Cisza przed burzą. Wrażenia po 1. odcinku „Gry o Tron”
Dziś w nocy na HBO zadebiutował najbardziej wyczekiwany serial roku, czyli ostatni sezon słynnej Gry o Tron. Oczekiwanie było tym większe i niecierpliwe, że wyjątkowo na finał musieliśmy poczekać aż dwa lata! (sezon siódmy emitowany był w 2017 roku). Czy dłuższą od standardowej przerwę twórcy wykorzystali właściwie, by oddać nam najwyższej klasy produkt? Za nami pierwszy odcinek wielkiego finału.
W przeciwieństwie do całej serii, już 7. sezon wyprzedził materiał źródłowy w postaci książki George’a R.R. Martina i to wybitnie dało się odczuć na ekranie. W poprzednim sezonie historia przyspieszyła, bohaterowie w niezwykle szybkim tempie poruszali się po mapie fikcyjnego świata, nastąpiły długo wyczekiwane spotkania, a fabuła korzystała z większej skrótowości. Było to również wynikiem pośpiechu w wyjaśnianiu wątków i szykowania podłoża pod wielki finał. Niestety, odbiło się to odrobinę na jakości serialu.
Pierwszy odcinek ostatniego sezonu na razie nie sprawia podobnego wrażenia. Jest powolny i spokojny, jednocześnie nie posuwa on specjalnie fabuły do przodu, raczej rozstawia pionki na mapie przed nadchodzącymi wrażeniami. Po tym jak zniszczono mur, nieumarli wkraczają na teren Siedmiu Królestw. W Winterfell zbierają się potężne armie dowodzone przez Daenerys a Jon Snow próbuje przekonać kolejne rody do współpracy. Poddani i bliscy Jona nie kryją niezadowolenia, że zrzekł się korony na rzecz Matki Smoków. Tymczasem w Królewskiej Przystani bezwzględna Cersei godzi się na współpracę z dotychczasowymi wrogami, w celu powstrzymania Białych Wędrowców, jednak twórcy sugerują, że z pewnością nie jest to jej ostatnie słowo.
Pierwszy epizod to także odcinek licznych spotkań po latach. Na niektóre z nich musieliśmy czekać niemal cały serial. Dla wielu będą to momenty wzruszenia i emocji, bazuje bowiem w dużej mierze ten odcinek na sentymencie.
Ostatni sezon Gry o Tron będzie wyjątkowo krótki pod względem ilości odcinków. Tych będzie zaledwie sześć. Jednocześnie będą one ponadprzeciętnie długie jeśli chodzi o czas trwania – mają zbliżać się do 1,5h. Wkrótce przekonamy się jak w takiej formie uda się twórcom zmieścić wyjaśnienie ponapoczynanych wątków, których przecież jest mnóstwo, oraz satysfakcjonująco zamknąć historie poszczególnych postaci.
Po pierwszym odcinku można mieć nadzieję, że faktycznie się to uda, szczególnie że twórcy wyraźnie kondensują poszczególne fabularne odnogi we wspólne ścieżki. Spotkania bohaterów, decyzje o współpracy bądź wrogości, zawężają liczbę możliwości. Bez wątpienia kluczowymi dla finału wątkami będą próba powstrzymania nieumarłych oraz walka o tytułowy tron, ale wciąż pozostają jeszcze inne dodatkowe kwestie, jak choćby relacja Jona i Daenerys. Miejmy nadzieję, że wszystko to uda się zamknąć w nadchodzących pięciu odcinkach.
Początek ostatniego sezonu Gry o Tron to trochę przysłowiowa cisza przed burzą. Zważywszy na ilość pozostałych do końca odcinków jest zaskakująco spokojny, ale wydaje się to uzasadnione. Główne skrzypce grają bowiem spotkania bohaterów, którym należało dać miejsce dla emocjonalnego wybrzmienia i dobrze, że nie stało się to w pośpiechu, w końcu bardzo długo na to czekaliśmy. Ten spokój to jednocześnie obietnica nadchodzących wydarzeń, które zapowiadają się szalenie emocjonująco i mam nadzieję, że tak też będą się ostatecznie przezentowały.
Gra o Tron S08
Twórcy: David Benioff, D.B. Weiss
Obsada: Peter Dinklage, Nikolaj Coster-Waldau, Lena Headey, Emilia Clarke, Kit Harington i inni
Gatunek: Serial, Fantasy
Data premiery: 2019
Rocznik 1992. Z wykształcenia historyk sztuki i kulturoznawca, z zamiłowania pożeracz filmów, książek i szeroko pojętej popkultury.