filmhotrecenzja filmu

Recenzja „Spider-Man Uniwersum” – animacja na najwyższym poziomie!

Świąteczny okres w ostatnich latach zawsze przynosi nam jakiś wysokobudżetowy przebój. Były to trzy odsłony Hobbita, następnie kolejne części Gwiezdnych Wojen. W tym roku Solo trafił do kin w okolicach maja i wydawało się że koniec roku może należeć do DC, którego dotychczasowe projekty zbierały ostrą krytykę. I faktycznie, Aquaman może podbić grudniowy box office. Ale nie musi. Wyrasta mu bowiem niespodziewanie silny kontrkandydat.




Mowa o animacji studia Sony Spider-Man Uniwersum. Po tym, jak prawa do postaci zostały wypożyczone do Disneya, a Venom raczej nie zebrał przychylnych opinii, wydawało się że nic lepszego studio nam już nie da. Tymczasem bajka zrealizowana z iście komiksowym sznytem (być może wyraźniejszym niż wszystkie aktorskie produkcje konkurencyjnych stajni) na pewno podbije serca widzów.

Uniwersum to swoista mieszanka klasycznych komiksów z Pajączkiem z tym, co pojawiało się w nich w ostatnich latach – to mariaż popkulturowej zabawy, sprytnego humoru, który przypadnie do gustu zarówno starszym jak i młodszym widzom oraz czystej zabawy.

Poznajcie Milesa Moralesa. To młody, czarnoskóry dzieciak wychowujący się w Nowym Jorku, który – jak wszyscy mieszkańcy – docenia działalność Spider-Mana. Pewnego razu, malując graffiti, zostaje ukąszony przez radioaktywnego pająka. Odtąd odkrywa u siebie nadzwyczajne umiejętności. Znacie to przecież doskonale i sam Miles jest świadom, że dzieje się z nim to, co z Peterem Parkerem (w jego świecie istnieje komiks opowiadający genezę lokalnego bohatera). Tyle że twórcy świadomie bawią się z nami i naszymi oczekiwaniami. Nawet sam moment ukąszenia jest humorystycznie odwlekany.

W wyniku okrutnych działań Kingpina, który za sprawą akceleratora cząstek chce w świecie równoległym odnaleźć alternatywną wersję swej tragicznie zmarłej żony, dochodzi do śmierci Parkera. Miasto traci swojego bohatera. Nieoczekiwanie jednak pojawiają się w nim przybysze z innych uniwersów: Peter B. Parker, Spider-Woman, Spider-Noir, Peni Parker rodem z Japonii a nawet… Peter Porker czyli zwierzęca wersja naszego bohatera. Wszyscy oni muszą połączyć siły, by powstrzymać Wilsona Fiska i wrócić do swoich wymiarów.

Wielką zaletą produkcji jest samoświadomość twórców, ale trudno oczekiwać, żeby było inaczej, kiedy za realizację odpowiadają tacy ludzie jak Phil Lord, Christopher Miller czy Rodney Rothman, którzy dali nam 21 Jump Street czy Lego Batman: Film. Nie są to wyrobnicy zatrudniani przez wielkie studia do odgrzewania kotletów, tylko autentyczni miłośnicy tematu, duże dzieci, które robią filmy takie, jakie same chcieliby oglądać.

Jest więc Spider-Man Uniwersum autotematycznym placem zabawy. Aluzji do innych produkcji superbohaterskich i szeroko pojętej popkultury jest tu całe mnóstwo: będziemy się śmiali z tańczącego na ulicy Petera Parkera (Spider-Man 3) czy powtarzającego ikoniczne pozy z innych filmów (Homecoming), znajdziemy wzruszające cameo Stana Lee, a gdzieś w tle usłyszymy piosenkę kpiącą z Batmana, wreszcie znajdziemy odwołania do innych produkcji: Zwariowanych melodii (That’s all, Folks) czy Wysypu żywych trupów. Są mrugnięcia okiem do klasycznych i tych współczesnych komiksów o Pajączku. A to tylko te podstawowe z odwołań. Najwięksi miłośnicy komiksów będą odnajdywać tu kolejne smaczki związane z różnymi uniwersami – różne kostiumy bohatera, autko z lat 70. i wiele innych.

Tej nieograniczonej niczym zabawie służy pretekstowa fabuła, która jest bodaj najsłabszą stroną produkcji. Z jednej strony jest naprawdę mocno zakręcona i można się troszkę pogubić w ilości Pajączków i niezamierzonym raczej scenariuszowym chaosie. Z drugiej – rozłożenie dramaturgicznych akcentów na starszym widzu raczej wrażenia nie zrobi, ten będzie musiał czerpać frajdę ze wszystkiego, o czym wspomniałem wcześniej.

Ale jak to wygląda od strony audio-wizualnej! Nie skłamię mówiąc, że takiej animacji w tym roku nie było. Wygląda zjawiskowo zarówno pod względem kreski jak i kolorów. Dodajcie sobie do tego kapitalny soundtrack i doskonałe sceny akcji. Twórcy postarali się, żeby każdy z bohaterów przedstawiony był w charakterystycznym dla siebie stylu – Spider-Noir wygląda jak wyjęty z klasycznych czarnych kryminałów, Peni Parker wygląda jak rodem z anime, a Spider-Ham  mógłby występować u boku Królika Bugsa. Całość łączy iście komiksowa stylistyka z dymkami i wybuchami, w modernistycznej otoczce.

Najważniejsze że rzecz jest uniwersalna. Animacja spodoba się dzieciakom z uwagi na opowieść, dorosłym – ze względu na żarty i wspomniane aluzje. I znów – ogrom smaczków i odwołań sprawi, że najwięksi komiksowi zapaleńcy będą wyłapywać easter eggi, podczas gdy laicy zwyczajnie będą cieszyć się sprawną i pięknie wyglądającą rozrywką. Twórcom udało się uciec od gatunkowego hermetyzmu, jednocześnie powinno im się udać zadowolić koneserów związanych z tematyką.

Easter eggi to wspaniała rzecz dla miłośników popkultury, ale jak pokazał Ready Player One Spielberga, choć jest to gwarant ciekawej rozrywki, nie koniecznie wystarczy, by zrealizować znakomity film, szczególnie jeśli brakuje mu pod warstwą odwołań żywej fabuły. Spider-Man Uniwersum stoi poziom wyżej. Wprawdzie scenariusz na poziomie opowieści jest nadal odtwórczy i pretekstowy, ale nie jest pretensjonalny. To czysta zabawa stworzona z miłości do komiksu – oparta na wyrazistych postaciach, pełna dowcipu i dopieszczona wizualnie. To trzeba zobaczyć.

Spider-Man Uniwersum
Reżyseria: Bob Persichetti, Peter Ramsey
Scenariusz: Phil Lord, Rodney Rothman
Obdsada (głosy): Shameik Moore, Hailee Steinfeld, Mahershala Ali, Jake Johnson, Liev Schreiber, Lauren Luna Velez, Lily Tomlin, Nicolas Cage
Muzyka: Daniel Pemberton
Gatunek: Animacja, Familijny, Akcja
Kraj: USA
Rok produkcji: 2018
Data polskiej premiery: 25 grudnia 2018

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Damian Drabik Administrator

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.