filmhotrecenzja filmu

Hellboy: Wzgórza Nawiedzonych – Recenzja Mrocznego Powrotu do Korzeni

Po latach oczekiwań i dwóch różnych kinowych wcieleniach, Piekielny Chłopiec powraca na ekrany w nowej odsłonie. Odsłonie, która od początku obiecywała wierność materiałowi źródłowemu i zanurzenie w gęstym klimacie folk horroru. Hellboy: Wzgórza nawiedzonych (Hellboy: The Crooked Man) w reżyserii Briana Taylora to próba zresetowania serii po chłodno przyjętym reboocie z 2019 roku i powrotu do mroczniejszego, bardziej kameralnego tonu, znanego z kart komiksów Mike’a Mignoli. Czy ta niskobudżetowa, surowa adaptacja sprostała legendzie jednej z najlepszych historii o Hellboyu?

Fabuła Wiernie Oddająca Ducha Komiksu

Akcja filmu osadzona jest w 1959 roku i zabiera nas wraz z Hellboyem oraz nowicjuszką z Biura Badań Paranormalnych i Obrony (B.P.R.D.), agentką Bobbie Jo Song, w dzikie ostępy Appalachów. Ich pierwotna misja transportu demonicznego pająka szybko przeradza się w desperacką walkę o przetrwanie w odizolowanej społeczności, terroryzowanej przez sabat czarownic i ich demonicznego przywódcę. Fabuła ściśle podąża za komiksową miniserią, co jest jednym z największych atutów filmu. Scenariusz, współtworzony przez samego Mignolę, dba o zachowanie unikalnej atmosfery opowieści, mieszającej grozę, lokalny folklor i charakterystyczny, czarny humor Hellboya.

Wcielający się w główną rolę Jack Kesy staje przed nie lada wyzwaniem, mierząc się z ikonicznymi kreacjami Rona Perlmana i bardziej dosłowną, lecz mniej charyzmatyczną wersją Davida Harboura. Kesy prezentuje Hellboya zmęczonego, bardziej cynicznego i oszczędnego w słowach, co zbliża go do komiksowego pierwowzoru. Jego interpretacja jest surowa i pozbawiona teatralności, którą fani pokochali w filmach Guillermo del Toro. Choć niektórzy mogą tęsknić za Hellboyem Perlmana, wersja Kesy’ego doskonale wpisuje się w konwencję horroru i podkreśla jego wyobcowanie w świecie, którego próbuje chronić. Film świadomie odcina się od epickiego rozmachu del Toro i chaotycznej akcji z rebootu z 2019 roku, stawiając na bardziej intymną i osobistą historię.

Aktorstwo Drugoplanowe i Kreacje Potworów

Na drugim planie wyróżnia się Adeline Rudolph jako agentka Song, która stanowi udane uzupełnienie dla Hellboya, wprowadzając perspektywę kogoś, kto po raz pierwszy styka się z terrorem w terenie. Jefferson White w roli Toma Ferrella, człowieka z przeszłością nawiedzaną przez The Crooked Man’a, wnosi do opowieści niezbędny ludzki dramat. Największe wrażenie robi jednak tytułowy antagonista, Jeremiah Witkins, grany przez Martina Bassindale’a. Jego The Crooked Man to postać jakby żywcem wyjęta z koszmaru – chciwy skąpiec z XVIII wieku, powracający z piekła, by zbierać dusze dłużników. Jego wygląd i manieryzmy budzą autentyczny niepokój, co potwierdza słuszność obranego przez twórców kierunku grozy.

Wzgórza nawiedzonych to film zrealizowany za znacznie mniejszy budżet niż jego poprzednicy. Paradoksalnie stało się jego zaletą. Operator Ivan Vatsov unika efekciarskich ujęć na rzecz surowych, skąpanych w mroku kadrów. Podkreślają one klaustrofobiczną atmosferę lasów Appalachów. Paleta barw jest stonowana, dominują w niej brązy, szarości i głęboka czerń, co sprawia, że czerwień skóry Hellboya staje się jeszcze bardziej wyrazista. Muzyka autorstwa Svena Faulconera skutecznie buduje napięcie, wykorzystując niepokojące, ambientowe dźwięki i folkowe motywy, które idealnie rezonują z miejscem akcji, odchodząc od bombastycznych, superbohaterskich fanfar.

Wierność Komiksowi ponad Kinowym Rozmachem

Kluczowym elementem wyróżniającym tę adaptację jest jej bezkompromisowa wierność komiksowi The Crooked Man. Fani oryginału z pewnością docenią przeniesienie na ekran niemal kadr w kadr ikonicznych scen, w tym konfrontacji w zrujnowanym kościele czy niepokojących wizji z udziałem czarownic. Film nie boi się pokazywać brutalności i dziwaczności świata Mignoli. Od odrażających „witchballi” po makabryczne transformacje. Ta wierność jest jednak mieczem obosiecznym. Dla widzów niezaznajomionych z komiksem tempo może wydać się nierówne, a niektóre sceny zbyt dosłowne w swojej grozie.

Hellboy: Wzgórza nawiedzonych to odważny i w dużej mierze udany krok w nowym kierunku dla filmowych przygód Piekielnego Chłopca. Rezygnując z wysokobudżetowego widowiska na rzecz kameralnego horroru, reżyser Brian Taylor dostarczył adaptację, na którą wielu fanów czekało od lat. To film surowy, mroczny i niezwykle klimatyczny, który z szacunkiem traktuje materiał źródłowy. Choć może nie zadowolić każdego fana poprzednich ekranizacji, stanowi obiecujący początek dla nowej, bardziej wiernej komiksom serii, udowadniając, że siła Hellboya nie leży w skali zniszczeń, lecz w mroku ludzkich i demonicznych dusz.

Hellboy: Wzgórza nawiedzonych (Hellboy: The Crooked Man) Reżyseria: Brian Taylor, Scenariusz: Mike Mignola, Christopher Golden, Zdjęcia: Ivan Vatsov, Muzyka: Sven Faulconer, Aktorzy: Jack Kesy (Hellboy), Jefferson White (Tom Ferrell), Adeline Rudolph (Bobbie Jo Song), Leah McNamara (Effie Kolb), Joseph Marcell (Reverend Watts), Martin Bassindale (The Crooked Man), Hannah Margetson (Cora Fisher), Rok produkcji: 2024, Kraj produkcji: USA, Niemcy, Wielka Brytania, Bułgaria.

Tomasz Drabik Administrator

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.

Tomasz Drabik

Radomianin z pochodzenia. Technolog żywności z wykształcenia. Pasjonat dobrego kina, lecz nie gardzi ciekawą książką. Uwielbia Pasikowskiego, Manna i Lehane.