filmrecenzja filmu

Recenzja filmu „Ant-Man”

Akcja filmu rozpoczyna się prawie trzydzieści lat przed wydarzeniami znanymi z Avengers: Czas Ultrona. Poznajemy wtedy Hanka Pyma, który wchodzi w konflikt z Howardem Starkiem i zarządem S.H.I.E.L.D. nie chcąc ujawnić sekretu Ant-Mana. Następnie akcja przenosi się w czasy obecne. Cross, były współpracownik Pyma jest o krok od odkrycia jego sekretu. Pym postanawia zapobiec temu, upatrując w tym zagrożenia dla światowego pokoju. Wspólnie z byłym więźniem, który włamał się do siedziby ściśle strzeżonej korporacji i rozdał ich pieniądze okradzionym ludziom, postanawia pokrzyżować plany Crossa. Tyle co do fabuły, reszta do kaskaderskie popisy, mnóstwo gagów, ciętych ripost i humoru. Jednym słowem – wszystko, co potrzeba do dobrej zabawy.

Oczywiście nie można powiedzieć, że Ant-Man powala na kolana. Nie oszukujmy się. Jest on przewidywalny, sztampowy i schematyczny. Mimo wszystko stanowi bardzo pozytywne kino, zapewniając rozrywkę na odpowiednim poziomie. I nawet to powielanie schematów, od których roi się w filmie jak mrówek, nie przeszkadza w odbiorze. Scott Lang do złodziej o złotym sercu, dostaje drugą szansę, walczy o swoją rodzinę. Poz tym dostajemy standardowe narodziny bohatera, szkolenie i trudne początki oraz finałową potyczkę dwóch bohaterów. Scenarzyści w tej kwestii poszli po najprostszej linii oporu. Tak naprawdę fabularnie niczym nas nie zaskakują, a te rozwiązania znamy prawie z każdego filmu o superbohaterach Marvela. Razić może też kilka nielogiczności. Najbardziej rzuca się w oczy sposób, w jaki bohater dostał się wodociągiem do budynku i jak zakręcił główny zawór, co spowodowało spadek ciśnienia na zewnątrz. Absurd.

Aktorzy też w zasadzie nie powalają. Kreują klasyczne wzorce, zgodnie z tym co przygotowali im scenarzyści i jak życzył sobie reżyser. Douglas jako Pym to typowy mentor, któremu zależy na ogólnie pojętym dobru, jednak to człowiek starej daty, bardzo trudny we współżyciu. Paul Rudd w znany głównie z licznych ról drugoplanowych, jako Ant-Man zaskakuje pozytywnie, jednak jak już pisałem wcześniej, jego bohater jest bardzo schematyczny. Corey Stoll zaś jako czarny charakter jest nijaki. Nie potrafi przerazić, ani zrazić do siebie widza, któremu jego los jest zwyczajnie obojętny i w zasadzie z góry przesądzony. Evangeline Lilly jako jedyna kobieca postać została całkowicie zmarginalizowana i zepchnięta do kąta, a występuje w filmie tylko po to aby twórcy mogli zrealizować założenia fabularne. Pozytywnym epizodem poszczycić się zaś może Michael Pena. Jako Luis rozładowuje napięcie i wprowadza mnóstwo pozytywnego humoru, choć momentami może wydawać się mocno przerysowaną postacią.

Jednak spójrzmy także na pozytywne strony tej produkcji. Przede wszystkim film jest wyjątkowo lekki w odbiorze, przez co widz nie męczy się tym, co widzi na ekranie. Momentami obraz jest wręcz kameralny. Historia nie jest skomplikowana, a zastosowanie ogranych chwytów paradoksalnie angażuje widza. Reed mimo że nie jest najwyższej klasy reżyserem, też nie wmawia nam na siłę, że mamy do czynienie z ambitną produkcją. Ot taki przeciętniak, który jednak miło zaskakuje humorem i ciepłem bijącym od tej historii. Podobać się też mogą przeskoki kamery ze świata makro do mikro i odwrotnie. Ten element jest dopieszczony do granic możliwości i nieustannie budzi zachwyt.

Twórcom mimo wielu perturbacji podczas produkcji, związanych m.in. ze zmianą reżysera, udało się wyjść w miarę obronną ręką. Choć można było mieć nadzieje, że Wright potrafiłby zrealizować lepsze widowisko, ale to już czyste gdybanie. Faktem jest, że Reed idealnie wpasował się do świata super-herosów Marvela, swoją wesołą, zabawną, pełną akcji, poniekąd familijną produkcją. Jako letni blockbuster sprawdza się idealnie.

TOMASZ DRABIK

Ant-Man
Reżyseria: Peyton Reed
Scenariusz: Edgar Wright, Joe Cornish i inni
Obsada: Paul Rudd, Michael Douglas, Evangeline Lilly, Corey Stoll, Bobby Cannavale, Michael Pena
Zdjęcia: Russell Carpenter
Muzyka: Christophe Beck
Gatunek: Akcja, Sci-fi
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2015
Data polskiej premiery: 17 lipca 2015

Damian Drabik

Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.