komiksrecenzja komiks

Ścigając kosmicznych bogów – Znajdujemy ich gdy są już martwi – recenzja

Non Stop Comics przyzwyczaiło nas do wysokiego poziomu dobieranych przez siebie publikacji. Czy nowy komiks wydawnictwa, Znajdujemy ich gdy są już martwi,  będzie równie interesującą pozycją? Na te i wszystkie inne pytania odpowiem w poniższej recenzji.

Wydawnictwo Non Stop Comics, zajmuje się promocją mocno ambitnych tytułów na polskim rynku, dobierane przez nich zeszyty mogą często konkurować z najbardziej ambitną prozą. Tak było np. w wypadku wcześniej recenzowanych przeze mnie Dni, których nie znamy Idąc za ciosem rewelacyjnego komiksu Diuna Ród Atrydów firma postanowiła wydać kolejny komiks w kategorii fantastyki naukowej. Gatunku jego fanom przedstawiać nie muszę. Gdyby kotś jednak nie wiedział fantastyka naukowa (ang. science fiction, w skrócie sci-fi lub SF) gatunek literacki którego głównym motywem przewodnim jest przewidywanie osiągnięć nauki i techniki oraz ukazanie ich wpływu na życie jednostki lub społeczeństwa.

Za historię główną tytułowego dzieła jest odpowiedzialny nie kto inny jak Al Ewing mający za sobą takie tytuły jak: Nieśmiertelny Hulk T1, Avengers Nie poddamy się czy Loki Agent Assgardu. Ilustratorem zeszytu został Simone Di Med – znany głównie z serii Power Rangers. Mając na pokładzie taki duet raczej dostajemy gotowy przepis na sukces – ale czy na pewno?

Kapitan Malik wraz z załogą trudnią się pozyskiwaniem surowców w przestrzeni kosmicznej. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie robili tego wycinając kawałki mięsa z martwych bogów. Hola hola jakich bogów pomyślicie. Ano są to przedziwni giganci o bardzo ludzkiej fizjonomii, których ciała dryfują sobie bezwiednie w kosmosie. Takie surowce są oczywiście warte ogromne pieniądze, więc zarządza tym ogromna korporacja, która ma dostęp do najbardziej wartościowych części ciała jak np. oczy. Każda niesubordynacja względem korporacji jest dotkliwie karana, a karą oczywiście najczęściej jest śmierć. Kapitan Malik postanawia naruszyć wszelkie zasady i odnaleźć żywego boga. Jego tropem rusza zaciekła strażniczka prawa – Paula Richter, która będzie gonić go na koniec świata i jeszcze dalej . . .

 

Tak w przybliżeniu przedstawia się fabuła Znajdujemy ich gdy są już martwi. Brzmi skomplikowanie? I zdecydowanie tak jest. Nikt właściwie nie wytłumaczy nam, kim są bogowie. Nikt nie wyjaśni dlaczego właśnie w ten sposób trzeba pozyskiwać surowce i po co. Domyślamy się oczywiście, że na Ziemi zabrakło wody i jedzenia, ale ja jako czytelnik chciałbym się dowiedzieć z jakiego powodu do tego doszło. Brak wytłumaczenia nam kim są przedziwni giganci powoduje, że z totalnie zimnym umysłem patrzyłem jak statek kosmiczny kroi humanoidalną istotę na kartach komiksu. Jeżeli to miało mną w jakikolwiek wstrząsnąć, to powinienem znać powód, dla którego te istoty są martwe, jaka jest ich historia itp. Kolejna sprawa to ogromny chaos, który serwują nam twórcy. Natłok retrospekcji oznaczonych jedynie datą ukrytą gdzieś w narożniku strony, a bohaterowie  są tak podobni, że zaczynamy się gubić. Nie pomaga nam to w żaden sposób w odbiorze tego zeszytu. Co do samych ilustracji stoją one na bardzo dobrym poziomie.  Rewelacyjnie nakreślone mamy dynamikę pościgów itp. Całość właściwie ogląda się świetnie niczym genialna animację. Niestety gryzą mi się z opowieścią. Mamy tu do czynienia z tematyką poszukiwania odpowiedzi na pytania czym jest człowieczeństwo, jak daleko się posuniemy w dążeniu do tego, czego chcemy. A to wszystko ubrane w jaskrawe barwy o przytłaczającej dozie fioletu i różu. Co jest kolejnym punktem utrudniającym odbiór tego dzieła.

Czy wartko kupić ten komiks? Powiem tak: zagorzali fani gatunku fantastyki naukowej poczują się tu jak w domu. Mamy tu wszystko czego można oczekiwać od dzieła w takiej tematyce – rozważania nad konedycją ludzkości, statki kosmiczne i mroczną (mimo że różowo fioletową) wizję przyszłości. Nie jest to jednak komiks łatwy, dość szybko możemy się tu pogubić, a scenarzysta nam niczego nie tłumaczy. Jeżeli szukacie więc czegoś łatwiejszego polecam chociażby Diunę Ród Atrydów tego samego wydawnictwa. Mam nadzieję jednak, że twórcy postanowią nam rozjaśnić nam więcej spraw w kolejnym tomie. Miłego czytania, ja odpalam silniki mojego statku i niknę w przestrzeni kosmicznej.

Egzemplarz można nabyć na Non Stop Comics
 

 

https://nonstopcomics.com
 

 

 
CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH RECENZJI KOMIKSÓW? POLUB TĘ STRONĘ:
 
 

 

 

Ulwar eks-recenzent
follow me

Ulwar

Człowiek petarda żyjący na pełnych obrotach. Słowianin, recenzent, nauczyciel, dziennikarz muzyczny, redaktor naczelny : https://musicwolves.pl/