filmhotrecenzja filmu

Alita: Battle Angel – recenzja adaptacji japońskiej mangi

James Cameron, legendarny twórca Titanica i Avatara oraz Robert Rodriguez, reżyser Sin City i… Małych agentów, połączyli siły przy pracy nad hollywoodzką adaptacją popularnej japońskiej mangi. Ale że nie była to praca łatwa, to udowadniały już pierwsze zapowiedzi Ality – widzowie nie zostawiali suchej nitki na kiepskim CGI i pomyśle, by twarz głównej bohaterki ozdobić nienaturalnie wielkimi oczyma – rodem z mangi.




Tytułowa Alita to dziewczyna znaleziona na wysypisku śmieci przez doktora Ido – choć „dziewczyna” to za dużo powiedziane. Doktor odnajduje pokiereszowane ciało, które prawdopodobnie zostało wyrzucone z górującego nad Iron City miasta Zalem. Dzięki swoim umiejętnościom w dziedzinie medycyny cybernetycznej, Ido przywraca ją do życia w nowym ciele. Choć niczego nie pamięta, bohaterka szybko się uczy. Ta urocza dziewczyna-cyborg będzie odkrywać smak miłości i codziennych przyjemności.

I tu niestety przyczepiłbym się trochę boleśnie taniego scenariusza. Momenty odkrywania przez dziewczynę świata zrealizowane są po macoszemu – a to zasmakuje w czekoladzie, a to zakocha się w pierwszym chłopaku, który zwróci na nią uwagę. Wątek miłosny i – znacznie poważniejsza – relacja z doktorem Ido oparte są na tanich chwytach. Twórcy ewidentnie tego nie czują, przez co trudno również aby widz specjalnie się w to zaangażował.

Ale dla odmiany do zalet Ality należy niewątpliwie wartka akcja – tej nie brakuje. Wprawdzie ekspozycja jest toporna i chwilę to trwa, nim twórcy porozkładają pionki na planszy, ale gdy zabawa rozkręci się na dobre, będziemy świadkami wielu efektownych pojedynków. I to dość drastycznych. Ucinane kończyny, dekapitacja, ostrza wbijane w oczy to tylko niektóre z przykładów. Tym samym w moim odczuciu Alita zdecydowanie nie będzie produkcją dla młodszych widzów, szczególnie że udaje się też twórcom przemycić trochę ostrzejszego języka.

Jedną z widowiskowych atrakcji jest rozgrywana w mieście liga motorballa, w ramach której cyborgi toczą dynamiczne i często brutalne pojedynki. Rządzi nią tajemniczy Vector, który zaczyna się interesować naszą bohaterką. Z czasem, za sprawą przebłysków, dziewczyna zaczyna odkrywać fragmenty swojej przeszłości. Alita okazuje się być znacznie potężniejsza, niż mogliśmy przypuszczać.

Szkoda, że niestety film nie zachwyca aktorsko, a przecież w obsadzie znaleźli się m.in. Christoph Waltz i Mahershala Ali. Ani jeden, ani drugi niestety nie otrzymują szansy, by pochwalić się swoim talentem, grając postaci płytkie i – w moim odczuciu – nieciekawe. Brakuje tu również konkretnego antagonisty, bo obok granego przez Alego Vectora mamy jeszcze brutalnego cyborga Grewishkę (Jackie Earle Haley) i chłodną Chiren (Jennifer Connelly), ale i oni się nie wyróżniają. Pochwalę za to chętnie Rosę Salazar, która jako Alita ma wyrazisty charakter i określone motywacje, a przy tym dobrze łączy osobisty urok z hartem ducha wojowniczki. Jest więc to protagonistka, z którą chętnie się tę opowieść śledzi. A! I nie przegapcie cameo Edwarda Nortona!

Alita prezentuje się nieco jak zlepek popularnych cyberpunkowych motywów, począwszy od kultowego Ghost in the Shell a na Matrixie skończywszy. Tyle że zamiast angażować się w charakterystyczne dla gatunku rozważania, twórcy tej produkcji stawiają przede wszystkim na prostą rozrywkę.

Bez obwijania w bawełnę. Alita: Battle Angel ma kiepską i niezwykle uproszczoną fabułę oraz słabych antagonistów, którym nie pomagają nawet aktorskie perełki w postaci Mahershali Alego (zupełnie nieobecnego w tej roli). Niektóre wątki (romans, backstory dra Ido) prosiłyby się o wyrzucenie w próżnię. Ale kiedy do głosu dojdzie już akcja, to trudno się od niej oderwać. Rosa Salazar daje radę, kreśląc charyzmatyczną postać, jej komputerowo wygenerowana sylwetka i wspomniane już olbrzymie oczy wcale nie irytują. Całość jest zabawna, brutalna (w obrębie PG-13) i widowiskowa. Z uwagi na przemoc nie będzie to rozrywka dla dzieciaków, ale starsi miłośnicy blockbusterowej rozwałki powinni być zadowoleni.

MOJA OCENA:
4/10

ZOBACZ TERAZ RECENZJĘ „THE UMBRELLA ACADEMY”

Alita: Battle Angel
Reżyseria: Robert Rodriguez
Scenariusz: Laeta Kalogridis
Obsada: Rosa Salazar, Christoph Waltz, Jennifer Connelly, Mahershala Ali, Ed Skrein, Jackie Earle Haley, Keean Johnson, Edward Norton
Muzyka: Junkie XL
Zdjęcia: Bill Pope
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Kraj: Argentyna, USA, Kanada
Rok produkcji: 2019
Data polskiej premiery: 14 lutego 2019

 

 

 

CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:

 

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.

Krzysztof Strzelecki

Filmowy malkontent. W kinie docenia wyrazisty styl. Uwielbia kino Tima Burtona, Guillermo del Toro czy Wesa Andersona.