Mur Lafferty „Han Solo. Gwiezdne wojny Historie. Opowieść filmowa” – recenzja
Kolejna opowieść filmowa z uniwersum Gwiezdnych wojen powstała na podstawie filmu o przygodach młodego Hana Solo. Po raczej przeciętnym przeniesieniu na strony książki The Mandalorian, obawiałam się, że to samo przytrafi się tej adaptacji. Moje obawy były tym większe, że filmowy oryginał w ogóle nie przypadł mi do gustu, a z całej historii zapamiętałam tylko Matkę Smoków w otoczeniu blasterów. Dlatego mimo teoretycznej znajomości historii, tak naprawdę poznawałam ją od nowa.
Han Solo. Gwiezdne wojny Historie. Opowieść filmowa przedstawia przygody młodego złodzieja, który kradnąc dla Lady Proximy jednocześnie stara się znaleźć sposób na ucieczkę. Problemem jest nie tylko organizacja przestępcza, do której należy, ale także planeta Korelia, z której trudno jest się wydostać bez wpływów i pieniędzy. Jedyna bliska mu osoba, to Qi’ra, i właśnie z nią snuje wspólne plany na przyszłość.
Jednak nie wszystko idzie po myśli młodych zbiegów. Han ucieka i zamierza szkolić się na pilota, ale Qi’ra zostaje w tyle i przyjdzie jej zmierzyć się z gorszą organizacją niż ta, do której dotychczas należała. Han pod okiem instruktorów ulepsza swoje umiejętności, ale jest krnąbrny i ma problemy z wykonywaniem poleceń. Dlatego niedługo potem zostaje zesłany do piechoty i bezsensownej walki, z której ledwo wychodzi żywy, za to z przyjacielem na całe życie. Jego pierwotny plan nie ulega zmianie i nadal zamierza zdobyć statek oraz wrócić na Korelię po swoją ukochaną.
Dla młodego Hana cała podróż i poznanie nowych towarzyszy będzie trudnym doświadczeniem. Zyska wiele, ale straci równie dużo. Będzie musiał nauczyć się dobierać przyjaciół, ponieważ jak ostatecznie przyjdzie mu się przekonać, niczego i nikogo nie można być pewnym. Zaufanie to luksus, na który nie można sobie pozwolić.
Przełożenie filmu na książkę wydaje mi się o wiele trudniejsze niż w odwrotną stronę. Widzom została już pokazana interpretacja twórców odnośnie krajobrazów, mimiki i postawy bohaterów oraz chemii między nimi. Wszystkie te elementy, które czytelnik wyobraża sobie podczas czytania, są już zrealizowane przez aktorów. To stawia przed autorem książki trudne do wykonania zadanie, z którym Mur Lafferty poradziła sobie doskonale.
Jak wspominałam na początku, film mi się nie spodobał, aktorzy mi nie odpowiadali i niewiele zapamiętałam z całej historii. Natomiast po lekturze książki jestem zachwycona tym, jak dobrze udało się autorce oddać ducha tego uniwersum i jak przyjemnie czytało mi się każdą stronę. Powieść jest napisana prostym, przystępnym językiem. Nie ma przestojów i niepotrzebnych fragmentów, które odrywałyby czytelnika od fabuły.
Bardzo dobrze została przedstawiona rodząca się przyjaźń Hana Solo z Wookiem, co jak wiemy przyniesie długofalową, niezachwianą relację. Mam słabość do Sokoła Millenium, który również pojawia się w książce wraz z wyjaśnieniem, dlaczego jest on tak wyjątkowym statkiem i jak bardzo Han chciał go mieć na własność. Każdy fan uniwersum wie, jak główny bohater był w późniejszym czasie przywiązany do swojej niezwykłej maszyny.
Na końcu książki znajdują się zdjęcia z filmowego oryginału, które czytelnikom nie znającym tej produkcji przybliżą sylwetki aktorów i wizję świata. Dla mnie tylko Chewbacca był dobrze dobrany, a resztę zrobiłabym na nowo. Tym bardziej jestem pod wrażeniem bardzo dobrze napisanej książki, którą polecam fanom uniwersum, a w szczególności tym, którzy czuli niedosyt po obejrzeniu tej produkcji. Mam nadzieję, że książka Was nie zawiedzie, bo moim zdaniem stanęła na wysokości zadanie i poprawiła to, co film zepsuł.
Za materiał do recenzji dziękujemy Wydawnictwu Olesiejuk
Z wykształcenia filolog klasyczny, z zamiłowania kolekcjonerka książek, gier planszowych i gadżetów wszelakich. Uwielbia lektury, które przenoszą ją jak najdalej od szarej rzeczywistości, dlatego wraz z bohaterami chętnie przenosi się do czasów antycznych, średniowiecznych zamków, magicznych krain zamieszkałych przez smoki lub na Marsa w drodze na skolonizowany księżyc Jowisza. Nie przepada za romansami, za to historie o seryjnych mordercach i opętanych dzieciach czyta do poduszki.