filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „Jack Strong”

Pułkownik Ryszard Kukliński był  oficerem Wojska Polskiego w czasach PRL. W roku 1972 nawiązał współpracę z CIA i przekazywał tajne informacje dotyczące działań wojsk sowieckich i Układu Warszawskiego. Kukliński jest postacią najnowszej historii Polski. Przez jednych nazywany zdrajcą, który złamał przysięgę i donosił obcemu wywiadowi kosztem własnego kraju. Dla innych to bohater, który niemal uchronił Polskę przed zagładą, gdyż jego działania miały zapobiec wojnie między ZSRR a USA i zrzuceniu bomb NATO wzdłuż Wisły. Pewne jest jedno. Pułkownik jest postacią tragiczną. Dla ojczyzny poświęcił wszystko. Stracił dwóch synów, musiał uciekać z kraju i przez sąd PRL-u został skazany na karę śmierci. Wszystko to w imię sprzeciwu wobec uczynienia z naszego kraju pola bitwy. Te wszystkie argumenty za i przeciw Kuklińskiemu czynią z niego także postać kontrowersyjną, a takie najbardziej lubi Pasikowski, który obrał pułkownika na protagonistę swojego najnowszego filmu Jack Strong. Pasikowski jest jednostronny i nie próbuje zasiać żadnych wątpliwości w ocenie widzów – Kukliński w jego filmie jest bohaterem i patriotą, który nie walczy dla własnej chwały, lecz swojego narodu.

Intrygujące zwiastuny, które od dłuższego czasu krążyły po sieci, zapowiadały kino akcji rodem z zachodnich produkcji. Oczywiście było w tym odrobinę oszustwa, budżet jakim dysponuje polski filmowiec nie pozwala na realizację dynamicznej sensacji tętniącej od strzelanin i pościgów. Pasikowski wychodzi z tego obronną ręką – gdzie jest to możliwe, tam podkręca tempo korzystając z najlepszych możliwych środków (scena pościgu jak na nasze warunki wyszła całkiem udanie). Generalnie jednak Strongowi bliżej do Szpiega Thomasa Alfredsona niż do filmów o Bondzie.  Pasikowski stworzył porządny, solidnie zrealizowany, trzymający w napięciu dramat sensacyjny. Szkoda, że reżyser znacznie ograniczył wulgaryzmy, których brak nie przydaje bohaterom wiarygodności, szczególnie kiedy dialogi niestety nie są najwyższych lotów i trącają sztucznością. Zdaje się, że Pasikowski liczy na grono widzów poszerzone o uczniów szkół. Pewnym elementom swojej twórczości autor pozostaje jednak wierny. Chociażby zasadom, którymi kierują się bohaterowie. Kukliński niczym Franz Maurer z Psów podąża konsekwentnie wytyczoną przez siebie drogą. Można się sprzeczać o zasadność jego wyborów, jednak zdecydowania, pewności w działaniu i ideałów nie można mu odmówić.

Jack Strong to kawał mocnego kina. Już po pierwszej scenie egzekucji szpiega przez KGB, widać, że nie będziemy mieli do czynienia z lekką produkcją. Co ciekawe reżyser nie epatuje jednak niepotrzebną przemocą, ale bardzo umiejętnie oddziałuje na wyobraźnię widza – w czym spora zasługa zdjęć oraz muzyki. Tempo regularnie przyspiesza z każdą minutą przynoszącą wzrost napięcia. Finał, choć spodziewany, nie zawodzi, bo Pasikowski dobrze wie gdzie i jak porozstawiać akcenty. Owszem, można się czepiać miejscami scenariusza, bowiem nagromadzenie zbiegów okoliczności i przypadków jest spore, ale da się przymknąć na to oko, kosztem dobrej zabawy. Rozrywka płynie z tego przednia, widz trzyma kciuki za Kuklińskiego i razem z nim przeżywa wszystkie emocje. Wadą filmu jest jeszcze to, że Pasikowski chciał zmieścić w nim zbyt dużo wątków, które później niestety się urywają. Najciekawiej wypada współpraca Kuklińskiego z CIA. Widać w głównym bohaterze jego wewnętrzną walkę, rozdarcie między posłuszeństwem władzy i przełożonym, a dobrem narodu. To rozdarcie widać też na przykładzie innych postaci dalszoplanowych. Wybór pomiędzy posłuszeństwem a moralnością przez cały film odbija się piętnem na Rakowieckim granym przez Ireneusza Czopa. Wracając jednak do tematu, znacznie okrojony został wątek przyjaźni między Kuklińskim, a prowadzącym go agentem. Ciekawa relacja rozwija się w najlepsze, by nagle zupełnie się urwać. Szkoda, bo da się w tym wyczuć pewien niewykorzystany potencjał, po którym zostaje tylko niedosyt.

Najnowszy film Pasikowskiego stoi przede wszystkim męskimi bohaterami, z których żaden nie sprawia wrażenia, jakby znalazł się tam przypadkowo. Listę ciekawych aktorskich występów rozpoczyna oczywiście Marcin Dorociński, który tworzy z Kuklińskiego postać z krwi i kości. Dorociński z charyzmą i w wyważony sposób oddaje na ekranie nie tylko pewność siebie bohatera, ale też jego strach, który w kilku kluczowych momentach powraca na twarzy Dorocińskiego z pełną wiarygodnością. Pozostali polscy aktorzy z drugiego planu wcielający się w członków Wojska Polskiego, jak Zamachowski czy Baka, potrafią bardzo wyraźnie zaznaczyć swoją obecność. Świetnie też spisali się rosyjscy goście;. Maslennikow i Bilov jako czarne charaktery epatują demonicznością i krwawo rozprawiają się z każdą próbą zdrady lub niesubordynacji. Głośno było o występie w filmie Patricka Wilsona znanego chociażby z Watchmenów. Niestety jednak jego bohater to raczej dodatek zupełnie nie rozwinięty na kartach scenariusza, a sam Wilson nie robi nic, by nadać swojej postaci więcej charakteru. Jak kukiełka wykonuje polecenia reżysera, mówi łamaną polszczyzną i nie wnosi absolutnie nic do filmu. Gorzej wypadają także kobiety, ale to już u Pasikowskiego standard. W typowo męskim kinie jego autorstwa, kobiety to tylko ozdobniki i tak w tym przypadku Maja Ostaszewska jako żona Kuklińskiego to raczej typowa lekko rozhisteryzowana kura domowa. Tymczasem Dagmarę Dominczyk, prywatnie żonę Wilsona, praktycznie nie sposób zauważyć, mimo że pojawia się na ekranie kilka razy.

Pasikowski kolejny raz mierzy się z niełatwymi elementami naszej najnowszej historii. Sama postać pułkownika do dzisiaj budzi sporo kontrowersji, a premiera Jacka Stronga zmuszać będzie tylko do dalszej dyskusji. Ale to dobrze. Choć reżyser bardziej skupia się na stworzeniu kina rozrywkowego niż zaangażowanego politycznie, to jednak zdecydowanie jest to film potrzebny. Bez względu na to, jak wielką wagę dla Polski i Europy miały faktyczne działania Kuklińskiego, warto aby powstawały takie filmy promujące pewne postawy (mam na myśli patriotyzm wobec kraju, bo choć zdrada Kuklińskiego wobec władzy jest niepodważalna, to nie zapominajmy o tym, jaka to była władza). To świetny materiał na kino szpiegowskie i Pasikowski umiejętnie go wykorzystał realizując film grubymi nićmi szyty. Nie ulega wątpliwości, że jest to laurka wobec Kuklińskiego i być może przypisująca mu zbyt duże zasługi w iście amerykańskim stylu (zapobiegnięcie III Wojnie Światowej), ale ostatecznie cóż w tym złego. Na zachodzie takie filmy powstają regularnie. Pasikowski oddaje w nasze ręce bardzo porządnie zrealizowaną i tętniącą od emocji opowieść o poświęceniu, heroizmie i patriotyzmie. Polecamy.

Jack Strong

Reżyseria: Władysław Pasikowski

Scenariusz: Władysław Pasikowski

Obsada: Marcin Dorociński, Patrick Wilson, Maja Ostaszewska, Dagmara Dominczyk, Oleg Maslennikov, Krzysztof Globisz, Ireneusz Czop, Dimitri Bilov, Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski, Krzysztof Pieczyński i inni

Zdjęcia: Magdalena Górka

Muzyka: Jan Duszyński

Kraj: Polska

Gatunek: Thriller, Dramat polityczny, Szpiegowski

Rok produkcji: 2014

Data premiery: 7 lutego 2014

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.