filmrecenzja filmu

Recenzja horroru „Zakon Świętej Agaty”

– Nie muszę cię przekonywać, jak zły jest świat – mówi przełożona Zakonu Świętej Agaty do nowo przybyłej podopiecznej. Faktycznie nie musi, bo Mary to dziewczyna po dramatycznych przejściach, która w klasztorze pragnie odnaleźć spokój ducha i doczekać szczęśliwego rozwiązania. Ale w filmie Darrena Bousmana zło świata okazuje się być niczym wobec diabolizmu tutejszych zakonnic.




Zakon Świętej Agaty to najnowszy horror twórcy kilku odsłon Piły. Podobnie jak w innych filmach Bousmana groza nie wynika tu z elementów nadprzyrodzonych – źli są ludzie a rezultatem jest raczej horror psychologiczny. Prosta fabuła opowiada losy młodej dziewczyny Mary, której młodszy brat ginie w nieszczęśliwym wypadku. Obwiniająca się bohaterka zachodzi w ciążę, ale nie znajdując wsparcia u ojca i w wyniku problemów z chłopakiem udaje się do tytułowego zakonu, aby właśnie tu na świat przyszło jej dziecko. Siostry przyjmują ją z radością, obiecując opiekę i pomoc, ale surowa przełożona ma inny pomysł na wyczekiwane niemowlę.

Odcięci od świata bohaterowie, demoniczne zakonnice i desperacka próba ucieczki – Zakon Świętej Agaty teoretycznie ma wszystko, co trzeba do realizacji trzymającego w napięciu kina. I faktycznie trzyma w napięciu choć niestety w mało którym aspekcie ponadto spełnia oczekiwania.

Przede wszystkim czuć, że mamy do czynienia ze straszliwie tanią produkcją, co przekłada się m.in. na drewniane i mało zniuansowane aktorstwo oraz niezapadające w pamięci zabiegi realizacyjne. Trudno mówić tu o dusznej atmosferze, przerażającej scenografii czy zdjęciach, które przyprawią was o ciarki. Nic z tych rzeczy. Świadomi niewielkich możliwości i finansowych braków twórcy stawiają raczej na obrzydliwości i przemoc. Jeśli nie zbudują u was narastającego poczucia niepokoju, to z pewnością wyrwą was ze sfery komfortu scenami, w czasie których ktoś przymuszony zostaje do zjedzenia własnych wymiocin, a kto inny ucina sobie język.

Zabrakło mi tu też wspomnianego zniuansowania aktorów i granych przez nich postaci. Od pierwszej sceny wiemy, że matka przełożona zakonu to okrutne babsko i choć początkowo robi dobrą minę do złej gry, to trudno uwierzyć że ktokolwiek właściwie chciałby się w tym zakonie zatrzymać. Mało tu też aspektów religijnych – oprócz rekwizytów w postaci strojów i wiszących przy pasach różańców oraz lokacji takich jak kaplica – mało co sugeruje że naprawdę mamy do czynienia z zakonem. Również dobrze ta historia mogłaby rozegrać się w jakimś domu opieki.

Mimo wszystko produkcja trzyma w napięciu i ciekawi, ale być może przede wszystkim z samego przyzwyczajenia widzów. Po prostu taka formuła, w której ktoś desperacko próbuje się wydostać z miejsca, w którym jest więziony, jest samograjem i powtarza się w dziesiątkach filmów, od Nie oddychaj po Cloverfield Lane 10. Tu twórcy poszli po najmniejszej linii oporu, korzystając właściwie z gotowego szablonu i nie dając absolutnie nic od siebie. Bezpiecznie i zachowawczo, ale w rezultacie powstał pewniak – na pewno się obejrzy i na pewno się sprzeda.

Twórcy reklamują obsadę podkreślając m.in. pierwszy ekranowy występ Sabriny Kern, ale o obsadzie naprawdę niewiele można powiedzieć oprócz tego, że jest zwyczajnie słaba. Samej początkującej aktorce wielkiej kariery nie wróżę, chyba że właśnie w jakich b-klasowych produktach. Wyróżnia się jedynie Carolyn Hennesy jako matka przełożona, ale ma sporo miejsca do szarżowania, więc nieźle jej to wychodzi.

Bousman oddaje więc nam całkiem znośne widowisko o psychopatycznych zakonnicach, które torturują swoje podopieczne fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie (wymuszając m.in. zmianę imienia czy odbierając prawa do stanowienia o samych sobie).

Zakon Świętej Agaty to tanie kino grozy b klasy. To zachowawcza produkcja, w której nie znajdziecie absolutnie nic oryginalnego, zrealizowana według gotowego i sprawdzonego szablonu, co jednocześnie jest gwarantem widowiska trzymającego w napięciu, operującego więcej obrzydlistwami niż atmosferą. Odcięta od świata mała społeczność psychopatycznych zakonnic i uwięziona w klasztorze dziewczyna odkrywająca ich mroczne sekrety. Pewniak, który dobrze się ogląda, mimo że wszystko w nim kuleje począwszy od drewnianego aktorstwa a na banalnym scenariuszu skończywszy.

MOJA OCENA
3/10

ZOBACZ TERAZ RECENZJĘ FILMU „TOPIELISKO. KLĄTWA LA LLORONY”

Zakon Świętej Agaty
Reżyseria: Darren Lynn Bousman
Scenariusz: Andy Demetrio, Shaun Fletcher
Obsada: Sabrina Kern, Carolyn Hennesy, Courtney Halverson, Seth Michaels, Trin Miller, Lindsay Seim i inni
Muzyka: Mark Sayfritz
Zdjęcia: Joseph White
Gatunek: Horror
Kraj: USA
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 15 lutego 2019

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.