KsiążkiKsiążki nowościpatronat

Nadchodzi premiera „Głosuj na Polaka!” Aleksandry Rumin

Już 9 grudnia nakładem Wydawnictwa Initium ukaże się najnowsza powieść Aleksandry Rumin Głosuj na Polaka!

Głosuj na Polaka” to błyskotliwa komedia ukazująca przerysowany i zjadliwy, ale zarazem przenikliwy obraz polskiego społeczeństwa. Piąta powieść Aleksandry Rumin łączy w sobie elementy kryminału i satyry, ale przede wszystkim skrywa dojmującą krytykę polskiej rzeczywistości. Autorka przemyca treści zupełnie niebłahe. Pokazuje, do czego prowadzi pogoń za władzą. Wykorzystując poczucie humoru jako główny nośnik, ujawnia wszelkie przywary i absurdy życia policjanta. Wiele trafnych spostrzeżeń dotyczących manipulacji ze strony policji i rządzących zostało zostało zgrabnie wpisanych w tę powieść i rozpisanych według inteligentnych wzorców. Odnajdziemy tu sporo odniesień do kanonów polskiej kinematografii komediowej – „Rejsu” Marka Piwowskiego, filmów Stanisława Barei, czyli klimatu partyjnych umocowań, koniunkturalizmu i moralności ludzkiej na opak.

Za sprawą wypracowanej kryminalnej formuły, twórczej świadomości i błyskotliwych dialogów pisarka obnaża policyjne i polityczne metody. Pokazuje Polskę w krzywym zwierciadle, a przy okazji przedstawia smutną prawdę o polskiej rzeczywistości – tej politycznej i tej społecznej. Wyraziste pióro autorki, jej charakterystyczne poczucie humoru, doprawione jak zwykle dużą dawką sarkazmu i arcycelnym portretowaniem postaci oraz grup społecznych, sprawiają, że „Głosuj na Polaka” to doskonale skonstruowana, inteligentna rozrywka, którą czyta się jednym tchem.

W tym kraju nikt nigdy niczego nie wygrał uczciwie. Jesteś teraz politykiem, zacznij myśleć jak polityk.
(…)
To musi być ktoś zaufany. Zaufanie jest najważniejsze. Żeby znowu nie było, że my go wypromujemy i poprzemy, a on potem się od nas odetnie i zacznie robić po swojemu.
Na pewno takiego znajdziemy – odparł niepewnie Westwal.
Nie zawiedź mnie, Michał, bo wiesz, gdzie trafiają ci, którzy mnie zawiedli!
Do spółek Skarbu Państwa? – zażartował specjalista i natychmiast tego pożałował”.

Grzeszyn to mała, urokliwa gmina, miejsce zsyłki dla ludzi, którzy dostali od losu drugą szansę. Gdy tuż po wizycie premiera rządzący miastem z woli ludu i Boga wójt znika bez śladu, a kilka dni później zrozpaczona żona otrzymuje list z żądaniem okupu, mieszkańcy stają na wysokości zadania i natychmiast rozpoczynają publiczną zbiórkę astronomicznie wysokiej kwoty. Niestety, hojność wyborców ma swoje granice, akcja kończy się fiaskiem, wójt zostaje uznany za zmarłego, a jego mandat ulega wygaszeniu.

Konieczne jest przeprowadzenie przedterminowych wyborów. Do wyścigu o fotel wójta Grzeszyna staje trzech kandydatów: spokrewniony z brytyjską rodziną królewską dziedzic na uchodzącym za perłę regionu wandalińskim zamku, kucharz z restauracji Wykwintnej w Wielkiej Lipie, który zarabia siedemnaście tysięcy miesięcznie, chociaż umie gotować jedynie bulion z kostek rosołowych, oraz namaszczony przez najważniejszą osobę w państwie spadochroniarz ze stolicy, dla którego wójtowanie ma być pierwszym krokiem do wielkiej politycznej kariery. Rozpoczyna się brutalna kampania wyborcza, bo w polityce jak w miłości – wszystkie chwyty dozwolone.

Duża dawka humoru doprawiona intrygami małej społeczności i polana politycznym sosem o dziwnie znajomym smaku. Aleksandra Rumin tym razem porzuca zbrodnie, by zabrać nas w świat political fiction o polskiej prowincji.

Aleksandra Rumin – autorka powieści kryminalnych „Zbrodnia i Karaś”, „Zbrodnia po irlandzku”, „Zbrodnia na blokowisku” i „Zbrodnia po polsku”. Obywatelka polska, która póki co korzysta z pełni praw cywilnych i obywatelskich, ale niektóre postępowania karne przeciwko niej nadal się toczą, a najbliżsi coś tam przebąkują o rychłym ubezwłasnowolnieniu, więc pewnie niedługo zostanie pozbawiona praw publicznych. Jej ulubiony serial to House of Cards, a film – Wszyscy ludzie prezydenta.  Wbrew zaleceniom lekarza psychiatry namiętnie ogląda serwisy informacyjne i programy publicystyczne. Grając w kółko i krzyżyk, zawsze się upiera, żeby stawiać krzyżyki. Do urn wyborczych chadza przy każdej nadarzającej się okazji, choć, nie oszukujmy się, z coraz mniejszym entuzjazmem. Marzy, by któregoś dnia zostać wreszcie członkinią obwodowej komisji wyborczej, ale do tej pory jej kandydatura była za każdym razem odrzucana. Przypadek? Raczej spisek określonych kół…

Redakcja Administrator