komiksrecenzja komiks

Jane, Lis i Ja – komiksowe studium alienacji

Jane, Lis i Ja to graficzna opowieść o jedenastoletniej dziewczynie, która w wyniku odrzucenia przez rówieśniczki, ucieka do świata z powieści Charlotte Bronte, podświadomie poszukując akceptacji i przyjaźni. Powieść ukazała się nakładem wydawnictwa Kultura Gniewu, a poprzez to że porusza bardzo ważne tematy i powszechne w ostatnim czasie problemy młodzieży, nagrodzona została wieloma nagrodami.

Już na pierwszej stronie poznajemy Helene, która została niewytłumaczalnie wyalienowana przez dziewczyny, które kiedyś były jej przyjaciółkami. Jej szkolne życie pełne jest szeptów i kłamstw – „Helene waży 216”, „ona pachnie wsią”. Jej kochająca matka jest zbyt zmęczona, aby być jakąkolwiek pomocą. Na szczęście Helene ma jedną pociechę, Jane Eyre z powieści Charlotte Bronte. Helene silnie utożsamia się z cierpieniami Jane, a kiedy gubi się na stronach tej cudownej książki, jest w stanie ignorować swoich oprawców. Ale kiedy Helene jest upokarzana na wycieczce klasowej przed wszystkimi rówieśnikami, potrzebuje czegoś więcej niż tylko fikcyjnej postaci, by pozwolić sobie na postrzeganie siebie jako osoby zasługującej na uśmiech i przyjaźń.

Pewnego wieczoru, opuszczając namiot wyrzutków, Helene spotyka lisa, piękną istotę, z którą dzieli moment połączenia. Ale kiedy Suzanne Lipsky przestraszy lisa, upierając się, że musi być wściekły, rozpacz Helene staje się jeszcze bardziej wyraźna: teraz wierzy, że tylko chore i niebezpieczne stworzenie kiedykolwiek dobrowolnie zbliży się do niej. Ale wtedy nowa dziewczyna dołącza do kręgu wyrzutków, Geraldine, która nawet zdaje się tego faktu nie zauważać. I wkrótce Helene uświadamia sobie, że im mniej czasu spędza na martwieniu się tym, co mówią inne dziewczyny, tym bardziej jest w stanie uwierzyć, że nie ma w tym nic złego.




Jane, Lis i Ja to historia krótka, mało skomplikowana i wizualnie oszczędna. Paradoksalnie jednak równolegle swoją prostotą jest emocjonalnie szczera i wizualnie oszałamiająca. Ukazuje brutalność, z jednej strony przypadkową, ale tnącą niczym brzytwa, chociaż fizycznej krzywdy nie robi. Przynajmniej w jej pierwszych fazach. To przemoc psychiczna, która robi krzywdę od wewnątrz. Jest to brutalność bez żadnych skrupułów, a co najgorsze, że dopuszczają się jej dzieci.

Wizualnie cały komiks jest bardzo minimalistyczny. Karty są w odcieniach szarości. Tylko kadry z powieści Bronte ukazujące inny wymiar, nabierają kolorów. Mimo tej prostoty i chyba celowego nadania im pewnej zwyczajności, obrazy przykuwają uwagę. Całość ukazując pewien problem, robi to skromnie i po cichu. Twórczynie nie idą w szum i kontrowersje. Można tej historii było nadać wyrazistość i siłę, która rozpętać mogłaby burzę. Chodzi tu jednak o co innego. Prześladowane osoby najczęściej nie epatują swoją krzywdą, cierpią po cichu. Ta historia więc taka ma być – cicha, ale z mocnym przesłaniem.

Jane, lis i ja
Twórcy: Fanny Britt, Isabelle Arsenault
Tłumaczenie: Małgorzata Jańczak
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Gatunek: powieść graficzna
Data wydania: 22 czerwca 2018

 

 

za egzemplarz do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Kultura Gniewu

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.