykami, walkę o wpływy zwaśnionych rodów, powszechne zepsucie.

W rolę Zoe Walker wcieliła się Brytyjka Laura Haddock. Gra wycofaną, skromną kobietę, początkowo onieśmieloną przepychem Ibizy. Jej nietypowym sojusznikiem w śledztwie okazuje się ochroniaż rodziny Calafat – Boxer. To ich w dużej mierze Zoe podejrzewa o zabicie Axela, mimo to Boxer pomaga jej w odkryciu prawdy, która być może oczyści również Calafatów. Problem w tym, że nawet jej członkowie nie ufają sobie nawzajem. Ojciec oskarża syna, córka – matkę. Jak wspomniałem – każdy miał powód, by zabić Axela.

Sprawnie poprowadzona intryga i konwencja łącząca odrobinę czarnego humoru, szaleństwa, akcji i dramatu, sprawiają, że ogląda się White Lines z zainteresowaniem do samego końca. Całość opatrzona jest sporą dawką przemocy i kontrastującymi z nią wątkami rodem z hiszpańskiej telenoweli, w której dominują wątki pożądania i zazdrości. W rezultacie powstała dość specyficzna mieszanka, która być może nie wszystkim przypadnie do gustu, ale warto dać jej szansę.

White lines. Twórca: Alex Pina; obsada: Laura Haddock, Daniel Mays, Nuno Lopes, Marta Milans, Belen Lopez, Pedro Casablanc, Tom Rhys Harries; gatunek: dramat; kraj: Wielka Brytania; rok produkcji: 2020; data polskiej premiery: 15 maja 2020.

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH SERIALI? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.