Jeffery Deaver. Kolekcjoner Kości – recenzja
Jeffery Deaver to amerykański autor kryminałów i thrillerów psychologicznych. W powieści Kolekcjoner Kości powołał do życia sparaliżowanego kryminalistyka Lincolna Rhyme’a. Wraz z młodą policjantką Amelią Sachs tropią wydawałoby się nieuchwytnych zabójców i próbują rozwiązywać zagadki morderstw prawie doskonałych. Obecnie za sprawą wydawnictwa Prószyński i S-ka możemy nabyć pierwszy tom w nowym wydaniu.
W pierwszej części serii podążają tropem mordercy o pseudonimie Kolekcjoner Kości. Porywa on swoje ofiary, jednak nie zabija od razu. Daje szansę policji je uratować. Tak oto rozpoczyna się brutalna i pełna napięcia rozgrywka po miedzy sparaliżowanym oraz niewidzącym sensu życia byłym oficerem policji, a psychopatycznym zbrodniarzem, dla którego nie ma znaczenia kto straci życie. Najważniejsze dla niego jest samo zabijanie. Rozpoczyna się wyścig z czasem, na mecie którego czytelnik na pewno nie będzie rozczarowany.
Powieść napisana jest przystępnym językiem, a całość pozbawiona jest zbędnych opisów robiących za zapychacze. Niemniej jednak autor pisze w nieco chaotyczny sposób, przeskakując pomiędzy poszczególnymi wątkami. W jednej chwili znajdujemy się w centrum dowodzenia policji (pokój, w którym leży Lincoln), by za chwilę przenieść się do czekającej na śmierć ofiary i poznać jej myśli. Z początku można się trochę pogubić, lecz w momencie gdy przyzwyczaimy się do tej konwencji, wszystko pójdzie już gładko. Od tej pory trudno oderwać się od książki. Stajemy się bezpośrednimi uczestnikami tych wszystkich makabrycznych wydarzeń. A wierzcie mi – opisy naprawdę przyprawiają o gęsią skórkę. Z jednej strony współczujemy ofiarom, a z drugiej cieszymy się, że nie jesteśmy na ich miejscu.
Deaver w swojej powieści stworzył duet idealny. Dwoje policjantów nie do powstrzymania. Tworzą jeden organizm. On jest mózgiem, a ona resztą jego ciała. Oczywiście początki nie są łatwe. Amelia buntuje się przeciwko metodom stosowanym przez Lincolna. Kiedy jednak padają kolejne ofiary, policjantka nie ma innego wyjścia, jak tylko pozwolić się kierować Lincolnowi. Dzięki temu szybko zbliżają się do mordercy. On też czuje, że śledczy są coraz bliżej i zaczyna popełniać błędy. Zabójcza gra zmierza ku końcowi. Ile ofiar jeszcze uda się uratować? Każda wskazówka jest bardzo istotna. Najdrobniejszy pyłek, odcisk lub zarysowanie może mieć ogromne znaczenie i uratować czyjeś życie. Tak jak policjanci muszą brać wszystko pod uwagę, tak też czytelnik musi dokładnie wczytać się w treść, gdyż autor umieszcza pośród wielu wątków kilka wskazówek co do rozwiązania zagadki. Całość wieńczy znakomite nieprzewidywalne zakończenie.
Autor porusza także w swojej książce bardzo ważną kwestię, a mianowicie problem eutanazji. Rhyme jest całkowicie sparaliżowany. Może poruszać tylko głową i jednym palcem. Nie ma żadnych szans na wyleczenie. Od dłuższego czasu pragnie odebrać sobie życie, które straciło dla niego sens i w jego mniemaniu jest tylko ciężarem dla innych. Odszedł od żony, odciął się od przyjaciół. Został sam ze swoim opiekunem. Gdy nadarzyła się okazja, żeby poprowadzić sprawę, jest negatywnie nastawiony do tego pomysłu. Jednak za dzięki Amelii powoli zmienia nastawienie. Otwiera się przed nią. Wychodzi z domu. Deaver daje nam jasno do zrozumienia, że samobójstwo nie jest żadnym rozwiązaniem. Nawet kaleka, który ma jakiś cel, jakiś sens w życiu, może egzystować w społeczeństwie i odnaleźć radość życia.
Kolekcjoner Kości to ciekawa oraz trzymająca w napięciu historia pełna wartkiej akcji. Nie pozwala nawet przez moment się nudzić. Zmusza czytelnika do intensywnego wysiłku umysłowego. Mimo, że powieść nie jest przyjemną historyjką, ciężko się od niej oderwać.
Kolekcjoner Kości
Autor: Jeffery Deaver
Seria: Lincoln Rhyme
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 7 czerwca 2018
Gatunek: Kryminał, Thriller
ZA EGZEMPLARZ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY:
Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.