Marta Kisiel. Płacz – recenzja
Panny Stern uciekły od siebie. Dowiedzenie się prawdy o ich przeszłości to było dla nich zbyt wiele. Musiały się odciąć. Gdy jednak jedna z nich, Eleonora, znika w niewyjaśnionych okolicznościach, trzy Sternówny muszą znów się spotkać. Co przyniesie niebezpieczna wyprawa na ratunek Eleonory? Czy wyprawa w czasie oddali od siebie rodzinę jeszcze bardziej, czy może wreszcie będzie mogła się do siebie zbliżyć?
Oto dobiegł końca Cykl wrocławski. Trzy książki, mnóstwo przygód, wiele odkrytych sekretów później żegnamy sympatycznych bohaterów wykreowanych przez Martę Kisiel. Wraz z ałtorką (zabieg zamierzony) zwiedziliśmy wcześniej Wrocław. Tym razem zabrała nas na wycieczkę po Górach Sowich. Mogliśmy nie tylko poczytać opisy co bardziej znanych miejsc (Sztolnie Walimskie, Osówka, Grodno), ale też dowiedzieć się co nieco o historii tego regionu związanej z II wojną światową.
W Płacz (tak, to czasownik!) ponownie spotykamy plejadę ulubionych postaci. Oprócz Eleonory, Dżusi i Klary pojawiają się też siostry Bolesne oraz kilku dżentelmenów – w tym uwielbiany przeze mnie Karolek. Karolek, człowiek do rany przyłóż, samozwańczy MacGyver to promyk słońca przebijający przez karty powieści. Wprowadza humor, tak bardzo charakterystyczny dla Kisiel. Żarty są bardzo pożądane, ponieważ fabuła skupia się na niezwykle ponurej tematyce. Autorka do perfekcji opanowała balansowanie między powagą a komizmem. Zabawne fragmenty nie gorszą, a wręcz w doskonały sposób ukazują, jak ludzie próbują humorem rozładować napięcie i poradzić sobie z ciężkimi sytuacjami.
Przyznam, że nigdy nie byłam w Górach Sowich. Nigdy też nie interesowałam okresem wojennym ponad to, co kazali mi przyswoić w szkole. Nie czułam potrzeby, żeby zagłębiać się w temat. Wolałam czytać o starożytności i średniowieczu. Marta Kisiel w tylko sobie znany sposób sprawiła, że druga wojna światowa na chwilę stała się fascynująca. Autorka w kilku zdawkowych słowach potrafi zarysować ponury obraz. Rzeczywistości. Opisy krzywdy ludzkiej, tak bardzo żywe, wbijają w fotel. Niejednokrotnie złapałam się na tym, że w oczach zbierały mi się łzy wzruszenia.
Jeśli już wcześniej czytaliście Nomen Omen oraz Toń (pozostałe dwa tomy) to mimo wszystko polecam przynajmniej je sobie przekartkować, żeby przypomnieć sobie zarys historii. Płacz to ostatecznie idealne domknięcie cyklu. Domyka wątki i nie zostawia czytelnika z pytaniami. Przygoda dobiegła końca, ale nadal można się zastanawiać, co dalej z bohaterami. Być może jeszcze kiedyś ich spotkamy? Kto wie.
Płacz
Autor: Marta Kisiel
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 11 marca 2020
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Uroboros
W Prima Aprilis 2018 roku postanowiła, że zakłada bloga książkowego, czym zaskoczyła samą siebie. Z wykształcenia filolog angielski, więc nawet na studiach otaczała się literaturą. Z całego serca kocha różnorodną fantastykę, ale nie pogardzi też dobrym romansem, czy kryminałem. Jej hobby, poza czytaniem, to gry komputerowe i planszowe oraz grafika komputerowa, którą para się amatorsko.