filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „Polar” – gniot od Netflixa

Nowy dzień, nowe filmy na platformie Netflix. Dziś do ramówki trafiła adaptacja komiksu Polar z Madsem Mikkelsenem w roli głównej. Film, którego nie mogę wam z czystym sumieniem polecić.

Scenariusz najniższych lotów

Bohaterem produkcji jest były morderca Duncan Vizla, który wprawdzie przeszedł na emeryturę, ale nie może uwolnić się od byłego pracodawcy. Zamiast wypłacić mu niemałą sumkę forsy, do czego zobowiązała się agencja Damocles, jej prezes decyduje się usunąć Vizlę. Grupa wyspecjalizowanych asasynów rusza na polowanie, podczas gdy zmęczony już życiem Duncan raczy się chwilowym spokojem na odludziu, zbliżając się do młodej sąsiadki.

Ten niemożliwie leniwy scenariusz nie byłby przecież żadnym problemem w kontekście komiksowej groteski nastawionej w pierwszej kolejności na rozrywkę, gdyby faktycznie to widowisko mogło bawić. Jest kategoria R, ostry język, obrazowa przemoc, dużo seksu i mocne obrazki w postaci wbijania gwoździ w jądra. Słowem miała to być ostra jazda bez trzymanki.

Tyle że mam wrażenie, że niektórym twórcom współpracującym z Netflixem wydaje się, że skoro już mogą dostarczyć mocne obrazki, jakich przeciętny widz w kinie nie doświadczy, to nie trzeba się ponadto starać. Tak jakby film miał się sam bronić swoją bezkompromisowością. Niestety nie broni się. Mamy więc do czynienia z teledyskowym epatowaniem obrazami (reżyser z teledysków się wywodzi), nieudolnym operowaniem absurdem, zawodzącym na wielu płaszczyznach humorem i wreszcie zupełnym olaniem fabuły.

Płytcy bohaterowie

Aktorzy i bohaterowie – tragedia. Szkoda Mikkelsena że w ogóle się w tym pojawił, bo jest za dobry na takie gnioty. U jego boku smutna dziewczyna, którą scenarzyści napisali tylko po to, żeby była smutna, miała traumatyczną przeszłość i posunęła fabułę do przodu (bo kogóż innego można by uczynić przynętą na naszego asasyna?). I nie rozpoznacie w niej Vanessy Hudgens. Ale to i tak dwie postaci, które się wyróżniają, bo na drugim biegunie mamy paczkę potencjalnie barwnych morderców: snajper-latynos, azjatka z mieczem, seks-bomba, gigant i ekscentryczny łotr, którzy może w szkicowniku wyglądali fajnie, ale na ekranie – jako pełnoprawne postaci – nie mają ani krzty charakteru. Sami rozumiecie, tak jakby ktoś przy opisie bohaterów w scenariuszu napisał tylko: „dobrze strzelasz”, „jesteś seksowna”, „jesteś duży i głupi”.

Miałem nadzieję, że jednym z kluczowych elementów filmu będzie muzyka, której kompozycji podjął się Joel Thomas Zimmerman, czyli popularny deadmau5. To jego pierwsza współpraca filmowa, na którą szczerze liczyłem. I wiecie co? Nie pamiętam po tym seansie nawet jednego muzycznego motywu.

Teledyskowa stylistyka

Jedyne, co zdaje się liczyć dla twórców, to strona techniczna a w szczególności montaż i kolorystyka. Wszelkie kontrastowe barwy, dziwne retrospekcje, niespodziewane cięcia, zbliżenia – stylizacja liczy się stokroć bardziej niż tworzenie postaci. Ale to, co dobrze zadziałałoby w trzyminutowym teledysku, w dwugodzinnym filmie jest rozmyte do granic.

Tego typu widowiska, których głównym celem dostarczanie widzowi frajdy z efektownej rozpierduchy, można robić lepiej, czy to przez zabawę z konwencją i puszczanie oka do widza, jak w Deadpoolu, czy odrobinę artyzmu w postaci długiego ślęczenia nad choreografią (John Wick, Mad Max na drodze gniewu). Jakkolwiek proste, a niekiedy wręcz głupie nie byłyby to fabuły, ich bohaterowie mają charakter i motywacje. Cokolwiek, co świadczy o tym, że twórcy nie mają widza w poważaniu i chcą mu dostarczyć odrobinę niewymuszonej rozrywki. Nie dziwne, że klasyczne kino eksploatacji ma swoich fanów. Ale Polar nie jest takim filmem.

Śmietnik bez dobrego smaku




Będąc adaptacją komiksu, Polar jest formalnie ściśle komiksowy: bohaterowie są kolorowi, całość tonie w dawkowanych na przemian absurdzie i widowiskowej akcji, a dopieszczone jest to humorem, przemocą i seksem. Tyle że to wszytko zupełnie filmowo nie działa, bo reżyser nie ma pojęcia co robi: nie interesują go bohaterowie, ma gdzieś historię, nawet kreowanie widowiska twórcy próbują załatwić teledyskowym montażem. Humor jest kiepski, seks wymuszony a przemoc fetyszyzowana. Wyszła rzecz bez składu i ładu przestylizowana. Miało być cool, a jest śmietnik bez cienia dobrego smaku.

Polar rozpoczyna się sceną morderstwa w trakcie kopulacji, zakończoną zbliżeniem kamery na erekcję trupa. Jeśli znajdziecie to zabawnym, cóż, to może być film dla was. W przeciwnym wypadku czujcie się ostrzeżeni.

ZOBACZ TERAZ RECENZJĘ „THE UMBRELLA ACADEMY”

MOJA OCENA:
1/10

Polar
Reżyseria: Jonas AKerlund
Scenariusz: Jayson Rothwell
Obsada: Mads Mikkelsen, Vanessa Hudgens, Katheryn Winnick, Matt Lucas, Robert Maillet, Ruby O. Fee, Johnny Knoxville
Zdjęcia: Par M. Ekberg
Gatunek: Akcji
Rok produkcji: 2019
Data premiery: 25 stycznia 2019

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.